Najnowszy film Woody’ego Allena powstał w ramach jego współpracy z Amazon Studios. Miał dla nich nakręcić cztery filmy, ale ale serwis streamingowy wycofał się z kontraktu. Reżyser pozwał go w tym roku na 68 mln dolarów za załamanie umowy. Twórca „Annie Hall” stwierdził, że powodem są „liczące 25 lat, pozbawione podstaw oskarżenia o molestowanie seksualne”. Amazon z kolei broni się, że zerwanie umowy związane było z kontrowersyjnymi komentarzami Allena na temat wykorzystywania seksualnego i kampanii #MeToo. Ich zdaniem Allen miał sam sobie szkodzić.

Premiera „A Rainy Day in New York” planowana było początkowo na 2018 rok. Był to właśnie jeden z czterech filmów dla Amazona. Ta komedia romantyczna opowiadająca kilka powiązanych ze sobą historii może pochwalić się obsadą ze znanymi aktorami: Timothee Chalamet, Ella Fanning, Selena Gomez i Jude Law. Nazwisko Allena wciąż jednak jest na tyle duże, więc raczej nie było obaw na to, że film nigdy nie ujrzy światła dziennego.

Prawa do produkcji kupiło studio FilmNation Entertainment. „A Rainy Day in New York” znalazł już swojego dystrybutora we Włoszech. Jest nim Lucky Red. Film trafi do tamtejszych kin 3 października, co sprawia też, że ma szansę znaleźć się w programie festiwalu w Wenecji. Lucky Red nie jest akurat przypadkowym dystrybutorem – wypuściło do kin wcześniejszy film Allena („Karuzela życia” z Kate Winslet).

Reżyser znany z „Manhattanu” pracuje obecnie w Hiszpanii nad swoim kolejnym filmem, który wspiera studio Mediapro. To jeden z producentów m.in. „O północy w Paryżu” (2011), czyli prawdopodobnie najwyżej ocenianego filmu Allena w tej dekadzie, za który Allen otrzymał Oscara za najlepszy scenariusz oryginalny.

Woody Allen kontra Mia Farrow

Przypomnijmy, że cała sprawa związana z oskarżeniami wobec Allena wynika z tego, że Dylan Farrow, adoptowana córka Mii Farrow i reżysera, twierdzi, że była molestowana seksualnie przez niego, gdy miała 7 lat. W latach 90. była to jedna z głośniejszych historii. Sprawa trafiła do sądu za sprawą Mii Farrow. Sędzia ostatecznie zdecydował, że dowody potwierdzają, że nie doszło do molestowania seksualnego. Jednak w erze #MeToo wszystko to wróciło jak bumerang i od dłuższego czasu Allen ma coraz większe problemy, aby kręcić filmy i pozyskiwać gwiazdy, które się od niego publicznie odwróciły. A przecież od zawsze był to twórca, do którego lgnęły największe nazwiska. Z tego powodu Allen zrobił sobie w poprzednim roku przerwę od kręcenia filmów, a jak wiadomo pracował on nieustannie od drugiej połowy lat 70.