Na razie nie są znane dokładne szczegóły dotyczące śmierci wokalisty. Jedyne, co wiadomo to to, że ciało Aarona Cartera znalazły wezwane na miejsce służby. Piosenkarz prawdopodobnie zmarł w swojej posiadłości w Lancaster - według jednej z niepotwierdzonych wersji, jego zwłoki miały znajdować się w wannie, inne źródła mówią z kolei o basenie. Osoba, która wezwała karetkę pogotowia miała przekazać w rozmowie, że Carter utopił się. Jak na razie policja wykluczyła, by w śmierć wokalisty zamieszane były osoby trzecie.

Kim był Aaron Carter? 

Wokalista ma za sobą bardzo burzliwy życiorys. Był bratem Nicka Cartera ze słynnego boysbandu Backstreet Boys, sam jednak postawił na karierę solową. Zasłynął dzięki hitowi "I Want Candy" z 2000 roku, który nagrał w wieku zaledwie 14 lat. Później jednak nie odniósł już wielkich sukcesów. Wydał w sumie 5 albumów: "Aaron Carter" (1997), "Aaron's Party (Come Get It)" (2000), "Oh Aaron" (2001), "Another Earthquake!" (2002) i "LØVË" (2018).

Przez lata piosenkarz zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków, które zaczęło się u niego już w wieku nastoletnim. To prawdopodobnie liczne nałogi spowodowały, że w późniejszych latach zdiagnozowano u niego schizofrenię, zaburzenie afektywne dwubiegunowe, depresję maniakalną oraz lęki. Wokalista leczył się psychiatrycznie, lecz mimo to choroba odcisnęła poważne piętno na jego życiu osobistym. Carter miał m.in. grozić swojemu bratu Nickowi, że zabije jego żonę oraz ich nienarodzone dziecko. Z tego powodu otrzymał sądowy zakaz zbliżania się do rodziny brata. Sam Aaron tłumaczył później, że jego problemy psychiczne miały wynikać z molestowania, jakiego doświadczył w dzieciństwie.

Kilka miesięcy temu, w jednym ze swoich ostatnich wywiadów przyznał, że chce udać się na odwyk. Miał zrobić to dla swojego rocznego synka, Prince'a, którego doczekał się z barmanką Melanie Martin. Z powodu uzależnień Carter stracił prawa do opieki nad chłopcem i pragnął go odzyskać. 

Zmarł w wieku zaledwie 34 lat.

Getty

Getty