Świat mody potrafi być ironiczny. Przez lata Marc Jacobs i Nicolas Ghesquière rywalizowali na europejskim rynku dóbr luksusowych. W 1997 r. obaj dostali pracę marzeń w Paryżu. Marc miał zbudować od podstaw linię ready-to-wear Louis Vuitton, słynnego producenta galanterii i walizek. Nicolas - przywrócić do dawnej świetności dom mody Balenciaga, którego twórca chciał, by marka umarła wraz z nim. Obaj obdarzeni ogromnym talentem i charyzmą wywiązali się z powierzonych zadań śpiewająco. Teraz Nicolas Ghesquière zajmuje miejsce dawnego rywala w Louis Vuitton. Wiadomość jest już oficjalna.

Nowe stanowisko Ghesquière'a to także prztyczek w nos dawnego pracodawcy. Louis Vuitton i Balenciaga należą do konkurujących ze sobą wielkich holdingów dóbr luksusowych - odpowiednio LVMH i Kering (dawne PPR). Z Keringiem projektant jest w stanie wojny - ma odpowiedzieć prawnie za wypowiedzi medialne stawiające byłego pracodawcę w niekorzystnym świetle. O nowym Nicolas Ghesquière  wypowiada się w samych superlatywach:

Louis Vuitton była dla mnie zawsze wcieleniem i symbolem najwyższego luksusu, innowacji i poszukiwań artystycznych. To dla mnie wielki honor podjąć misję, którą mi powierzono. Jestem dumny, że mogę stać się częścią historii tego wielkiego domu [mody]. Wyznajemy podobne wartości i mamy podobną wizję - cytuje projektanta WWD.

Co Ghesquière ma wnieść do Louis Vuitton? "Nowoczesną wizję kolekcji damskich, zbudowaną na wyrafinowaniu, eksperckiej wiedzy i najwyższej jakości". Co to oznacza w praktyce dowiemy się już w marcu, podczas prezentacji kolekcji Louis Vuitton jesień-zima 2014/15.