Gdy w 2015 roku dziennikarz magazynu „Time Out” spytał Daniela Craiga o to, czy zamierza ponownie wcielić się w najsłynniejszego szpiega Jej Królewskiej Mości, to aktor rzucił, że wolałby sobie podciąć żyły. Craig jak wiadomo zdanie zmienił i zobaczymy go po raz ostatni w filmie „Nie czas umierać”. Heineken, który jest jednym z najważniejszych sponsorów franczyzy od 1997 roku, postanowił zabawić się w swojej nowej reklamie z faktem, że brytyjski aktor już zawsze będzie utożsamiany z Jamesem Bondem.

ZOBACZ TEŻ: Ranking filmów z Jamesem Bondem – od najgorszego do najlepszego

W reklamie zatytułowanej „Daniel Craig vs. James Bond” podkreślono fakt, że Craig i Bond są bardzo różnymi postaciami. Gdy nie wciela się w agenta, aktor nie jest gotowy do ścigania samochodów po egzotycznych lokalizacjach. Całościowo ten filmik jest rzadkim przykładem reklamy, którą rzeczywiście ogląda się z zainteresowaniem. Może działa tu po prostu magia Bonda?

„Wstrząśnięte, nie zmieszane”? Nie, dziękuję

W normalnej wersji reklamy widzimy na końcu, jak pije Heinekena. Jednak istnieje jeszcze krótki klip, w którym Bond odmawia drinka (vesper martini?) na rzecz piwa bezalkoholowego, odpowiadając, że jest w pracy. To wszystko rzecz jasna służy reklamie wprowadzanemu właśnie produktowi firmy, ale przy okazji w kreatywny sposób odnosi się do wizerunku szpiega.

Jest to mile widziana zmiana dla postaci, którą powszechnie uznaje się za alkoholika (sądzi tak sam Craig). Naukowym potwierdzeniem tego było badanie przeprowadzone przez University Of Otago w Nowej Zelandii i opublikowane w „Medical Journal Of Australia” w 2018 roku. Autorzy pracy zwrócili uwagę, że w wielu przypadkach postać nadużywała alkoholu.

Wyliczono, że w 24 filmach Bond pił 109 razy. W „Quantum of Solace” wypija aż sześć opartych na ginie i wódce drinków. Odpowiada to mniej więcej 24 jednostkom, czyli 240 ml czystego alkoholu, dawce, która mogłaby go już zabić. W jednej z książek w ciągu dnia Bond wlewa w siebie nawet 50 jednostek alkoholu, czyli ilość, która zabiłaby go na pewno.

Nic więc dziwnego, że pomysł, by Bond odstawił alkohol po ciężkim okresie świątecznym, pobudza wyobraźnię. W świecie, w którym nawet Keith Richards postanawia rzucić alkohol, wszystko jest możliwe. Tym samym takie reklamy trzeba uznać za pożyteczne.