Monika Jac Jagaciak, fot. Remi Kozdra i Kasia Baczulis

ELLE Pewnego dnia po prostu zdecydowałaś, że zostaniesz modelką?

M.J. Gdy wpisałam „agencja modelek” do wyszukiwarki, Gagamodels wyskoczyła jako pierwsza. Nic nie mówiąc mamie, wysłałam e-maila do właścicielki Kasi Rusin, że mam wymagany wzrost, ale dopiero 12 lat. Poszłam na zdjęcia próbne do Starego Browaru. Na miejscu nie było ani jednego bookera, tylko fotograf. Znudzony, bo ciągle wchodziły kolejne dziewczyny, a on cykał zdjęcia. Jeszcze tego samego dnia zadzwoniła Kasia. Chciała od razu podpisać umowę.

ELLE Co wiedziałaś o świecie mody?

M.J. Nic. Byłam totalnie zielona. Podeszłam do tego sportowo, jak do nowego wyzwania. Miałam szczęście, bo od razu trafiłam do czołówki. Nie musiałam przekupywać agencji, pracować dla mało znanych marek, czekać na przełom.

ELLE Zanim trafiłaś do Paryża, pracowałaś w Polsce?

M.J. Pojechałam do Warszawy na casting do serialu. Miałam grać córkę Bogusława Lindy. Nie miałam szans, byłam od niego o dwie głowy wyższa. Rozpłakałam się na zdjęciach próbnych. Nie dostałam roli, ale operator powiedział, że kamera mnie kocha.

Rodzice bali się o Monikę. – Zgodzić się na to, żeby 13-latka została modelką? Szaleństwo – mówi tata. – Zapytaliśmy jednak o radę dwie znajome z Puszczykowa, które pracowały jako modelki. Przekonały nas.

Monika pojechała z Kasią Rusin do Paryża na casting do kampanii Hermès, którą fotografował Peter Lindbergh. Agentka była zestresowana, Monika nie. Nie wiedziała, co to jest Hermès i kim jest Lindbergh. – Świat mody jest nieprzewidywalny. Siedzę na castingu, obok mnie dziesięć ładnych dziewczyn. Wybierają mnie – mówi Monika. Pierwsza praca i od razu wielka produkcja. – Mieszkałyśmy w Grand Hotelu w Normandii. Trzy filmowe przyczepy, pół plaży zajęte przez sprzęt. Zastanawiałam się, co ja tutaj robię – wspomina Monika. Gwiazdą kampanii była Daria Werbowy, ale Jac spodobała się szefom domu mody. Po kampanii zainteresowała się nią Japonia. Mama: – W wakacje poleciałyśmy do Tokio. To był nasz pierwszy wspólny wyjazd za granicę. Skok na głęboką wodę. Monika była rozczarowana, miała wszystkiego dosyć. Pracowała od 5 do 23. Mdlała z wyczerpania. A mama płakała z nerwów.

Monika Jac Jagaciak, fot. Remi Kozdra i Kasia Baczulis

Przeczytaj dalszą część wywiadu z Moniką Jac Jagaciak >>>