Choć chirurg zdążył już skasować swój wpis, nie umknął on Paulinie Porizkovej, która postanowiła odnieść się do krytyki na swój temat. I zrobiła to bardzo stanowczo. Supermodelka, której szczyt kariery przypadł na przełom lat 80. i 90., dziś ma 57 lat. Jest rzeczniczką wszystkich dojrzałych kobiet, które zmagają się z ageismem – czyli wykluczeniem oraz ignorowaniem ze względu na wiek. Swoje wpisy opatruje między innymi hashtagami #greypride – czyli dumna z siwych włosów, a także #nofilter, #nofillers i #nobotox. W ten sposób daje do zrozumienia, że nie korzysta z wypełniaczy, botoksu ani chirurgii plastycznej, a jej zdjęcia w żaden sposób nie są retuszowane. „Gdybym rzeczywiście chciała być nieustannie w centrum zainteresowania, mogłabym dzięki swoim środkom cofnąć czas i kupić sobie permanentny wygląd 39-latki. Dlaczego tego nie robię? Bo uważam, że nasze starzejące się twarze i ciała to nie są zapadające się sufity, które wymagają remontu. Są po prostu piękne na swój sposób, sposób, który nie jest powszechnie akceptowany (…) Są piękne inaczej” – napisała jakiś czas temu pod jednym ze swoich zdjęć.

Paulina Porizkova o wytykaniu wad dojrzałym kobietom. „To poniżanie”

Choć trudno w to uwierzyć, mimo wysiłków Pauliny w uświadamianiu innych, czym jest age shaming, wciąż znajdują się osoby, które potrafią wytknąć supermodelce wady w wyglądzie.

Znalazłam to zdjęcie, które już wcześniej tu publikowałam (i na którym myślałam, że wyglądam nieźle), zrepostowane na Instagramie przez chirurga plastycznego. Wyliczał punkt po punkcie, co powinnam sobie poprawić. Te cholerne zapadnięte policzki mogłyby zostać zlikwidowane wypełniaczami. Botoksem można by poprawić czoło, zmarszczki wokół ust i bruzdy na szyi. A do tego multum laserów, aby napiąć, ujędrnić i wygładzić wszystko” – zrelacjonowała modelka opisując ze szczegółami, co doradzał jej chirurg, który już usunął swój wpis. Porizkova nie potrafiła ukryć swojej irytacji po przeczytaniu tych słów.

To jest właśnie traktowanie, z jakim muszą mierzyć się starsze kobiety wystawione na widok publiczny. Zostało mi powiedziane, że moja twarz wymaga „naprawy”. Że w jakiś sposób stała się „gorsza” w wyniku starzenia się. Czy kogoś jeszcze dziwi, że te z nas, które mają odpowiednie środki, chcą się operować, żeby naprawiać w sobie to, co według innych mamy zepsute?” – można przeczytać w emocjonalnym wpisie modelki.

Mówienie kobiecie, co „musi” sobie zrobić, aby być postrzegana jako bardziej atrakcyjna –  bez względu, czy będzie to kolor włosów, makijaż, kupno kremu, ubrań czy też inwazyjne poprawki – jest poniżaniem jej. Za każdym razem, gdy łapiesz się na tym, że mówisz swojej znajomej „wiesz, powinnaś zrobić sobie to i to”, powstrzymaj się. Jeśli ona nie prosi o pomoc, to czy na pewno jej tym pomagasz?” – retorycznie zapytała modelka. Na koniec swojego wpisu, zawarła też radę dla swoich obserwatorów: „Szukaj w swoich przyjaciołach pięknych cech i to te cechy im wskazuj. Najlepszy sposób na wsparcie drugiej osoby to komplementowanie tego, co już w sobie ma”.