Pierwotnym zamiarem Owensa podczas wirtualnego Fashion Weeku była ponowna prezentacja kolekcji „Performa” na sezon jesień-zima 2020. Dzień przed planowaną datą pokazania zmienił jednak zdanie i zdecydował się zaprezentować coś innego, nowego, bo jak powiedział, jesteśmy przyzwyczajeni do nowości i tego, że stale mamy nowe bodźce, więc to, co już widzieliśmy nie jest dla nas interesujące. Zobaczyć możemy więc film i kampanię kolekcji zatytułowanej „Phlegethon”, w której nazwie projektant nawiązał do twórczości Dantego i ognistej rzeki piekła.

W filmie widzimy modela ambasadora i przyjaciela projektanta Tyrone'a Dylana Susmana, którego ubiera, stylizuje, a nawet fotografuje sam projektant. Wszystko odbywa się w jego pracowni i ma charakter filmu zza kulis, a sama sesja jest prosta – lookbookowa. Projektant słynie z wyjątkowo spektakularnych, mocno artystycznych pokazów z niepowtarzalną atmosferą, muzyką, scenografią tworzoną przez twórców sztuki nowoczesnej.

Tym razem widzimy go po prostu przy pracy. Jak powiedział: „Zrobienie czegoś spektakularnego, konfrontacyjnego i transgresyjnego nie byłoby teraz właściwym posunięciem. Pokazałem więc prawdziwy proces pracy nad kolekcją, co uważałem za najbardziej autentyczną ekspresję, jaką mogłem wymyślić.”

Taka forma prezentacji sprawia, że cieszymy się, mogąc podglądać go przy pracy, w ograniczonym do minimum zespole, bez otoczki wielkiego projektanta. Widzimy normalnego człowieka, pasjonata, który tworzy swoje dzieło. Ale dostrzegam też w tej prezentacji pewien smutek. Owens uwielbia show, uwielbia podczas pokazów zapraszać gości do swojego niepowtarzalnego świata. Pandemia mu to odebrała.

Nie tylko w formie prezentacji, ale również w projektach widać różnicę. Słynący z ekstrawaganckich, nowoczesnych, często dziwnych form Owens tym razem wydaje się bardziej nostalgiczny. Wrócił pamięcią do swoich minionych projektów, czerpiąc z nich inspirację. Widzimy więc nawiązania do przeszłości i wyjątkowo proste, użytkowe formy. Pokazy Owensa to niemal zawsze parada mocnych sylwetek, tym razem dostaliśmy kampanię jakby kolekcji ready to wear, bardziej użytkowo wystylizowaną i pełną prostszych form, wręcz zaskakujących swoim dziennym charakterem.

Rick Owens jest dla wielu niezrozumiały. Przerysowane, futurystyczne formy jego ubrań noszą wybrańcy, pewnego rodzaju wyznawcy. Bo Owens to nie tylko ubrania, ale cała ideologia, jedyna w swoim rodzaju estetyka. Wierzę, że kiedy sytuacja na świecie minie, stworzy pokaz, który pozwoli mu odrodzić się ze zdwojoną siłą, a tymczasem podziwiajmy go w jego intymnym świecie.

ELLE MAN POLECA: Moda męska: Jacquemus na sezon wiosna-lato 2021 [GALERIA]

CZYTAJ: ZAWÓD MODA: Maciej Majzner: Żaden zawód nie pozwalał mi się spełniać tak, jak reżyseria pokazów mody

ZOBACZ: Co z pokazami mody po pandemii?