W związku z obostrzeniami wynikającymi z pandemii koronawirusa pokaz kolekcji „L’Amour” zobaczyło na żywo jedynie stu gości. Projektant nie byłby sobą gdyby nie zaskoczył. Prezentacja odbyła się godzinę drogi od Paryża, a modele prezentowali kolekcję idąc surowym drewnianym wybiegiem o długości 600 (!) metrów, ułożonym na… polu pszenicy.

Gości posadzono w odstępach, zachowując zasady przepisów sanitarnych, dzięki czemu każdy z nich oglądał pokaz otoczony kłosami pszenicy, co spotęgowało niezwykły już i tak efekt. To pokaz, którego zdjęcia kolejny już sezon będą z pewnością najczęściej publikowanymi w sieci.

Nie mniej ważny niż efekt wizualny jest przekaz kolekcji i pokazu. Projektant chciał, aby kolekcja opowiadała o miłości i świętowaniu, jak cytując „zwykłe wiejskie wesele lub dożynki”. Kolekcja to więc esencja życia i celebrowania go w szczęściu i spokoju, jakby świat zupełnie się nie zmienił. Nie zabrakło w niej odniesień do tego, wśród czego wychowywał się Jacquemus, a więc domu jego babci, ze zdobionymi obrusami, owocami, a także poezji Miro, czy klimatu Prowansji.

Kolekcję damsko-męską, w typowy dla Jacquemusa sposób, prezentowali modele i modelki o bardzo różnych typach urody i sylwetkach. Ubrania wykonane zostały w odcieniach szarości, beżu, ecru, szałwii, gliny oraz czerni. Zachwycają w niej zabawne, ale jakże efektowne nawiązania do domu np. w postaci skórzanych elementów w kształcie noża i widelca umieszczonych na garniturze. Ładnie prezentują się wycinanki np. serca na szarym garniturze, a także motywy zaczerpnięte z twórczości Picassa.

Fasony są nam często znajome (koszule, spodnie bojówki, szorty), jednak świeże i niebanalne oraz nie „zbyt zaprojektowane”. Wszystkie męskie sylwetki są oversizowe, czy to garnitury, czy koszule, czy spodnie bojówki. To mimo nostalgii, która płynie z kolekcji, męskie, wygodne ubrania. Nonszalanckie i jakby stworzone do bycia na wakacjach, popijania wina i jedzenia pyszności na francuskiej wsi. Kolekcję uzupełniają wygodne buty i dodatki – torby oraz breloki. Jako uzupełnienie jednej ze stylizacji pojawił się nawet… koszyk truskawek! Czy nie tak trzeba żyć?

Jacquemus to szczęściarz. Z kolejnej już jego kolekcji wypływa mnóstwo miłości do życia, do swojej profesji, a także do osób, które go otaczają. Pokazuje nam swój prawdziwy świat i daje do myślenia. Oglądając jego pokazy mamy ochotę wyjechać, żyć wolniej, swobodniej.

ELLE MAN POLECA: Mariusz Przybylski w nowym ELLE MANIE: Lekcja otwartości [WYWIAD]

CZYTAJ: ZAWÓD MODA: Maciej Majzner: Żaden zawód nie pozwalał mi się spełniać tak, jak reżyseria pokazów mody

ZOBACZ: Co z pokazami mody po pandemii?