Najpierw widać oczy, chyba nikt nie ma takich jak Misia Furtak. Więc hipnotyzująca uroda. Druga cecha szczególna: zgodnie z tytułem jednej ze swoich piosenek Misia jest prawdziwym mózgiem. Ciągle się uczy: języków, strategii marketingowych, teorii muzycznych. Na nasze spotkanie wpada z notesem, przed chwilą uczestniczyła w internetowym kursie kreatywności amerykańskiej uczelni. Studiowała dziennikarstwo w Warszawie, muzykę w Danii, naukę o nowych mediach w Maastricht i jeszcze skończyła studia podyplomowe w warszawskim Collegium Civitas.
Z Polski wyjechała dziesięć lat temu, do szkoły artystycznej w Danii, gdzie poznała Oliviera Heima i Thomasa Petita. Założyli trio Très.b i razem ruszyli dalej, czyli do Holandii, bo tam Misia dostała się na studia (chłopaki zrezygnowali dla niej z Uniwersytetu w Roskilde, gdzie właśnie się dostali...). Teraz jest Polska, Warszawa, tutejszość, wicie gniazda od trzech lat.

Kiedy mówię jej przez telefon, że od tygodni słucham jej utworu „Kartonem”, zapada kłopotliwe milczenie. Misia nie umie przyjmować komplementów. Albo ma mnie za stalkerkę. Zaraz zobaczymy. Do Polski wróciła z nadbagażem doświadczeń i zespołem. Jednak pół roku temu zespół się rozwiązał i każde poszło w swoją stronę. Misia wydała solową „Epkę”. No i się zaczęło.

Jesteś dziś smutna czy szczęśliwa?
MISIA FURTAK Jestem zadowolona. Wstałam prawą nogą.

Dużo się zmieniło, od kiedy wydałaś płytę bez zespołu Très.b?
Głównie to, że teraz cała odpowiedzialność spoczywa tylko na mnie. W mediach występowałam często sama, bo jako jedyna mówiłam po polsku, ale jednak reprezentowałam zespół, chłopaki gdzieś za mną stali, a teraz już ich nie ma. Tak naprawdę dopiero się z tym oswajam.

Kogoś się radzisz?
Często brata Szymona, który mieszka w Kopenhadze. Jest analitykiem i ma analityczne podejście do życia. Ma też dystans, którego czasem mi brakuje. Właściwie ja się ciągle kogoś radzę. Dużo słucham, mam wrażenie, że składam się z ludzi, których spotykam. Zanim tu dziś przyszłam, miałam sesję na kursie online Uniwersytetu Stanford. Zadaliśmy sobie pytanie, dlaczego ludzie są nieszczęśliwi. Chodzę dziś z kartką i wszystkich o to pytam, a potem mam wymyślić sto rozwiązań. A ty jak sądzisz, dlaczego ludzie są nieszczęśliwi?

Bo się boją.
O, super, tego jeszcze nikt nie powiedział, zapiszę. Lubię skonfrontować swoją muzykę i swoje pomysły. Muszę je odbić od jakiegoś człowieka jak od lustra, wtedy są dla mnie wiarygodniejsze.