A może po prostu trudniej uciec ze względu na ich intensywność i kumulację? Wszystko wskazuje na to, że ten stan i to doświadczenie już wkrótce będą jeszcze bardziej dojmujące. Szczególnie wtedy, gdy jeszcze większa grupa z nas doświadczy zdrowotnych, psychologicznych lub ekonomicznych skutków pandemii. To będzie zdarzenie, wychodzenie z którego będzie długotrwałym procesem dla każdego z nas. Może ono pozostawić trwały ślad z perspektywy naszego zdrowia psychicznego. 

Dlatego tak ważne jest w czasie trwania pandemii (i po jej zakończeniu) wsparcie dla siebie, lecz także refleksja nad jakością wsparcia dla innych. Jak teraz wspieram siebie i jak potrafię wspierać najbliższych? Czy potrafię być obecny „tu i teraz”, w kontakcie ze sobą i swoimi emocjami, ale i z emocjami innych bez rozpraszaczy i „utrudniaczy” tego procesu? Czy potrafię zatrzymać się przy drugiej osobie, realnie pobyć z trudnościami i kłopotami tej drugiej osoby? To są pytania, które możemy sobie zadać dziś. Odpowiedź na nie może być lekcją na przyszłość.

Realnego wsparcia nie będzie bez prawdziwego kontaktu z tym, co odczuwamy. Mamy prawo czuć się zagubieni. Czuć się bezsilni. I absolutnie nie musimy wiedzieć, co należy robić, bo obecnie wszyscy stykamy się z czymś nowym i nieznanym. To, że nie mamy gotowego planu na każdą sytuację, też jest w porządku. Pytanie, czy potrafimy nazwać to, co się z nami dzieje teraz i czy będziemy na to zwracać uwagę, kiedy pandemia będzie już dalekim zdrowotno-historycznym wspomnieniem.

Gdy w świecie bez wirusa spotykały nas trudne sytuacje, mieliśmy tysiące sposobów, które pozwały uciec od problemów i wyzwań. Dziś nie jest to takie łatwe. Stres, irracjonalny strach, nuda i frustracja, nieufność i negatywne myślenie, zniekształcenia poznawcze (katastrofizacja), ograniczenia i społeczna izolacja, obsesyjne myśli i zachowania połączone z brakiem znanych każdemu sposobów radzenia sobie w trudnych sytuacjach czy rozładowania się może prowadzić do długotrwałej agresji i przemocy. Jest jednak jedno lekarstwo, które może być jednocześnie dobrze odrobioną lekcją z czasów zarazy. To kontakt ze sobą, kontakt z własnymi emocjami. Skoro nie bardzo da się gdzieś uciec, to może nie uciekać? I zaakceptować złość, smutek, lęk a nawet wstyd. Zaakceptować to, że się boimy, nie wiemy, co się wkrótce wydarzy i to, że niekiedy zalewa nas złość. 

W świecie, w którym na pierwszym miejscu jest efektywność i nieustające przekonanie, że musimy być sprawczy i skuteczni, sprawia, że zapominamy o sferze emocjonalnej. Regularny kontakt z najbliższymi i kontakt ze sobą, jeśli sobie na niego pozwolimy, może być czasem treningu emocjonalnego. Przyglądanie się temu, co się z nami dzieje w tej sferze, może stać się nawykiem przydatnym w przyszłości, który ułatwi nam pracę nad traumatycznym doświadczeniem, którego jesteśmy świadkami. Zachęcam zatem do treningu opartego na chwytaniu myśli i nazywaniu emocji, które im towarzyszą a także przyglądaniu się reakcjom w ciele i własnym zachowaniom. Co dzieje się z Tobą? Co się dzieje się z Twoimi bliskimi? 

W gruncie rzeczy to inwestycja długoterminowa. Trening emocjonalnej inteligencji, którą spopularyzował David Goleman - bo o niej tu mowa - ma olbrzymi wpływ na jakość naszego życia i potrafi wiele ułatwić. Świat po pandemii może jeszcze bardziej potrzebować nas skomunikowanych ze światem odczuć, empatycznych, takich, których stać na coś więcej niż jedynie poklepywanie po plecach i mówienie, że wszystko będzie dobrze. Chodzi o to, że kolejnym krokiem jest współodczuwanie stanów emocjonalnych drugiego człowieka - wtedy gdy jesteśmy zaangażowani w bliską relację z nim. 

Bez inteligencji emocjonalnej trudno mówić o prawdziwym wsparciu niezwykle potrzebnym w obecnej sytuacji. Jest w tym też przestrzeń na akceptację słabości, zgodę na pomoc ze strony innych osób, co prowadzić ma do budowania bliskich relacji z innymi.

Skuteczny trening emocji, który zaczniemy właśnie teraz i będziemy kontynuować to ważna lekcja, którą możemy wyciągnąć z obecnej sytuacji. Przyglądanie się emocjom na pewno ułatwi zrozumienie sytuacji, w której poczucie złości, lęk czy smutek są tak silne, że nie pozwalają nam normalnie funkcjonować. Wtedy rozwiązaniem jest szukanie pomocy u specjalisty. Masz do tego prawo - szczególnie w sytuacji niepewności, w której przyszło nam dzisiaj żyć.

---------

Marcin Grudzień – socjolog i psychoterapeuta w trakcie szkolenia. Wykładowca akademicki w Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Prowadzi warsztaty dla mężczyzn w ośrodku psychoterapii i wsparcia rodzin Plaster Miodu. Badacz męskich ruchów społecznych, aktywny uczestnik męskich grup wsparcia. Realizuje projekty edukacyjne w ramach Kooperatywy Trenerskiej. Redaktor naczelny portalu Masculinum.org. Wspiera inicjatywę Psychologowie dla społeczeństwa. W jej ramach już ponad 200 specjalistów pomaga Polkom i Polakom w czasie pandemii koronawirusa. W pierwszej kolejności pragną wesprzeć pracowników służby zdrowia, osoby objęte kwarantanną i tych, którzy potrzebują natychmiastowej pomocy psychologicznej. “Mieszkamy w różnych częściach Polski, a naszym celem jest niesienie bezinteresownej pomocy tym, którzy tego potrzebują” - piszą założyciele PDS i dodają: “Jako specjaliści zajmujący się zdrowiem psychicznym chcemy okazać wsparcie ciężko pracującym przedstawicielom innych zawodów medycznych i całemu społeczeństwu”. W tym celu powstała strona psychologowie-dla-spoleczenstwa.pl, na której dowiesz się, jak skorzystać z pomocy specjalistów inicjatywy Psychologowie dla społeczeństwa.