Debiutancka kolekcja haute couture Rafa Simonsa była najbardziej oczekiwaną niespodzianką tego sezonu. Pierwszy pokaz Christian Dior pod nowym dyrektorem artystycznym musiał być dopięty na ostatni guzik - od kreacji, przez kwiatowe dekoracje sal, aż do makijażu.
Motywem przewodnim wizaży były idealnie wyprostowane włosy, mocno rozjaśnione, opalizujące oko z kolorową kreską i usta w kolorze jasnej, jaskrawej czerwieni.
Najmocniejszym akcentem w makijażu jest mocna, kolorowa kreska. Dominują chłodne barwy - amarant, indygo, błękit. Taki make up najlepiej pasuje dziewczynom o chłodnej urodzie. Na wybiegu dominowały blade brunetki i blondynki o porcelanowej cerze.
Kreska jest średniej grubości, wyciągnięta daleko poza kącik oka, podwinięta i ostro zakończona. Bazą jest cień w kolorze opalizującej bieli, ew. intensywnego srebra. Musi być aksamitny i intensywny, dlatego sprawdzą się produkty w kremie. Nałożony na całą ruchomą powiekę, wybiega aż za zewnętrzny kącik oka i kończy się przy skroni, równie ostro, co linia eyelinera.
Dla pełnego efektu, makijażyści Christian Dior proponują wytuszować rzęsy w odcieniu zbliżonym do koloru kreski. O ile maskary w kolorze indygo są powszechnie dostępne, bardziej awangardowe kolory to prawdziwe wyzwanie. Efekt jasnozielonych rzęs można osiągnąć za pomocą eyelinera, ale należy liczyć się ze sklejeniem włosków.
Równie skomplikowany (i efektowny!) jest makijaż ust. Połączono tu trzy kolory. Bazą jest jasna czerwień, górną wargę zaakcentowano jasnopomarańczowym, a środek ust - jasną fuksją.
Zimowy make up z ustami w kolorze owoców to propozycja na ożywienie nudnego sezonu. Jest intensywny, nietypowy, więc najlepiej sprawdzi się w zestawieniu z bardzo prostymi krojami, takimi jak projekty zatwardziałego minimalisty Rafa Simonsa.
