Podczas domowej izolacji miałam już różne fale tego poznania siebie samej. Na początku, przyznaję, było mi niewygodnie z sytuacją „nicnierobienia”. Potem odczułam duży zewnętrzny, środowiskowy przymus przeniesienia swojej działalności zawodowej w przestrzeń Internetu, co nie do końca mi odpowiadało. Niemal cały czas byłam poddenerwowana i nakręcona. Mobilizowałam się, żeby działać, żeby znaleźć różne sposoby na obecność w kontakcie aktor-widz. Potem uświadomiłam sobie jednak, że podstawowym zadaniem izolacji, która została nam narzucona, jest nauczenie się obecności w ciszy.  

Dzięki kwarantannie dowiedziałam się, że marnotrawienie czasu to nic złego. Mam tu na myśli auto-przyzwolenie na niepodejmowanie wielkich, ważnych, dalekosiężnych decyzji. A w zamian za to - skupienie się na codzienności. Pozwolenie na to, by dni po prostu mijały.  Uczę się żyć z brakiem perspektywy, co jest dla mnie zupełnie nowym doświdczeniem. Od zawsze byłam osobą, która działa, stawia przed sobą nowe wyzwania, marzy, planuje. Teraz trudno mi cokolwiek zaplanować. W tym zawieszeniu dostrzegam kompletnie inny rodzaj radości. Świadomość braku obowiązków na zewnątrz otworzyła moją głowę na inne postrzeganie relacji, uruchomiła we mnie wiele odczuć, pozytywnych emocji. 

Mam przeczucie, że kiedy po kwarantannie wrócę na scenę, jeszcze bardziej będę doceniała mój zawód. Na samą myśl o pierwszym spektaklu po izolacji już dziś czuję ogromne wzruszenie. Izolacja to ważna lekcja obecności, trwania w danej chwili, bycia tu i teraz. A na tym przecież opiera się teatr! Tam wszystko dzieje się ‘tu i teraz’. Mimo to wchodząc na scenę można myśleć nie o tym, co się teraz gra, lecz o tym, co na przykład będzie działo się jutro. Ja już wiem, że chcę w przyszłości za każdym razem rozkoszować się daną chwilą teatralną. Czuję, że ten pierwszy spektakl będzie totalnie obecny. Totalnie ‘tu i teraz’. I dla aktorów, i dla widzów. I dla mnie. 

---------

Magdalena Lamparska - aktorka filmowa i teatralna. Absolwentka Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Możemy oglądać ją na ekranach kin, telewizorów i na deskach teatrów. Szerszej publiczności znana z takich produkcji jak "Azyl", "Listy do M. 2" czy "39 i pół tygodnia". Rozwija swoją karierę w Stanach Zjednoczonych. Współtworzy Fundację GERLSY, której celem jest tworzenie kobiecych historii i ich ekranizacja. To organiczna inicjatywa, zajmująca się pisaniem scenariuszy, w których główne bohaterki to kobiety. Jest autorką książki Wszystko albo nic. #jakPolaNegri.

Monika Szałek - fotografka, freelancer, magister Filologii Polskiej Uniwersytetu Łódzkiego, absolwentka Wydziału Fotografii Warszawskiej Szkoły Filmowej. Od dwunastu lat oddaje się wyłącznie fotografowaniu. Ma na koncie kilka wystaw, ponad 100 okładek magazynów, kilkanaście zilustrowanych fotografiami książek, kilkadziesiąt kampanii reklamowych. Najczęściej portretuje pisarzy, aktorów, muzyków, sportowców, prezenterów telewizyjnych. Opowiada zdjęciami historie, które są uzupełnieniem wywiadów. Jej portfolio znajdziesz na stronie monikaszalek.com.

 ZOBACZ: Tomasz Sobierajski: W czasach zarazy warto być przede wszystkim przyzwoitym [#lekcjazkoronawirusa]

CZYTAJ TEŻ: Jacek Mikołajczyk: Widzowie powtarzają, jak ważny jest dla nich teatr. Wcześniej nikt nam tego nie mówił… [lekcjazkoronawirusa]