ELLE.pl: Którą rolę można nazwać Twoją ulubioną?

Magdalena Boczarska: W swojej karierze zagrałam wiele ról, które świetnie wspominam. Faworyt jest jednak jeden – to “Sztuka Kochania”. To zdecydowanie moja ulubiona rola, wyrażająca niezależność wobec świata, wyjątkową empatię i walkę o swoje „ja”. Poza tym główna postać jest lekka, a jednocześnie energetyczna – to świetne połączenie!

Czy gra przychodzi Ci z lekkością? Jak przestawiasz się z grania niezależnej postaci na planie filmowym, na kochającą w rzeczywistości mamę?

Lekkość grania wyrobiłam przez doświadczenie. To moja praca. Jej częścią jest też wracanie do rzeczywistości, które od lat trenuję. Z wyzwaniem tym zmierzają się wszyscy aktorzy. Raz jest z tym trudniej, raz przychodzi to z łatwością i lekkością. Wszystko zależy od dnia. Najważniejsze jest jednak to, żebym była obecna w życiu swojej rodziny, syna Henryka.

Masz w ogóle czas na chwilę wytchnienia, odrobinę luzu?

Luz to moje drugie imię.

Z lekkością podchodzę do swojej pracy i wymagań, jakie przede mną stawia. Robię to co lubię, więc jest mi łatwiej. Jednak wytchnienie i odpoczynek to duży luksus w moim życiu. Muszę przyznać, że nie mam go zbyt wiele. Teraz udało mi na chwilę osiągnąć ten stan na wakacjach z rodziną, na które pojechałam właściwie prosto po 3-miesięcznych zdjęciach do serialu. Jednak to tylko wyjątek potwierdzający regułę.

Co Cię najbardziej relaksuje?

Bliski kontakt z naturą, beztroski czas z rodziną, wino z przyjaciółmi. Proste, małe rzeczy. Uwielbiam patrzeć na to jak piękna jest Polska, chłonąć każdy ruch mojego synka, rozmowy o tematach trudnych i tych luźniejszych. To mnie relaksuje. Nie muszę ruszać na drugi koniec świata, aby się regenerować.

Bez czego nie wychodzisz z domu?

Bez telefonu, a ostatnio rzadko wychodzę też bez laptopa, bo przestawiłam się na pracę i czytanie scenariuszy na większym ekranie. Muszę zresztą powiedzieć, że Acer Swift jest idealny do mojego trybu życia.

To lekkie urządzenie, wytrzymałe, z dużą dozą energii. Pozwala mi na więcej.

fot. Arcadius

Ostatnio zostałaś ambasadorką wspomnianej serii Acer Swift. Czym jest dla Ciebie ta funkcja?

Uważam, że dzięki temu mogę zaprezentować produkt dla takich osób jak ja. Myślę, że noszenie tego laptopa w plecaku lub torebce znacznie ułatwia życie. Wielokrotnie podkreślałam zresztą, że urządzenie trafiło w odpowiednie ręce i bardzo się cieszę, że mogę być jego „twarzą”.

Przejdźmy do Twoich preferencji muzycznych. Gdybyś miała wybrać piosenkę lub płytę, która mogłaby być soundtrackiem Twojego życia, to co byś wybrała?

Oj, chyba trudno mi wybrać jeden utwór. Moja playlista jest absolutnie szalona i zróżnicowana. Zresztą skoro można zmieniać utwory, to po co ograniczać się do jednego! Świat muzyki ciągle zaskakuje. Raz jestem jak energetyczne brzmienia rockowe, a innym razem melancholijne ballady. Różnie ze mną bywa (śmiech).

A muzyka do Twojej nowej roli, ambasadorki Acer Swift?

To byłby na pewno lekki, energetyczny kawałek, przy którym można pracować, ale też się rozmarzyć. Zresztą, mamy pod filmem ze mną bardzo ładny, liryczny utwór. Dobrze uzupełnia naszą historię!

fot. Olga Krakowska

PS Jeśli tak jak Magda potrzebujecie mobilnego i wszechstronnego narzędzia do pracy w najróżniejszych warunkach, sprawdźcie nowy laptop Acer Swift 5. Poza wygodnymi wymiarami i eleganckim designem, laptop wyposażony jest w responsywną i wydajną platformę Intel® Evo™, najlepszą w tej klasie łączności Wi-Fi, doskonale wyglądającą obudowę i pojemny akumulator, który skutecznie naładujesz w mgnieniu oka. Niewielkie wymiary nie przeszkodziły też producentom w wyposażeniu Swifta w złącza USB-C, HDMI i dwa USB3.2, dzięki którym do komputera można podłączyć na przykład dodatkowy monitor, zewnętrzną kartę dźwiękową i wszelkiego rodzaju kontrolery – bez konieczności używania przejściówek.