Kilkanaście osób i dziesięć historii o różnych rodzajach miłości, a w tle zbliżające się Święta. Gwiazdorska obsada z m.in. Colinem Firthem, Emmą Thompson, Hugh Grantem czy Keirą Knightley. Klimatyczna muzyka Craiga Armstronga. Świetne scenariusz i reżyseria Richarda Curtisa. "Love Actually" (a w polskiej wersji językowej "To właśnie miłość") był skazany na sukces, ale kultowość, z jaką spotkała się ta komedia romantyczna, przerosła najśmielsze oczekiwania. 

Z pewnością można byłoby prowadzić statystyki na temat rekordowych obejrzeń tego filmu, które zaczynają swoją wzrostową górkę już na miesiąc przed Wigilią i która nie spada do ostatniego dnia roku. 

Inni twórcy - i to nie tylko filmowi - przez prawie dwadzieścia lat odwoływali się do tego popkulturowego fenomenu, a widzowie odtwarzają dialogi "Love Actually" z pamięci i wracają do ukochanych scen. 

Hugh Grant nie znosi kultowej sceny z „To właśnie miłość”. „Zobaczyłem ją w scenariuszu i od razu wiedziałem, że nie chcę tego robić”>>

W ramach wcześniejszego prezentu gwiazdkowego twórcy tej komedii romantycznej postanowili zdradzić, że czeka nas wielki powrót aktorów zaangażowanych w słynną produkcję. Na kanwie popularności reunionów (za nami już chociażby powrót obsady "Harry'ego Pottera" i "Przyjaciół"), twórcy "To właśnie miłość" ponownie zebrali w jednym miejscu wszystkie postaci. W produkcji obejrzymy specjalne wywiady zakulisowe z obsadą i poznamy ciekawe fakty z powstawania filmu. W "The Laughter & Secrets of Love Actually: 20 Years Later", bo tak brzmi cały tytuł programu, pojawi się kilku członków z oryginalnej obsady sprzed blisko dwóch dekad. Trailer, który trafił już do sieci, obejrzycie poniżej:

Reunion "Love Actually" powinien być dostępny w całości jeszcze dziś na platformie streamingowej Hulu.

10 najlepszych filmów świątecznych. Tytuły znane i lubiane, które chętnie oglądamy co roku. Co warto obejrzeć? >>