Podcaster Joe Rogan często staje się obiektem kontrowersji. Ba, jak podaje Digital Music News, kiedy dołączył ze swoim programem do Spotify pracownicy firmy grozili odejściem, jeśli jakiś wydawca nie zacznie go stopować. Uznali po prostu, że jego komentarze są aż nazbyt ostre i mogą urazić wiele osób.

Narzekania opinii publicznej to jednak tylko woda na młyn Rogana, który niezmiennie lubi wygłaszać komentarze niekoniecznie popularne czy nawet pożądane w czasach wszechobecnej poprawności politycznej. Tym razem na cel wziął sobie tzw. kulturę przebudzonych (z ang. woke culture), czyli osoby uważające się za ludzi świadomych wszelkich mechanizmów społecznych i politycznych.

Według niektórych woke culture to nic innego jak poprawność polityczna. W skrócie można powiedzieć, że kultura przebudzonych przejawia się wrażliwością na sytuację osób innej rasy czy płci i świadomość ekologicznych konsekwencji swoich działań. A Rogan twierdzi, że nigdy nie można być „przebudzonym wystarczająco” co stwarza zagrożenie dla wolności słowa białych, heteroseksualnych mężczyzn.

Podczas niedawnej rozmowy z komikiem Joe’em Listem Rogan powiedział, że to „przebudzenie” zatacza coraz szersze kręgi, „a kiedy dojdziesz do punktu, w którym skapitulujesz i zgodzisz się na wszystkie żądania, dojdziesz do momentu, w którym biali heteroseksualni mężczyźni nie będą mogli się wypowiadać, bo mieli wolność wypowiedzi, kiedy inni byli uciszani”.

Idąc tym tokiem rozumowania podcaster uznał, że społeczeństwo może pójść krok dalej i zabronić białym heteroseksualnym mężczyznom wychodzić na zewnątrz, bo wiele osób było więzionych. „Nie żartuję, naprawdę do tego dojdzie. To już ten etap szaleństwa” – spuentował swoją wypowiedź.