Można ją uwielbiać, albo mieć na nią "alergię". Jest aktorką niezwykle charakterystyczną. W czasie Bożego Narodzenia nieodmiennie powracamy do "Love Actually" z jej udziałem, chociaż sama zainteresowana przyznaje, że film widziała zaledwie raz. Mowa o Keirze Knightley, której wkład w sztuki dramatyczne i działalność charytatywną doceniła ostatnio sama królowa angielska. Nie można otrzymać lepszego prezentu świątecznego od brytyjskiej monarchini jak Order Imperium Brytyjskiego. Taki właśnie „upominek” otrzymała aktorka. Na tę wyjątkową okazję, ambasadorka marki Chanel, madmoiselle Knightley wybrała kostium z ubiegłorocznej kolekcji. Ołówkowa spódnica i dopasowany żakiet w budyniowym kolorze wyglądały nie tylko jak z pokazu opracowanego przez Karla Lagerfelda, ale po prostu jak wyjęte z szafy samej Gabrielle Chanel. Uzupełnienie kreacji stanowił uroczy kapelusik z tego samego materiału. Aktorka wie, że liczą się detale, dlatego zdecydowała się na połyskujący, różowy pasek, delikatne buty na obcasie w odcieniu nude oraz białą koszulę z wiązaniem pod szyją. Keira Knightley prezentowała się świetnie, choć przyznać trzeba, że jej stylizacja była w zasadzie dokładnym odwzorowaniem tego, co mogliśmy podziwiać na wybiegu. Może to jednak nie brak kreatywności, a dowód na to, że poprawianie czegokolwiek po Chanel byłoby czystym szaleństwem.