Historia Katarzyny Wielkiej (Catherine the Great) osadzona została w burzliwej politycznie i obyczajowo Rosji XVIII wieku, kiedy to przez niemal pół wieku niepodzielną władzę nad imperium sprawowała caryca Katarzyna (Helen Mirren). Produkcja podąża za władczynią w trakcie jej panowania, śledząc namiętny romans, który nawiązała z Grigorijem Potiomkinem (Jason Clarke). Wśród skandali, intrygi i konfliktów, udało im się zbudować wyjątkową i pełną oddania relację, dzięki czemu byli w stanie przeciwstawić się  swoim przeciwnikom i wspólnie pełnić rolę architektów współczesnej Rosji, wprowadzając szereg liberalizujących reform.

Oprócz Mirren i Clarke’a w pozostałych rolach w serialu wystąpią m.in. Joseph Quinn („Howards End”, „Nędznicy”), Gina McKee („Notting Hill”, „Bodyguard”), Rory Kinnear (seriale „Rok za rokiem”, „Dom grozy”), Richard Roxburgh („Moulin Rouge!”, „Van Helsing”) oraz Kevin R. McNally (seria filmów „Piraci z Karaibów”, „Legend”).

Produkcję wyreżyserował Philip Martin, za scenariusz odpowiada Nigel Williams. Premiera „Katarzyny Wielkiej” zaplanowana została na 3 października w HBO GO. Tego dnia do serwisu dodane zostaną wszystkie cztery odcinki produkcji. Emisja pierwszego odcinka na antenie HBO odbędzie się dzień później, czyli 4 października o godz. 20:10. Kolejne odcinki będą emitowane co tydzień w piątek.

„Katarzyna Wielka” powtórzy sukces „Czarnobyla”?

Można śmiało powiedzieć, że HBO ma świetny rok. Najpierw rozłożyli wszystkich na łopatki niesamowitym miniserialem „Czarnobyl”, który w spektakularnie niepokojący sposób odtworzył (z pewnymi zmianami) jedną z największych katastrof XX wieku. Świetnie zagrany, wyreżyserowany i potężnie klimatyczny, „Czarnobyl” pokazał, że w kwestii robienia wielkiej telewizji HBO po prostu nie ma sobie równych. Na tym się jednak nie skończyło. Chwilę później pojawił się serial „Euforia” z Zendayą, który w mrocznym i pomysłowym stylu ukazywał życie amerykańskich nastolatków. Również w tym przedziale ciężko znaleźć w ostatnich latach lepszą produkcję.

ZOBACZ TEŻ: „Czarnobyl” to świetny miniserial, który mogło stworzyć jedynie HBO. Netflix może się tylko uczyć

Oprócz tego do stacji powróciła z 2. sezonem wybitna „Sukcesja”, obecnie najlepszy serial HBO. A przecież przed nami są jeszcze „Watchmeni”, którzy prawdopodobnie pozamiatają w rejonie seriali superbohaterskich. A gdzie w tym wszystkim odnajdzie się „Katarzyna Wielka”? Ten miniserial na wzór „Czarnobyla” może po raz kolejny udowodnić, że w HBO najważniejsza jest jakość. A jeśli przy okazji będzie świetnym tytułem opartym na wydarzeniach historycznych, to tylko lepiej dla nas wszystkich. Poniżej zwiastun: