Jeden z najbardziej popularnych filmów z lat 90. obchodzi swoją rocznicę. Do dzisiaj uwielbiamy historię Vivian, której życie zmieniło się, gdy tylko poznała Edwarda. Julia Roberts po latach wyznała, że pierwotnie produkcja miała być dramatem, a twórcy filmu mieli zupełnie inny zamysł zarówno na tytuł, jak i zakończenie. Co sprawiło, że historia zakończyła się happy end'em?

,,Pretty Woman" - klasyka wśród komedii romantycznych

,,Pretty Woman" z Julią Roberts i Richardem Gere'm w rolach głównych jest jedną z tych produkcji, która zyskała miano kultowej i na stałe wpisała się do klasyki komedii romantycznych. Oglądałyśmy ten film setki razy, ale za każdym razem powracamy do niego z nostalgią. Pomimo iż od premiery minęły ponad trzy dekady, film do dziś wzbudza emocje, poprawia humor i dociera do nowych grup odbiorców. W produkcji nie brakuje też sporej dawki mody - do dzisiaj podziwiamy look'i Vivian i inspirujemy się nimi na nowo!


Filmy nominowane do Oscarów 2021, które obejrzysz na Netflix>>

Twórcy planowali tragiczne zakończenie ,,Pretty Woman"

Po ponad trzech dekadach ujawniono zupełnie nowe fakty związane z filmem. Julia Roberts w rozmowie z jednym z magazynów ujawniła, że film miał nosić inny tytuł, ale także zakończenie miało diametralnie odbiegać od ostatecznego. Twórcy zamierzali zatytułować produkcję ,,3000" - w nawiązywaniu do dziennej sumy, jaką zarabiała Vivian. Zakończenie natomiast miało być dramatyczne. Julia Roberts wyznała, że Edward Lewis (Richard Gere) miał wyrzucić Vivian z samochodu i zostawić na ulicy. Dlaczego tragiczne zakończenie nie ujrzało więc światła dziennego? Wszystko dzięki korporacji Disney, który wykupił prawa do filmu, a w roli reżysera obsadził Garry'ego Marshalla.