Judy Garland miała w życiu pod górkę. Dzieciństwo odebrała jej kariera  dziecięcej aktorki w Hollywood. Dorosłość wiele razy się rozsypywała – uzależniona od leków i alkoholu, ale też od niedobrych relacji, nie zdołała zbudować trwałej bazy, domu. Teraz musi porzucić swoje dzieci, żeby zarobić wystarczająco dużo pieniędzy, by z nimi być. Ma za sobą cztery rozwody, a jej piosenek nikt już nie chce słuchać w USA. Judy Garland nie ma łatwo. A jednak jej największym wrogiem jest ona sama.

Oscary 2020: nominacje. Które filmy mają szanse na złotą statuetkę? >>

Oscary 2020: filmy, które powalczą z "Bożym ciałem" Jana Komasy o złotą statuetkę >>

"Judy" / Materiały prasowe

Wiele jest w tym filmie bólu i cierpienia. Ale też – zachwytu. Publiczności nad występami artystki – londyńczycy przyjmują Garland jak prawdziwą divę. Ale też – nas, publiczności kinowej śledzącej niezwykłą kreację Renee Zellweger. Zwłaszcza, że aktorka śpiewa piosenki Judy i robi to znakomicie! Wiele jest w tym filmie uwodzenia – Judy kocha kokietować – mężczyzn, kobiety, publiczność. Żywi się aplauzem, jaśnieje na scenie, potrafi podnieść się z niewyobrażalnego upadku i czystym głosem dać dowód swojej scenicznej wielkości. To film kontrastów – Judy równie łatwo zapada się w swoje najmroczniejsze miejsca, co rozbłyska na scenie.

Oscary: gwiazdy, które nigdy nie otrzymały statuetki choć były wielokrotnie nominowane do tej nagrody >>

"Judy" / Materiały prasowe

Jest rok 1969, łatwo sprawdzić w Wikipedii, że to ostatnie miesiące życia ikony amerykańskiego kina. Ale film jest tak pełny i nasycony faktami i emocjami, a także retrospektywami, że można odnieść wrażenie, że opowiada o całym życiu Judy Garland. Jej początki zostały pokazane w nawiązaniu do „Czarnoksiężnika z Oz” (filmu, który przyniósł jej największą sławę) – wykorzystując sztuczność scenografii z lat 30. XX wieku. Niepewna siebie dziewczyna w rękach wielkich właścicieli wytwórni filmowych, producentów dyktujących kto jest gwiazdą. Od dziecka faszerowana prochami – na odchudzanie, na sen, na spokój i na pobudzenie. Zmarła zresztą z powodu przypadkowego przedawkowania środków nasennych, mając zaledwie 47 lat.

"Judy" / Materiały prasowe

Ale teraz jeszcze jest początek roku 1969, Londyn. Judy przyjeżdża tu, bo w USA jej kariera podupadła już tak bardzo, że nie ma czym płacić rachunków (wprawdzie za hotelowy apartament, ale któż gwieździe zabroni). Oprócz walizek z pięknymi sukienkami taszczy ze sobą dwójkę dzieci, Lornę i Josepha. Liza Minelli, której sława lata później przebije sławę matki – jest już w miarę niezależną kobietą, jej postać w ogóle nie pojawia się w filmie. Judy nie marzy o niczym innym, by osiąść spokojnie z synem i córeczką i o nic się już nie martwić. I właśnie dlatego musi je opuścić, zostawić pod opieką byłego męża, by w Londynie zarobić pieniądze na ich wspólny byt. Jest jednak już tak wyczerpana psychicznie i emocjonalnie, że rozstanie z dziećmi staje się dla niej męką nie do wytrzymania.

"Judy" / Materiały prasowe

Mimo to, Judy znajduje jeszcze siły na płomienny romans i szybki ślub z młodszym o 8 lat pianistą jazzowym, Mickeyem Deansem. W Londynie trwa akurat wybuch radości i hedonizmu – to lata „swinging London”. Film „Judy” z dokładnością pokazuje ulice, kluby, ludzi – uwodzą też kreacje artystki. Wnętrza pokoi drogich hoteli. Fryzury kobiet i mężczyzn. Samochody. Wszak to nie najgorsze lata dla designu.

"Judy' / Materiały prasowe

A Judy wchodzi na scenę, zaczyna śpiewać i wszystko cichnie. Jest doskonała. Mimo, że przed chwilą leżała pijana i przerażona w łazience hotelowej, drżąca, pewna kolejnego fiaska. Obrotna asystentka wpycha ją na scenę i potem już wszystko się toczy. Koncerty divy wyprzedają się na pniu. Zellweger przygotowywała się do tej roli sumiennie. Przez rok, zanim zaczęły się zdjęcia, brała lekcje śpiewu, w trakcie kręcenia filmu także szlifowała głos. Jej przemiana w Judy Garland jest zjawiskowa. I nie tylko dlatego, że charakteryzatorzy dosztukowali jej nos, włożyli brązowe soczewki i efektowną perukę. Renee płynnie przechodzi od rozpaczy do szczęścia, jakby sztuczne słońce wyjęte ze scenografii dawnego Hollywood w szaleńczym tempie ustępowało miejsca sztucznej burzy. Zellweger gra zatracającą się w sztuczności gwiazdę – wydobywając z tej sytuacji autentyzm. To jej wielka rola. I ona o tym wie.
 
Tekst: Anna Luboń

 

"W nocy z 9 na 10 lutego miłośnicy kina będą mogli oglądać na żywo 89. ceremonię wręczenia Oscarów®, którą poprzedzą rozmowy w studiu z ekspertami z branży filmowej. W poniedziałek lutego w  godzinach 00:30 – 2:00 będzie mieć miejsce transmisja z czerwonego dywanu. O godzinie 2:00 czasu polskiego rozpocznie się gala oscarowa®. Planowany koniec transmisji to 5:00. Tego samego dnia, 9 lutego o 22:30 CANAL+ wyemituje skrót z gali. Studio oscarowe® CANAL+ poprowadzą dziennikarze filmowi Karolina Korwin-Piotrowska (prowadząca „Aktualności filmowe” w CANAL+) oraz Błażej Hrapkowicz (prowadzący „Kino mówi” w ALEKINO+)."