„Dwóch Papieży” to film, którym w zeszłym roku Nelflix szczycił się jak mało czym. Nie było gazety, tygodnika czy bilbordu, z którego nie spoglądaliby na nas a to Franciszek, a to Benedykt XVI. Tak szeroko zakrojona kampania promocyjna (nie zadziała się za darmo) się jednak opłaciła. Film był jedną z najchętniej oglądanych produkcji Netflixa w zeszłym roku a podczas ogłoszenia nominacji do Oscarów zdobyła trzy szanse na nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej. Jedna z nominacji powędrowała do Jonathana Pryce’a – odtwórcy głównej roli. Z aktorem spotkaliśmy się jeszcze przed ogłoszeniem nominacji: podczas premiery filmu podczas festiwalu “AFI FEST presented by Audi” w Los Angeles. W trakcie festiwalu udało nam się także porozmawiać ze scenarzystą i reżyserem obrazu. Dzięki temu wiemy, jak w ogóle doszło do tego, że projekt pt. „Dwóch Papieży” ujrzał światło dzienne.

„Dwóch Papieży” – fabuła

W 2012 roku kardynał Bergoglio (Jonathan Pryce), głęboko zawiedziony kierunkiem, w którym zmierza Kościół Katolicki prosi papieża Benedykta (Anthony Hopkins), aby pozwolił mu przejść na emeryturę. Zamiast tego nękany wątpliwościami i stojący w obliczu skandalu Benedykt wzywa swojego najsurowszego krytyka i przyszłego następcę do Watykanu, aby wyjawić mu tajemnicę, która wstrząśnie podstawami kościoła. Na tle toczącej się za murami Watykanu walki tradycji z postępem i poczucia winy z przebaczeniem, te dwie skrajnie różniące się postacie będą musiały stawić czoła przeszłości i znaleźć wspólny język. To wszystko, aby zapewnić przetrwanie Kościoła i nie stracić zaufania milionów wyznawców.

ELLE MAN POLECA: Oscary 2020 - wszystko, co powinieneś o nich wiedzieć

Jonathan Pryce – Papież Franciszek

Jonathan Pryce - walijski aktor i piosenkarz, który w filmie wcielił się w postać Papieża Franciszka. Rola przyniosła mu pierwszą w historii nominację do Oscara w kategorii Najlepszy Aktor Pierwszoplanowy. Szerszej widowni znany jako Wielki Wróbel z kultowej serii „Gra o Tron” czy gubernator Weatherby Swann z „Piratów z Karaibów”. Pryce wystąpił także jako czarny charakter w serii o przygodach Jamesa Bonda „Jutro nie umiera nigdy”, w „Evicie” z Madonną i zeszłorocznej „Żonie”, gdzie partnerował nominowanej do Oscara Glenn Close.

Czy rola, którą zagrałeś zmieniła Twoje spojrzenie na Kościół i katolicyzm?

Mówiąc szczerze - nie. W ogóle nie zmieniła mojego spojrzenia na Kościół. Myślę, że mam podobne spojrzenie na tę instytucję jak Franciszek. Uważam, że powinien być zreformowany, musi się zmienić, odnowić, odświeżyć, przyjść do nas z nową propozycją, nową narracją. I to jest właśnie powód, dla którego miliony wiernych odchodzą z Kościoła.

Jak myślisz, dlaczego to właśnie Jorge Mario Bergoglio został wybrany na następcę Benedykta XVI?

Myślę, że został papieżem, aby zaprowadzić te potrzebne zmiany w Kościele. Widzę go bardziej jako polityka, światowego przywódcę, który może zwrócić uwagę ludzi na zmiany klimatyczne, kryzys uchodźczy, nierówności społeczne, biedę… Sam zostałem wychowany jako chrześcijanin, a on niesie ze sobą najczystszą formę chrześcijańskiego przesłania, które jest przy okazji także przesłaniem społecznym. A brzmi ono „Troszcz się o swojego bliźniego”. I ta myśl cały czas przyświecała mi podczas budowania tej postaci: na planie i na długo przed nim.

Anthony McCarten - scenarzysta

Anthony McCarten, - nowozelandzki scenarzysta, reżyser i pisarz. Był dwukrotnie nominowany do Oscara. Po raz pierwszy za „Teorię wszystkiego” w kategorii Najlepszy Scenariusz Adaptowany oraz w tym roku, w tej samej kategorii, za „Dwóch Papieży”. Scenariusz oparty został na sztuce teatralnej „Papież”, którą sam napisał w 2017 roku. McCarten stworzył także scenariusz do zeszłorocznego kinowego hitu „Bohemian Rhapsody”.

Zanim powstał scenariusz filmu, napisałeś sztukę teatralną. Jak wpadłeś na ten pomysł? Co Cię do niego zainspirowało?

Byłem na wakacjach w Rzymie, kiedy zmarł członek mojej rodziny. Szukałem kościoła w którym mógłbym zapalić jej świeczkę i zdecydowałem pójść na Plac Świętego Piotra. Właśnie wtedy Papież Franciszek odprawiał mszę. Plac był pełen ludzi. Wtedy zdałem sobie sprawę, jaką ma charyzmę - nie tylko urzeka nią katolików, ale także ludzi z całego świata, których przyciągnął do siebie swoim stanowiskiem na temat środowiska i innych postępowych kwestii. Ponieważ byłem wychowany jako katolik, wiedziałem także o drugim papieżu, który zrezygnował z urzędu. Wtedy zacząłem się zastanawiać, kiedy poprzednio jakiś papież abdykował. Wygooglowałem to na telefonie i byłem zdumiony, bo zdarzyło się to poprzednio 700 lat wcześniej! Zacząłem się wtedy zastanawiać, czemu papież, dla którego tradycja jest tak ważna, rezygnuje z ureduz. To pytanie było początkiem tej całej podróży.

W dzisiejszych czasach świat jest mocno podzielony - jest albo bardzo postępowy, albo mocno konserwatywny.  Możemy to też zauważyć w przypadku Papieża Benedykta i Papieża Franciszka. Myślałeś o tym pracując nad scenariuszem?

Mam nadzieję, że jeśli ktoś coś wyniesie z tego filmu, to będzie to spostrzeżenie, że nie będziemy w stanie iść do przodu, jeśli nie będziemy potrafili spotkać się pomiędzy, dojść do kompromisu. Myślę, że umiejętność spotkania po środku drogi upadła, a my jako społeczeństwo jesteśmy bardzo podzieleni i bardzo w tym zapalczywi. Mimo to, większość z nas pragnie spotkać z drugim człowiekiem, dojść do kompromisu. Więc tak, dużo o tym myślałem. Myślałem też o przyjemności, jaką ludzie czerpią z filmu. O tym, że w filmie mogą spotkać się pomiędzy. Na początku naszego obrazu dwaj papieże walczą ze sobą, nie mogąc dojść do porozumienia. Ale nagle przestają. Papież Benedykt mówi: “Po prostu bądźmy razem”. I siadają w ciszy. I to właśnie jest początek podróży do kompromisu i przyjaźni. Myślę, że to właśnie jest to,  na co ludzie reagują najlepiej.

Przed Papieżem Benedyktem i Franciszkiem był Jan Paweł II - długi pontyfikat, ważna osobistość w dziejach współczesnego Kościoła. Czy myślałeś także o jego wpływie na papieży oraz tym, że obydwaj muszą zmierzyć się z jego legendą?

Myślę, że po Janie Pawle II Benedykt był oczywistym wyborem, ponieważ był głosem ciągłości, kontynuował obecność Jana Pawła II. Nikt nie chciał pozwolić odejść duchowi tego papieża. I myślano, że Benedykt tego nie zrobi. Ale ta praca szybko przytłoczyła Benedykta. A nie miał też tego talentu, który miał Jan Paweł II – nie sprawdził się jako mediator, człowiek ludu. Myślę, że to mocno przyczyniło się także do jego decyzji o rezygnacji.

Fernando Meirelles - reżyser

Fernando Meirelles - brazylijski reżyser, z wykształcenia architekt. W 2002 roku został nominowany do Oscara w kategorii Najlepszy Reżyser za film „Miasto Boga”. Była to jedna z czterech nominacji, jakie otrzymał film. Trzy lata później Meirelles nakręcił „Wiernego ogrodnika” - film z Rachel Weisz i Ralphem Fiennesem. Film otrzymał także cztery nominacje, w tym statuetkę dla Rachel Weisz.

Dlaczego zdecydowałeś się pracować nad tym projektem? Co przykuło w scenariuszu Twoją uwagę?

Zostałem zaproszony do zrobienia filmu o Papieżu Franciszku. To, co szczególnie mnie w nim zainteresowało to osoba Papieża Franciszka i jego polityka. Osobiście nie jestem zbyt religijny.

Trudno było zrobić film w którym nie ma akcji, gdzie dwie osoby po prostu ze sobą rozmawiają?

Było bardzo trudno. Myślę, że to było największym wyzwaniem: jak zmienić ten bardzo długi dialog w coś atrakcyjnego filmowo. Niektóre sceny to było czasem 9 stron czystego dialogu. Wyzwaniem było stworzenie akcji, znalezienie powodu, dla którego obaj bohaterowie mogliby chodzić, poruszać się. zmienić ton, itd. Tego się bałem, ale ostatecznie wyszło dobrze.

Czy kiedy czytałeś scenariusz, Anthony Hopkins i Jonathan Pryce od razu pojawili się w Twojej głowie jako kandydaci do roli papieży?

Nie. Kiedy zacząłem pracować nad projektem, wyszukałem obu papieży. W tym czasie Jonathan Pryce był w „Grze o Tron”. Wygooglowałem Franciszka i znalazłem pełno zestawień zdjęć obecnego papieża i Jonathana. Oni wyglądają naprawdę podobnie. Obejrzałem kilka jego filmów, wywiad z nim i zauważyłem, że ma taką samą energię jak Papież Franciszek. Bardzo skromny, pogodny, z poczuciem humoru. Wtedy pomyślałem, że on nie tylko wygląda jak Papież Franciszek, ale i podobnie się zachowuje. Zaprosiliśmy go do roli i od razu się zgodził. Obydwaj - Jonathan i Anthony - byli naszym pierwszym wyborem.

Myślisz, że któryś z papieży zobaczy film?

Mam nadzieję, że tak, chociaż nie jestem pewien, czy tak się stanie. A nawet jeśli go zobaczą, to pewnie nam o tym nie powiedzą. Co najwyżej zwierzą się sobie z tego wzajemnie.