Polscy widzowie właśnie mają okazję oglądać na Netflixie serial „Dopasowani” na podstawie Twojej powieści pod tym samym tytułem. Jak czuje się autor, którego książka zostaje zekranizowana? Co myślisz o tej adaptacji?

To było dla mnie dosyć surrealistyczne przeżycie - oglądanie na ekranie historii, którą pięć lat wcześniej powołałem do życia. Fabularnie wersja telewizyjna i moja powieść bardzo się różnią, ale nie mam z tym żadnego problemu. Dzięki temu mogłem oglądać serial jak każdy inny widz, nie wiedząc, co będzie się działo w kolejnych odcinkach. I nawet jeśli nie byłby to serial na podstawie mojej powieści, i tak bym go obejrzał, ponieważ jest po prostu dobrze zrealizowany i wciągający.  

Czy brałeś udział w realizacji serialu?

Nie, nie brałem udziału. W książce poprowadziłem swoją historię tak daleko, jak tylko mogłem, a później pozwoliłem, aby realizatorzy serialu wykorzystali mój pomysł i przekształcili go tak, aby spodobał się widzom. Powieść to moja wizja, obraz telewizyjny jest kreacją jego twórców, ale widzowie zawsze będą porównywać te dwie historie. A ja w pełni popieram kierunek, w którym podążyli producenci serialu.

W tym samym czasie w wydawnictwie Burda Książki ukazała się Twoja najnowsza powieść. „Co się skrywa między nami?” to mocny thriller o bardzo skomplikowanych relacjach między matką a córką. Jak wpadłeś na pomysł, aby właśnie w tak trudny i bardzo nieoczywisty sposób przedstawić więź osób, które teoretycznie powinny być dla siebie najbliższe na świecie?

Po napisaniu „The Passengers” i „The Minders”, dwóch bardzo wymagających thrillerów sci-fi, chciałem stworzyć coś zupełnie innego – historię w klaustrofobicznym klimacie, tylko z dwójką bohaterów, których losy mógłbym rozciągnąć na przestrzeni lat. Na początku myślałem, aby pokazać relację dwóch sióstr lub dwóch braci, jednak finalnie zdecydowałem, że będzie to matka i córka. Uznałem, że taka relacja ma większy potencjał, a dzięki temu stworzę znacznie ciekawszą historię.

Twój najnowszy thriller dosłownie wbija w fotel. Często używa się tego sformułowania do opisania wrażenia, pod jakim jesteśmy po przeczytaniu czegoś mocnego, ale w tym wypadku tak naprawdę jest, o czym świadczą też opinie czytelników. Jak pisarz przygotowuje się do stworzenia tak złożonej i nieprzewidywalnej historii?

Miałem ogólny zarys fabuły, postaci i kierunku, w którym chciałem podążać. Opracowałem swoją koncepcję, niezbyt szczegółowo, ale wystarczająco, by mnie pokierowała, a potem po prostu zacząłem pisać. Wiele osób często zbyt szybko rezygnuje z pisania lub nawet nie zaczyna, ponieważ ulega blokadom psychicznym lub zbyt intensywnie myśli i komplikuje sprawę. Uważam, że im szybciej się zacznie pisać, tym łatwiej będzie skończyć. Często pierwotny zamysł zmienia się już w trakcie pisania. Nagle pojawiają się nowe, lepsze i bardziej ekscytujące rozwiązania.

Wiemy, że dobrą inspiracją dla twórców jest otaczająca rzeczywistość, ale Ty pokazujesz, że znacznie ciekawsza i bardziej złożona okazuje się ludzka natura i to, co dzieje się w głowie człowieka. Czy zdarza się, że Twoi bohaterowie wymykają Ci się spod kontroli?

W miarę rozwoju historii coraz bardziej wymykają się spod kontroli. I na tym polega cała zabawa w ich tworzeniu. Im łatwiej same się zapętlają, na tym większą swobodę twórca może sobie pozwolić w ich kreowaniu. W rzeczywistości jestem całkiem sympatyczną osobą, tylko moja wyobraźnia może taka być okrutna…

Trzymasz czytelnika cały czas w napięciu. W miarę rozwoju akcji mamy wrażenie, że wiemy, kto jest po tej dobrej, a kto po złej stronie. Ale w połowie historii nasze myślenie zupełnie się odwraca. Właściwie trudno rozstrzygnąć, kto jest ofiarą, a kto oprawcą w przypadku Maggie i Niny.

I to jest dokładnie to, na co liczyłem! Chciałem, aby czytelnik nigdy nie był pewien, po której stronie się opowiedzieć i kogo powinien wspierać. Starałem się, aby czytelnicy poczuli się zdezorientowani, i dlatego wymyśliłem takie zwroty akcji. Nawet ja nie wiem, co myśleć o moich postaciach, mimo że je stworzyłem!

Ninę i Maggie łączy nienawiść. Ale czy tylko?

Była tam też miłość, zwłaszcza na początku książki widzimy, że Maggie bardzo kocha swoją córkę. W miarę rozwoju historii miłość Maggie zaczyna słabnąć. Są też chwile, kiedy Nina czuje coś do swojej matki, ale nie pozwala, by jakiekolwiek pozytywne uczucie zdominowało jej myśli. Zbyt wiele wysiłku włożyła w pielęgnowanie nienawiści do niej, aby tak łatwo mogła odpuścić.

Czy Twoje postacie mają swoje pierwowzory w rzeczywistości?

Nie, są całkowicie fikcyjne i nie przypominają nikogo, kogo znam. I całe szczęście! Chociaż jestem pewien, że istnieją różne rodziny, których członkowie mogą być wobec siebie okrutni, ale pewnie nie tak ekstremalnie jak w mojej książce. Zwłaszcza teraz, podczas pandemii, ludzie zmuszeni są do pozostania w domach i wyobrażam sobie, że w niektórych przypadkach taka sytuacja wydobywa to, co w nich najgorsze.

Pisanie tak ciężkich emocjonalnie powieści jest na pewno bardzo wyczerpujące. Czy potrafisz odciąć się od swoich historii? Jak się relaksujesz?

Właściwie bardzo łatwo jest mi się od nich odciąć. Niektóre książki faktycznie mogą wydawać się bardzo intensywne pod względem emocjonalnym, ale ja mam w swoim dorobku już prawie dziesięć powieści, więc nauczyłem się dystansować od swoich historii w momencie, kiedy wyłączam komputer. Jednak dużo myślę o moich powieściach tuż przed snem. Kiedy mój umysł zaczyna się oczyszczać i wyciszać, szukam lepszych sposobów, aby opowiedzieć daną historię. Czasami udaje mi się coś wymyślić, wówczas muszę to szybko zapisać w telefonie, ponieważ rano zazwyczaj już o tym nie pamiętam.

Przez wiele lat pracowałeś jako dziennikarz. Dlaczego zdecydowałeś się na karierę pisarską?

Początkowo nie wiązałem z tym przyszłości. To była raczej zabawa i wyzwanie. W przypadku mojej pierwszej książki „When You Disappeared” chciałem sprawdzić, czy tekst zostanie pobrany i przeczytany przez setkę zupełnie nieznanych mi osób, więc opublikowałem go samodzielnie na Amazonie. Udało się i wkrótce zgłosił się do mnie wydawca, który zaproponował wydanie książki w tradycyjnej formie. Oczywiście zgodziłem się, a powieść sprzedała się w nakładzie ponad 300 000 egzemplarzy!

Czy doświadczenie dziennikarskie pomaga Ci w pisaniu książek?

Nauczyło mnie głównie tego, że należy trzymać się tematu i terminów. Jako dziennikarz pracowałem ze swoim redaktorem naczelnym oraz zastępcą redaktora, którzy często prosili mnie, abym spróbował opisać coś z innej perspektywy. Autor ma swoich redaktorów, którzy pełnią podobną funkcję. W obu przypadkach trzeba być elastycznym. Praca w dziennikarstwie też bardzo hartuje, a teraz to procentuje, ponieważ pomaga mi zachować zdrowy stosunek do krytyki i negatywnych recenzji.

Czytelnicy często zastanawiają się, jak wygląda typowy dzień pisarza. Jak wygląda zwykły dzień Johna Marrsa?

Od poniedziałku do środy opiekuję się swoim osiemnastomiesięcznym synem. Piszę powieści od czwartku do soboty. Przed pandemią wyglądało to trochę inaczej - rano szedłem na siłownię, a potem większość dnia pracowałem w kawiarni i zdarzało się, że cała praca wykonana na siłowni była przekreślana przez jedzone w zbyt dużych ilościach ciastka! Teraz cały czas piszę w swoim biurze w domu. Kiedy dopiero zaczynam książkę, staram się pisać minimum dwa tysiące słów dziennie.

Czy jest szansa na to, że „Co się skrywa między nami?” również zostanie zekranizowane?

Mam nadzieję, że pewnego dnia tak się stanie. Powieścią zainteresowała się już wytwórnia telewizyjna i na razie trwają rozmowy. Trzymam kciuki, aby doszło do realizacji pomysłu.

Kto jest Twoim ulubionym autorem?

Podziwiam wielu pisarzy. Moimi ulubionymi są: John Boyle, Gilliann Flynn, Peter Swanson, Cara Hunter, Mark Edwards i John Niven. Każdy z nich jest oryginalny, a ich twórczości nie da się porównać do żadnej innej, dlatego tak ich podziwiam.

John Marrs – brytyjski pisarz i dziennikarz, autor ośmiu bestsellerowych powieści. Przez 25 lat przeprowadzał wywiady z największymi gwiazdami muzyki, kina i telewizji. Publikował m. in. w "The Guardian's Guide", Guardian Online, "OK! Magazine", „Total Film”, „Empire”, „Q”, „GT”, „The Independent”. Jego książki, zarówno niepokojące science fiction, jak i thrillery psychologiczne, zdobywają listy bestsellerów nie tylko w Wielkiej Brytanii, lecz także na całym świecie.