Z Janem Wieteską rozmawiamy o odkrywaniu siebie, przygotowaniach do roli i o butach. Bo buty są dla aktora niezwykle istotne.

Marcin Brylski, szef działu mody magazynu ELLE Man: Co cię najbardziej pociąga w aktorstwie?

Jan Wieteska: Ten moment tu i teraz. W teatrze istniejesz w danej chwili, w konkretnym miejscu i z konkretnym człowiekiem. Lubię to spotkanie ludzi – ja na scenie, drugi człowiek na widowni. Na żywo.

Masz to poczucie, kiedy teraz stoisz na scenie w waszej dyplomowej „Szklarni”?

Tak. To projekt, w którym każdy z nas jest sobą, bo reżyserce Iwonie Kempie nie zależało na wykreowaniu zupełnie nowych postaci. Tekst dotyczy rówieśniczego hejtu czy intensywnych poszukiwań siebie, ale wszyscy aktorzy opowiadają tę historię po prostu sobą. Nawet kostiumy są bardzo „nasze”, a nie wymyślone na potrzeby sztuki. Iza Kuna, profesorka z naszej akademii, powtarza, że „aktor zawsze jest sobą, tylko w różnych okolicznościach.” I tak jest tutaj. Dajemy swój głos postaciom ze scenariusza.

„Sexify” to zupełnie inna praca. Temat odważny, a w ekipie koordynatorzy intymności. Na czym polega ich rola?

Rozmawiają z nami, żeby ułatwić wykonywane zadanie i żeby wyznaczyć granice w kontakcie podczas pracy z drugą osobą. W scenach rozbieranych czy scenach symulowanego stosunku omawia się proces jej przygotowania i procedury pracy, granice, które dla każdego mogą być różne. Ustala się, czy ktoś potrzebuje chwili dla siebie zaraz po zakończeniu sceny w negliżu. Omawia się zakres ruchów pod kątem kamery i jest wspólna próba w ubraniach. Podczas takich scen ogranicza się również liczbę osób na planie do minimum. Wszystko dla komfortu pracy.

Zaczepiają cię na ulicy? Co słyszysz o „Sexify”?

Tak, zdarza się, że zaczepiają, na szczęście są to głównie pozytywne komentarze. Mówią, że to ważna produkcja, że ciekawie i lekko podchodzi do tematu, który dla wielu ludzi w naszym kraju jest tematem tabu. Ostatnio w sklepie z żywnością bezglutenową sprzedawca zwrócił się do mnie per „pan Adaś”. Zdziwiłem się, do tej pory nie pomyślałem nawet, że ktoś może nazwać mnie imieniem mojej serialowej postaci.

Fot. Miłosz Rebeś / RBS Photo

Jakie wartości są najważniejsze?

Rodzina i prawda. Zawsze stawiam rodzinę na pierwszym miejscu i jestem do niej bardzo przywiązany. Zawsze mogłem na nią liczyć. I chcę założyć swoją. A prawda i szukanie prawdy są już ruchome.

Czym więc jest prawda w zawodowym kontekście?

Reżyserzy często powtarzają, że aktor nie musi nic nikomu udowadniać. I to jest dla mnie zupełnie nowe. Zaskakujące. Bo przez większość życia starałem się udowodnić wszystkim, że jestem dobry, że potrafię. Teraz uczę się wierzyć intuicji. Prawda polega na wyciszaniu się, na pokorze, ale już nie na udowadnianiu czegokolwiek.

W życiu też jesteś tak miły jak twoja postać?

Adaś jest wyluzowany. Ja nie do końca. Jestem bardziej spokojny i uporządkowany. Poza tym przejmuję się prawie wszystkim. Tym, co mogą o tobie pomyśleć inni? Czasem aż za bardzo i to bywa męczące. Już w szkole mówiłem sobie, że muszę się bardziej starać, że muszę spełniać czyjeś wymagania. Ale przejmuję się tylko prywatnie. Aktorstwo pozwala mi się od tego odciąć. Granica sceny czy obiektyw kamery oddzielają mnie od opinii innych, bo nie będą dotyczyły mnie personalnie, a postaci, którą gram. faktycznie traktujesz wszystko bardzo odpowiedzialnie. Jesteś też bardzo punktualny, a masz dopiero dwadzieścia dwa lata. To niecodzienne u młodych ludzi. Tak cię wychowano? Dokładnie tak, punktualność wyniosłem z domu. Mama zawsze kładła też nacisk na okazywanie szacunku wobec innych ludzi i dzięki temu mam solidny kręgosłup moralny.

Trzewiki Fabi / Zegarek Timex / eobuwie.pl

Przywiązujesz wagę do obuwia?

Reżyserzy w teatrze i profesorowie faktycznie dużą uwagę zwracają na buty. Możesz nie mieć kostiumu na próbie, ale buty musisz poczuć, ponieważ dzięki nim dużo rzeczy ułoży ci się i w głowie, i w ciele. Inaczej będziesz chodził w kapciach, inaczej w sneakersach, a jeszcze inaczej na obcasie. But podpowiada ciału, jak ma się zachować. Determinuje sposób poruszania się po scenie. Ja wierzę, że to pomaga. W pewnym sensie but buduje rolę.

Co nosisz w dyplomowym spektaklu?

Trampki. Wybrałem je, bo są wygodne, lekkie, ale są też w pewien sposób określone, bo postać na scenie jest skoczna, musi poruszać się bardzo sprawnie.

Sztyblety Bally / eobuwie.pl

Półbuty Gino Rossi / eobuwie.pl

A na co dzień jakie buty nosisz?

Wygodne, eleganckie, ze skóry licowej. Lubię, jak but się trochę błyszczy. Szkoła nauczyła mnie chodzić w sztybletach, ponieważ każdy chłopak na pierwszym roku otrzymał takie buty i często zakładałem je na zajęcia.

Uważasz, że buty powinny współgrać ze strojem?

Mogą zaskakiwać kolorem, formą lub kształtem. Lubię szerokie spodnie w kant, a do tego sportowe buty. Ale gdy zakładam garnitur, to dobieram obuwie eleganckie. W takim zestawie muszę czuć spójność.

Dużo masz butów?

Sporo. Nie jest to kolekcja dla samego posiadania, ale około dwudziestu par się znajdzie. Mam też wiele butów sportowych, trampek i sneakersów, ponieważ do szkoły ubierałem się głównie luźno i wygodnie w streetwearowym stylu.

Półbuty Ecco / eobuwie.pl

Wszystkie ubrania i buty wykorzystane podczas sesji pochodzą ze sklepu MODIVO, wchodzącego w skład eobuwie.pl, popularnego sklepu internetowego, oferującego szeroki wachlarz męskich butów na każdą porę roku i okazję. Począwszy od modnych sneakersów, przez stylowe trzewiki i sztyblety, na mokasynach, kończąc. Jednak to nie wszystko. Na eobuwie.pl znajdziecie także liczne dodatki czy akcesoria, które doskonale dopełnią twój codzienny styl. Przekonajcie się sami! 

Fotograf: Miłosz Rebeś/RBS Photo 

Stylizacja: Marcin Brylski 

Włosy i make up: Katarzyna Olkowska; 

Wideo: Ola Cembrowicz i Paweł Snoch 

Asystent fotografa: Adam Gocel 

Produkcja: Małgorzata Gołębiewska

Miejsce sesji: Crowne Plaza Warsaw – THE HUB