Walka z podróbkami do łatwych zdecydowanie nie należy. Nie brakuje ludzi, którzy zarabiają niemałe pieniądze na podrabianiu projektów ze znanymi logotypami, a i chętni na tego typu asortyment zawsze się znajdą. Z tego powodu duże firmy modowe postanowiły sięgnąć po nowoczesne rozwiązanie w walce z podróbkami – ma nim być technologia, na której oparte są popularne kryptowaluty.

Blockchainem w podróbki

O blockchainie w kontekście branży modowej mówiło się w ostatnim czasie przy okazji coraz bardziej zwiększającej się popularności tokenów NFT, które umożliwiają certyfikowaną sprzedaż cyfrowych dóbr (na przykład butów Gucci). Tym razem jednak blockchain ma nie służyć nie zarobkowi – przynajmniej nie bezpośrednio.

Trzy marki, które zazwyczaj ze sobą rywalizują, czyli wspomniane Richemont (właściciel między innymi Cartier, Dunhill, Jaeger-LeCoultre i Montblanc), LMVH i Prada połączyły tym razem siły i stworzyły Aura Blockchain Consortium. Inicjatywa ma polegać na tym, że kupując dany produkt klienci będą mieć dostęp do cyfrowego certyfikatu potwierdzającego jego autentyczność. Jeśli natomiast zakup będzie dokonywany na rynku wtórnym (co w przypadku dóbr luksusowych jest powszechne), to informacje zawarte w Aurze pozwolą na zapoznanie się z historią danego przedmiotu. Wprowadzenie tego rozwiązania łączy się z tak popularną ostatnio ideą zrównoważonego rozwoju – dzięki niemu cykl życia produktów ma się wydłużyć, a klienci mają nabrać większego zaufania do salonów i pośredników, którzy oferują towary z drugiej ręki. W projekt od strony technicznej zaangażowane są firmy ConsenSys i Microsoft.

Kto korzysta z blockchaina w świecie mody?

Korzystanie z technologii blockchain nie jest oczywiście zjawiskiem zupełnie nowym w branży modowej. Już od jakiegoś czasu korzystają z niego marki należące do LMVH, czyli między innymi Louis Vuitton, Hublot i Bvlgari. Nowością jest jednak osiągnięcie porozumienia pomiędzy firmami, które na co dzień ze sobą konkurują. Trudno im się jednak dziwić, bo w grę wchodzą naprawdę duże pieniądze. Sektor dóbr luksusowych nieszczególnie ucierpiał na skutek pandemii i można się spodziewać, że jego wartość w ciągu najbliższych lat będzie stale rosnąć. Warto też dodać, że z podobnych rozwiązań korzystają już niektóre marki zegarkowe, na przykład Breitling.