Sophia wchodzi do swojego ulubionego second handu i znajduje tam patchworkową, połyskującą kurtkę ze skóry. Po jej minie widać, że wyobraźnia działa, a ona sama zna jakąś tajemnicę, związaną z tym ekstrawaganckim elementem garderoby. Targuje się ze sprzedawcą, bo kilkanaście baksów to za dużo i obiecuje mu złotą biznesową radę, jeśli ten zejdzie w cenie do dziewięciu dolarów. Mężczyzna w końcu się zgadza i kiedy banknoty przechodzą z rąk do rąk, słyszy od dziewczyny, że sprzedał jej za bezcen prawdziwy unikat: kowbojską kurtkę z lat 70. w idealnym stanie. Klientka rzeczywiście jest spłukana i kurtkę puszcza później w obieg dalej na jednej z aukcji internetowych (i to w o wiele większej cenie), a że idzie jej z tym niespodziewanie dobrze, zaczyna coraz chętniej szukać modowych perełek z drugiej ręki i znajdować im nowych właścicieli. Ta historia to scena z netfliksowego serialu "Girlboss", inspirowanego książką o tym samym tytule, a chytruską jest Sophia Amoruso - właścicielka internetowego vintage shopu, a później CEO i #girlboss sklepu Nasty Gal. 

Jak zarabiać na swoich starych ubraniach?>>

Łatwo wyciągnąć z tej opowieści wnioski: można mieć tę samą rzecz, a sprzedać ją na dwa różne sposoby i za zupełnie inną cenę. Czy trzeba mieć do tego talent i wiedzę, nauczyć się konkretnych zasad, a może chodzi o podejście do klienta? Jak sprzedawać modę vintage i zainteresować klientów swoim asortymentem? "Tego typu miejsca nie powinny być jedynie sklepami z używaną odzieżą. Nie tylko ubrania są tu istotne. Liczy się przede wszystkim miejsce, do którego klient chce, a wręcz musi wracać" przyznaje Milena z wrocławskiego Kresz Vintage Shop.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez KRESZ Wroclawski Vintage Shop (@kresz.vintageshop) Maj 21, 2019 o 4:41 PDT

Zasady sprzedaży ubrań, czyli niepisane FAQ sklepów vintage

Welurowa sukienka z poduszkami na ramionach, która pamięta lata 80., kurtka z limitowanej kolekcji Maison Margiela dla H&M, dżinsy niszowej szwedzkiej marki, perłowe kolczyki po babci i prawdziwe wełniany sweter. Można zabrać na targi vintage całą walizkę tego typu ubrań i dodatków, które już z samej charakterystyki powinny okazać się sprzedażowym hitem, a mimo to przez kilka godzin nie sprzedać nic. Niektórym się jednak udaje. Jak oni to robią? Oto kilka rzeczy, które musicie wiedzieć, zanim na dobre rozpatrzycie założenie własnego sklepu. 

Jakie ubrania się najlepiej sprzedają?

Żeby sprzedawać ubrania vintage, trzeba znać się na modzie - wiedzieć, co jest pokazywane na pokazach i Instagramie, znać klasyki, czytać magazyny, oglądać kampanie, a nawet popularne teraz seriale. Research jest niezbędny, bo to on pozwoli nam wstrzelić się w wymagania klientów i jest punktem wyjścia do udanej sprzedaży. 

"Uważam, że - jak zawsze zresztą w branży modowej - należy śledzić to, co dzieje się na światowych wybiegach. Tam możemy zobaczyć, jakie ubrania lub z jakiej dekady będą pożądane w danym sezonie" opowiadają właściciele Kresz Vintage, w których wrocławskim sklepie można znaleźć m.in. ubrania sprowadzane ze Stanów. Pyskaty Zamsz, jeden z najbardziej znanych vintage shopów w stolicy, poleca z kolei bardziej zawęzić swoją ofertę i skupić się na początku na dodatkach: "Na rynku wtórnym najlepiej sprzedają się buty i akcesoria, ponieważ w obu przypadkach wystarczy, że komuś coś się spodoba i natychmiast decyduje się na zakup. Z ubraniami jest nieco trudniej. Fakt, że komuś coś wpadło w oko, to tylko połowa sukcesu, bo trzeba jeszcze mieć szczęście do rozmiaru" dodaje Aleksandra Baran z PZ. 

5 rzeczy, które warto kupić w second handach>>

-My zawsze wyobrażamy sobie naszego klienta i zastanawiamy się, co chciałby naprawdę nosić. Kupujemy hurtowo, ale na każdy wybrany przedmiot zdarza się 80-100 ubrań lub dodatków, które nie spełniają naszych standardów (są zbyt nowe lub nieodpowiednie) - opowiada Liz Power z nowojorskiego Awoke Vintage

"Wybierając rzeczy do sprzedaży, staramy się również uwzględnić duży zakres rozmiarów. W sklepie mamy tak samo XXS, jak i XXXXL. Chcemy być miejscem, w którym wszystkie ciała są mile widziane".

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Awoke Vintage: Brooklyn (@awokevintagebrooklyn) Cze 30, 2019 o 1:41 PDT

Podczas selekcji ubrań zwracajcie uwagę na metki - nie chodzi tu tylko o rzeczy firmowe, ale też takie, które są zrobione z dobrych, naturalnych materiałów. Nikt raczej nie wybiera się do sklepu vintage po kolejną sukienkę z poliestru albo koszulę z popularnej sieciówki. Warto skupić się na ubraniach z poprzednich dekad, niszowych markach, rzeczach od projektantów albo tych o świetnym składzie. 

Jak przygotować ubrania do sprzedaży?

Pyskaty Zamsz przypomina nam, że statystyczny Polak nie korzysta z 67% swoich ubrań, dlatego przede wszystkim należy podjąć walkę z ich nadmiarem w swojej szafie i uświadomić sobie, których z nich tak naprawdę nie używamy od dłuższego czasu. "Kiedy już zdecydujemy się na sprzedaż swoich produktów, przede wszystkim trzeba dokładnie zbadać ich stan. Ubrania warto oddać do pralni, buty do szewca, a z toreb należy usunąć całą zawartość" wyjaśnia Aleksandra.

"Najważniejsza jest selekcja" dodaje Milena z Kresz "Nie wystawiamy ciuchów wyprodukowanych w ostatnich latach, marek typu H&M, Zara i takich, które są jedynie stylizowane na vintage. Stawiamy na autentyczność, nawet jeśli widać na rzeczy ślad czasu. Oczywiście, poddajemy je czyszczeniu i odświeżeniu. Mocno podniszczone egzemplarze możemy również podrasować, dając im nowe życie. Torby warto wypychać, aby nie traciły swojego kształtu, a buty dobrze jest podkleić zelówką, która chroni je przed starciami" wyjaśnia i przypomina o tym, żeby zachować karty, pudełka czy worki przeciwkurzowe, ponieważ wiele osób jest skłonnych zapłacić więcej, jeśli produkty są w pełni skompletowane. 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Pyskaty Zamsz (@pyskatyzamsz) Cze 5, 2019 o 6:54 PDT

Jak promować sklep? Czy social media są niezbędne?

Może jest to moda z dawnych lat, ale sposób sprzedaży musi być zupełnie nowoczesny. Najważniejsze sklepy vintage nie zapominają o roli social mediów i tym, że dobre zdjęcie na Instagramie może sprawić, że o plastikowe sandałki lat 90. będą bić się tłumy. Niektórzy wytwarzają wokół siebie społeczność, która z czasem regularnie dopytuje o dostawy, samodzielnie poleca produkty albo daje cenne rady w trosce o swój ukochany sklep. Wpiszcie nazwę wybranego vintage shopu w wyszukiwarce z dopiskiem Facebook lub Instagram - możecie być pewni, że będzie mieć przynajmniej jedną z tych stron (niektóre z nich zaczynały zresztą na facebookowych grupach wymiany ubrań, Vinted czy eBayu). 

Nowa moda z drugiej ręki. Furorę robią sklepy vintage, komisy i e-wypożyczalnie>>

"My akurat mamy prawdziwie wpływowych fanów, w tym celebrytów, którzy sami pomagają rozpowszechniać informacje o nowych produktach w naszym sklepie. Ich posty gromadzą około pięciu milionów wyświetleń miesięcznie" opowiadają twórcy What Goes Aroung Comes Around, u których kupują Miley Cyrus i Kylie Jenner. Z czasem wpływowe stają się też i sklepy: Pyskaty Zamsz ma dziś 18,1 tysięcy obserwujących na Instagramie, a WGACA aż 226 tysięcy. Rolę internetu docenia i Kresz, który podkreśla, że to właśnie sieć szczególnie pomaga w sprzedaży ubrań. "Pokażmy je światu, nadajmy im kontekst. Media społecznościowe, jak każdy wie, dają dziś nieograniczone możliwości. Korzystajmy z tego, aby promować sklep oraz ubrania. My prowadzimy fanpage KReSZa, na których umieszczamy posty z naszymi perełkami i wypożyczamy również rzeczy do sesji".

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez What Goes Around Comes Around (@whatgoesaroundnyc) Mar 29, 2019 o 3:00 PDT

Nie tylko ubrania

Chyba każdy z vintage sklepów, z którymi rozmawiamy, zaznacza, że ich działalność to coś więcej niż tylko sprzedawanie ubrań z drugiej ręki. "Dla nas, jako sprzedawcy najbardziej luksusowych używanych rzeczy z całego świata, to nie tylko biznes, a sztuka i nauka. Zespół kupców What Goes Around Comes Around podróżuje po świecie, fachowo poruszając się po sieci zastrzeżonych źródeł i ręcznie wybierając najlepsze torebki, akcesoria i odzież projektantów z najbardziej pożądanych domów mody. Chodzi o zrozumienie i zapewnienie najwyższej jakości luksusowych zakupów dla naszych klientów" opowiada WGACA, a Kresz podkreśla: "Stawiamy na niesztampowe wnętrze, organizujemy wydarzenia - to jest wernisaże sztuki, koncerty. Dzięki temu prezentujemy nie tylko unikatowe ubrania z minionych dekad, ale i młodą scenę artystyczną, handmade'owe dodatki. Chcemy pokazać odwiedzającym nas osobom, że jakość jest ważna! Czego często możemy już nie spotkać w sieciówkach, do których tak przyzwyczajony jest dzisiejszy konsument".

Najlepsze pchle targi w Polsce i na świecie>>

Sklepy vintage mają jeszcze jedną ważną zaletę, którą warto przypomnieć: wspierają modę zrównoważoną, są dobre dla środowiska i ekologiczne. A skoro nawet miliarderki kupują z drugiej ręki, to chyba nie ma się nad czym się zastanawiać - vintage to przyszłość mody.