Miała zdawać na ekonomię, ale zaczęła szyć ubrania dla swoich znajomych i w końcu zapisała się na artystyczne studia i odbyła praktyki u Michela Kleina. Isabel Marant chociaż, jak sama przyznaje, nigdy za bardzo nie interesowała się modą, miała do niej talent (może po prostu odziedziczyła go w genach, bo jej rodzice związani są z branżą?). Szybko założyła swoją markę, wygrała kilka prestiżowych konkursów, a później rozkochała dziewczyny na całym świecie swoimi projektami w ultraparyskim stylu. Sławę przyniósł jej także projekt słynnych butów - sneakersów z ukrytym koturnem. Pomogły też bluzy i t-shirty z metką Étoile (jej tańszej linii), a także boho sukienki w kwiaty, żakardowe mięsiste swetry i skórzane spodnie z metalowym widocznym zamkiem.

W sezonie wiosna-lato 2019 Marant nieco odchodzi od swojej ulubionej estetyki. Boho i nonszalanckie francuskie ubrania zastąpiła tymi w klimacie disco. Oczywiście, nadal widać, że wyszły spod jej ręki. Bo na wybiegu można było zobaczyć sylwetki o charakterystycznych dla Marant proporcjach (czyli zabudowanej górze i odkrytym dole), zwiewne bluzki i kozaki z marszczoną cholewką. Przeważały jednak ubrania odszyte z metalicznych skór czy dzianinowe tuniki ze srebrną połyskującą nitką. Projektantka zaserwowała także gościom swoją własną wersję ortalionowej kurtki - z nadmuchanymi rękawami w odcieniu brudnego rozbielonego różu. Hitem sprzedażowym mogą okazać się wielkie kamizele, które można zarzucić na sweter, a nawet puchówkę i kombinezony wzorowane na odzieży roboczej. Zwróćcie uwagę na ich tył - niektóre modele mają odkryte plecy i bardzo efektownie ułożone (a wręcz zaplecione) drobne paseczki.

Jak na temat przewodni przystało, w klimacie disco utrzymana była także scenografia pokazu. Srebrne pocięte folie zastąpiły ściany, sufit zasłoniły błyszczące balony napełnione helem, z boku sali umieszczono punktowe światła, a część wybiegu obłożono metaliczną mozaiką. Z głośników poleciały takie kawałki jak: "Get In The Groove", "I feel love"czy "Sexy". Po finale, jedna ze "ścian" opadła i oczom gości ukazał się bar z tańczącymi barmanami, neonami i kolorowymi drinkami. 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Agat Wojtczak (@ombreby) Wrz 27, 2018 o 1:49 PDT

Isabel Marant swój pokaz zorganizowała wspólnie z L'Oréal Paris. To wszystko z okazji premiery jej minikolekcji produktów do makijażu, którą stworzyła wspólnie z francuską marką (znajdziecie w niej m.in. pomadki w ulubionym przez projektantkę odcieniu czerwieni, bezbarwną maskarę i błyszczyk do policzków - więcej na temat  kosmetyków L'Oréal Paris x Isabel Marant przeczytacie tutaj>>>>). Marka L'Oréal, a dokładnie Val Garland (L'Oréal Global Makeup Director) odpowiadała także za koncepcję make upu na pokazie projektantki. Główne inspiracje? Makijaż Francuzek i samej Isabel - czyli make up no make up: delikatnie podkreślone oczy i usta, a do tego delikatnie rozświetlona skóra. Jak przyznała Marant na zorganizowanej przed pokazem konferencji, kiedyś nakładała na twarz za dużo kosmetyków. Teraz woli, makijaż, który podkreśla jej urodę, a nie ją zakrywa - dokładanie taki, jaki wykonacie produktami z jej linii dla L'Oréal.