Michele tworzył już wybiegi, które zbudowane były na kształt mapy albo cmentarzy, "pakował" je do tunelu z pleksiglasu, do rąk modelek wręczał im odlewy własnych głów, fascynował się Frankensteinem i bacznie studiował czasy renesansu. Tym razem dyrektor kreatyny Gucci sięgnął do czasów włoskiego teatru eksperymentalnego Leo de Berardinis i Perli Peragallo. To właśnie fragment ich filmu rozpoczynał pokaz włoskiej marki i to właśnie ich szaleństwo, wizjonerstwo i idee próbował Michele wyrazić przez swoją najnowszą kolekcję. 

Na wybiegu zobaczyliśmy to z czego Michele słynie - ubrania, które wyglądają jak wygrzebane w vintage shopach albo jak stroje z planu jakiegoś filmu kostiumowego: pierzaste boa, przerysowane kapelusze, cekinowe suknie, tuniki z wielkimi geometrycznymi kołnierzami i poduszkami wszytymi na ramionach, orientalne kimona, metaliczne mini z udrapowanymi kokardami, denimowe komplety, żakardowe kamizele, garsonki w stylu tych noszonych przez bohaterki serialu "Mad Men". Z nowości warto wymienić dopasowane sukienki-tuby w cętki, denimowe spodnie trzymające się na paskach, skórzane kombinezony, dresy-piżamy, cekinowe dresy. Michele nie byłby sobą, gdyby nie oprawił kolekcji Gucci w nietypowe akcesoria. Na wiosnę i lato 2019 przygotował pokaźną porcję wielkiej biżuterii, a także: czapki à la kąpielowe czepki, okulary przeciwsłoneczne, które zakrywają pół twarzy, pikowane torebki-walce, torebki w kształcie głowy Myszki Miki i paski z monetami i logotypami GG.