Kiedy kłamiesz? Kiedy nie chcę zrobić komuś przykrości.

Jaki film nominowałabyś do Oscara? „Pewnego razu... w Hollywood”, „Green Book”, „9 1/2 tygodnia”.

Smak, którego nigdy nie zapomnisz? Rogaliki z konfiturą z wiśni, pieczone przez moją babcię.

Co lubisz w sobie najbardziej? Brak zbytecznej skromności.

Jakiego słowa nadużywasz? „Nieważne”.

Z kim chciałabyś wylądować na bezludnej wyspie? Z synami, Rinke Rooyensem oraz moim gangiem, czyli byłoby nas 11.

Najcenniejsza rzecz, jaką posiadasz? Porsche vintage.

Co jest najtrudniejsze w Twojej pracy? Spełnianie oczekiwań większości.

Kobiety, które najbardziej podziwiasz. I za co? Jane Fonda i Oprah Winfrey. Za siłę, ambicje i pracowitość. Za miłość i wiarę w ludzi. Za charyzmę i ogromny wdzięk w jednym.

Co nigdy nie wyjdzie z mody? Mała czarna, czyli LBD.

Co jest Twoją największą ekstrawagancją? Eklerki w panterkę. Dopasowane do mojej porcelany.

Miłość twojego życia? Życie samo w sobie. Bliskie relacje z innymi. Emocje i ludzie.

Ulubiony bohater literacki? Mistrz z „Mistrza i Małgorzaty”, któremu nic nie trzeba tłumaczyć ani go o nic prosić. On wie.

Ostatnia rzecz, jaką robisz wieczorem? Niestety, przeglądam WhatsAppa. Wymagam detoksu.

Czego chciałabyś się jeszcze nauczyć? Medytować, pływać i… tańczyć na rurze jak Kate Moss. To najbardziej wymagający fitness. Do tego zmysłowy i piękny!

Gdybyś nie zrobiła kariery jako projektantka…? Dziś kobieta może zrobić karierę na każdym polu. Pracowałabym w swoim zawodzie jako prawnik. A najchętniej jako seksuolog.

Kiedy i gdzie byłaś najszczęśliwsza? W Londynie. Kiedyś i teraz.

Rada, która nigdy Cię nie zawiodła? Bądź niezależna.

 

Rozmowa ukazała się w kwietniowym numerze ELLE 2020