Zaskoczeni? Dopiero co minął Open'er, na którym wystąpił m.in. G-Eazy a o raperze znów jest głośno. Podobno słynny raper pragnie spróbować swoich sił w kinie. Nie byłby pierwszym muzykiem z gatunku hip hop, który odnosi sukcesy również w filmach. Will Smith, Snoop Dogg, Queen Latifah,  Method Man, Mark Wahlberg, Ludacris, LL Cool J, Eminem - niektórzy z nich na stałe porzucili muzykę dla srebrnego ekranu. Czy podobnie będzie z G-Eazy?

G-Eazy wcieli się w Elvisa Presleya?

Jak podał portal TMZ, Amerykanin marzy o roli w najnowszym filmie Baza Luhrmanna. Australijczyk pracuje właśnie nad filmową biografią Elvisa Presleya. Podobno raper nie znajduje się na szczycie listy kandydatów do tej roli, ale robi wiele, żeby dostać szansę zagrania w produkcji autora takich hitów jak "Wielki Gatsby", "Romeo i Julia", "Australia" czy "Moulin Rouge!". 30-letni Gerald Gillum podobno spotkał się już w producentami Warner Bros. oraz z samym reżyserem. G-Eazy nie ukrywa swojej fascynacji Elvisem, ale czy to wystarczy? Plotkuje się, że największe szanse na angaż mają jednak Ansel Elgort, Miles Teller, Aaron Taylor-Johnson, Harry Styles, a także Austin Butler.

Na razie nic nie jest pewne, potwierdzono jedynie, że Tom Hanks wcieli się w menadżera króla rock'and'rolla. Chodzi o "Pułkownika" Thomasa (znanego również jako Tom) Parkera.

Jak sądzicie? G-Eazy mógłby zagrać Elvisa Presleya?