W mediach i reklamie zachodzą spore zmiany. Dopiero pisałyśmy o tym, że jeden z największych serwisów stockowych "Getty Images" nie będzie sprzedawać zdjęć modelek wyszczuplonych w Photoshopie (dowiedz się więcej >>). Teraz we Francji weszło nowe prawo, które nakazuje oznaczanie wyretuszowanych reklam. Każda fotografia po ingerencji grafika będzie nosić ostrzeżenie "Photographie retouchée" (tłum. zdjęcie wyretuszowane). Za jego brak firmy otrzymają surową karę w wysokości 37,5 tys. euro lub 30% kosztów powstania reklamy. Podobne prawo funkcjonuje już w Izraelu.

Francuzi nie chcą być okłamywani, by nie wpadać w kompleksy. Wcześniej wprowadzili w życie podobne ustalenia wobec magazynów o modzie. Tam każda wyretuszowana sesja zdjęciowa również musi być oznaczona (przeczytaj >>). Promowanie nierealnych kanonów piękna sprawiło, że dziesiątki tysięcy osób cierpi na zaburzenia odżywiania.  Co ciekawe, badania przeprowadzone przez stację BBC wykazały, że wskaźnik BMI Francuzów jest najniższy w Europie. W kraju serów i wina mieszkają najszczuplejsi ludzie!

Znane marki coraz częściej decydują się na sesje bez retuszu. Przykładem jest kampania "Nine of a kind" firmy Lonely. Wystąpiło w niej dziewięć wyzwolonych kobiet o różnych sylwetkach, w pełni akceptujących swoje ciało. Na zdjęciach brandu pojawiła się nawet sama Lena Dunham, która sprzeciwia się poprawianiu zdjęć. Na Instagramie też można powiedzieć "stop" wyidealizowanej, komputerowej sylwetce. Pod tagiem #BoPo (Body Positive) znajdziecie kopalnię zdjęć różnych kobiet, które udowadniają, że cellulit, rozstępy i krągłości są cool. Czas zaakceptować niedoskonałość!

Body positive - artykuły >>