Hulajnogi opanowały polskie miasta. Można już je wypożyczyć w m.in. Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Łodzi, Trójmieście. Ten środek transportu jeszcze do niedawna był reklamowany jako ekologiczny. Niestety jak donosi "Dziennik Gazeta Prawna" jest dokładnie na odwrót. Przede wszystkim firmy działające w Polsce oferują najtańszy sprzęt sprowadzany z Chin. Jednoślady szybko się zużywają i po kilku miesiącach zamieniają się w elektrośmieci. Jak podaje dziennik w magazynie warszawskiego Zarządu Dróg Miejskich zalega ponad 500 jednośladów. Sprzęt został zarekwirowany, bo uniemożliwiał poruszanie się pieszym. Właściciele hulajnóg jednak nie kwapią się do odebrania sprzętu. Dlaczego? Bo jest zużyty. Ponadto musieliby zapłacić ZDK za ich przechowanie. Problemem są też baterie litowo-jonowe, które napędzają hulajnogi. W Polsce nie ma miejsca, gdzie mogłyby być poddane recyklingowi. O tym, że hulajnogi i ekologia nie idą w parze mówi Janusz Rawski z firmy Eco Harpoon w wywiadzie dla  Dziennik Gazeta Prawna:

Po pierwsze, są zasilane prądem, a ten w Polsce nie do końca jest pozyskiwany ekologicznie. Po drugie, takie hulajnogi używa się krótko, więc rośnie góra śmieci i konieczność ich utylizacji. Problem jest o tyle duży, że w Polsce nie ma zakładów do recyklingu baterii wykorzystywanych w tych jednośladach. Są zakłady, które gromadzą ten odpad i dopiero gdy narośnie góra, wywożą do Finlandii czy Hiszpanii. Koszt recyklingu hulajnogi to kilkanaście do kilkudziesięciu złotych w zależności od zastosowanych metali i kabli. - Janusz Rawski z firmy Eco Harpoon