Olga Wróbel: cztery lata temu wydała kultowy komiks "Ciemna strona księżyca", w którym zabawnie przedstawiła najbardziej mroczne aspekty ciąży. Pracuje w Muzeum Archeologicznym w Warszawie. Niedawno napisała książkę dla dzieci "Do kroćset!". Ma 34 lata. Oto jej ulubione komiksy:

1. "Czary Zjary", Simon Hanselmann - na pierwszu rzut oka idiotyczny komiks o czarownicy, kocie, sowie i ich dziwacznych znajomych, którzy piją, palą trawę i w inny sposób marnują sobie życie. Im dalej w las, tym bardziej chichot zamiera na ustach.

2. "Mały Nemo", Winsor McKay - amerykańskie arcydzieło secesji. Po latach polowania udało mi się pozyskać zbiorcze wydanie i kiedy mam ochotę dyskretnie pozbyć się córki, wpycham jej to dzieło w (czyste) łapy. Długie kwadranse spokoju gwarantowane, w dodatku dziecko rozwija wyobraźnię wizualną.

3. "Mój syn", Oliver Schrauwen - belgijski rysownik nawiązując stylem graficznym do ww.Małego Nemo snuje oniryczną opowieść o bogaczu, któremu rodzi się paskudny i maleńki potomek. Dziwne, śliczne, nie do zapomnienia.

4. "Hark!" A. Vagrant, Katie Beaton - zbiór humorystycznych pasków kanadyjskiej rysowniczki władającej urzekająco niedbałą kreską. W programie m.in.: straszne feministki, alternatywne przygody Ani z Zielonego Wzgórza, obrazki z historii Kanady i seksowny (ku utrapieniu Alfreda) Batman.

5. "Strażnicy" Alan Moore, Dave Gibbons - zawsze jestem sobą lekko zaskoczona pakujac ten klasyk na listę ulubionych, ale nie może być inaczej. Wspaniale prowadzona fabuła, ikoniczne sceny, równie pamiętne cytaty. Błekitny Doktor Manhattan unoszący się pośród poprzewracanych stolików uniwersyteckiej kantyny. Co widzisz? Pięknego motyla. Perfumy "Nostalgia". Jeden z tych komiksów, bez którego półka byłaby naprawdę pusta.