Chyba nie ma osoby, która by nie słyszała o "Dirty Dancing". Ten fenomen kinowy z 1987 roku został początkowo odrzucony przez największe studia filmowe, ale zapał twórców nie przeszkodził im w tym. Koszt produkcji wyniósł w sumie 6 mln $, ale film tak spodobał się widzom na całym świecie, że tytuł zarobił ponad 217 mln $. Na dodatek, do dziś jest chętnie oglądany, a najpopularniejsze cytaty znają na pamięć nie tylko najwierniejsi fani. Tak samo ze ścieżką dźwiękową - nawet w polskim radiu nadal puszczany jest singiel "Time of my life" Billa Medleya i Jennifer Warnes (utwór zdobył Złotego Globa, Oscara, jak i Grammy). Na kanwie sukcesu powstał "Dirty dancing: Havana nights", ale ten film nie wiele miał wspólnego z pierwowzorem. Teraz okazuje się, że powstanie druga część tego hitu!

"Dirty Dancing" doczeka się drugiej części! Jennifer Grey znów zagra Baby?

To już oficjalne: powstanie kolejna część "Dirty Dancing". Wiemy też, że w nowym filmie pojawi się Jennifer Grey, która wcieliła się w postać Frances "Baby" Houseman. Serwis Deadline ujawnił, że aktorka nie tylko zagra w premierowym tytule, ale zajmie się też jego produkcją. Za reżyserię nowego "Dirty Dancing" odpowiedzialny będzie Jonathan Levine ("Niedobrani", "Wiecznie żywy", "Pół na pół", serial "Jak to się robi w Ameryce"), a za scenariusz Mikki Daughtry i Tobias Iaconis (duet pracował już na planie filmu "Trzy kroki od siebie"). Główną producentką będzie Gillian Bohrer ("Warm Bodies", "Zmierzch"). 

A co wiemy o fabule "Dirty Dancing"? "Będzie to romantyczny i nostalgiczny film, na który czekali fani" - przyznał Jon Feltheimer, CEO studia Lionsgate.

Przypomnijmy, w 2017 roku powstała nowa wersja "Dirty Dancing" z udziałem Abigail Breslin ("Mała Miss", "Bez mojej zgody", "Połączenie") oraz Colta Prattesa. Film został wyemitowany na kanale ABC z okazji 30. urodzin tytułu.