„The Professor”, znany wcześniej pod tytułem „Richard Says Goodbye”, skupia się na historii Richarda. Ten zblazowany profesor uniwersytecki w pewny momencie otrzymuje lekarską diagnozę, która zmusza go do zmiany swojego życia. Oznacza to w praktyce wyrzucenie wszelkich pretensji i konwencji na rzecz szalonej i lekkomyślnej egzystencji. Richard zaczyna ostro pić, palić, uprawiać przypadkowy seks i rzucać obelgi w stronę każdej osoby, która go zirytuje.

W obsadzie oprócz Deppa pojawiają się również Danny Huston, Rosemarie DeWitt, Zoey Deutch, Devon Terrell oraz Odessa Young. Reżyserem filmu i scenarzystą jest Wayne Roberts, który ma na koncie dramat „Katie się żegna” z 2016 roku. Premiera filmu odbędzie się w serwisach VOD i wybranych kinach amerykańskich 17 maja.

Zawirowania życiowe

To co jednak najciekawsze wydaje się w przypadku „The Professor” to fakt, że Johnny Depp w sporej części gra bohatera, który przypomina jego samego. Media rozpisywały się w ostatnich latach m.in. o tym, że słynny aktor miał być agresywny z powodu nadużywania alkoholu i narkotyków. Jego była żona, Amber Heard, zeznała na rozprawie rozwodowej, że Depp jest uzależniony od kokainy i alkoholu. Powiedziała, że przez 15 miesięcy małżeństwa „rzadko bywał trzeźwy”. To miało powodować jego agresję – w 2016 roku w sieci pojawiły się zdjęcia poobijanej Amber. Odtwórca Edwarda Nożycorękiego pozwał ostatnio Amber Heard i domaga się od niej 50 mln dolarów. Aktor oskarża ją o zniesławienie. Chodzi właśnie m.in. o zdjęcia, które jego zdaniem były sfabrykowane.

Sam Depp w szczerej rozmowie z dziennikarze magazynu „Rolling Stone” z tamtego roku przyznał, że podczas trasy koncertowej ze swoim zespołem Hollywood Vampires codziennie rano wlewał w siebie z rana wódkę, wydawał więcej niż 30 tys. dolarów miesięcznie na wino, czy ubolewał nad tym, że z rynku zniknął metakwalon, bowiem dawał on mocnego kopa.

Media bardzo wiele poświęcały miejsca również problemom finansowym aktora. Depp wyznał we wspomnianym wyżej wywiadzie, że zarobił na filmach blisko 650 mln dolarów, ale większość stracił poprzez zbyt wystawne życie. Potrafił wydać 5 mln dolarów na to, by wystrzelić w niebo prochy pisarza i jego przyjaciela Huntera S. Thompsona. Depp pozwał The Management Group (TMG) prowadzoną przez jego wieloletniego managera Joela Mandela za nadużycia finansowe i defraudację. 

Światełko w tunelu

Jednak w samym zwiastunie „The Professor”, który został nakręcony latem 2017 roku, czyli już jakiś czas temu, widzimy go w naprawdę dobrej formie. Depp od początku był zdolnym aktorem, ale już od dawna nie zagrał roli, którą krytycy mogliby zgodnie pochwalić. Mogliśmy go widzieć ostatnio w takich filmach jak „Morderstwo w Orient Expressie”, „Fantastycznych zwierzętach: Zbrodniach Grindelwalda” czy „Piratach z Karaibów: Zemsta Salazara”, ale nie można powiedzieć, że zrobił większe wrażenie na widzach. Ale zdaje się, że coś się zmienia w podejściu Amerykanina. Nie dość, że „The Professor” pokaże go w bardziej luźnym wydaniu, to za jakiś czas zobaczymy Deppa w roli legendarnego fotoreportera Williama Eugene’a Smitha w filmie „Minamata”. To bez wątpienia będzie o wiele poważniejsza kreacja od wszystkiego, co zaoferował widzom w ostatnich latach. Być może aktor zamierza odrodzić swoją karierę poprzez granie w mniejszych, ale ambitniejszych tematycznie produkcjach. Czas pokaże. 

Tu możecie zobaczyć zwiastun „The Professor”: