Ostatnio wydaliśmy singiel "Pearls", więc zdecydowaliśmy się pokazać. Wam nasze muzyczne perełki... - mówią Coals. 

 

PEREŁKI, playlista Coals

Kacha:

Sevdaliza - Oh my God

Fanką Sevdalizy szczególnie nigdy nie byłam, Zawsze bardziej fascynowała mnie od strony wizualnej. "Oh My God" to piosenka, która podbiła moje serce od pierwszego odsłuchu. Ciepły pop na miarę 2020, Pełen ciekawego processingu wokalu.                        

FKA Twigs - Thousand Eyes

"Thousand Eyes" to numer kluczowy, otwierający genialny album FKA Twigs "Magdalene". Przywołuje skojarzenia z muzyką sakralną.  Rzadko tak mam, żeby muzyka wprawiała mnie w naprawdę skrajne stany, ale melodia na końcu jest chyba najpiękniejszą i najbardziej wzruszającą, Jaką kiedykolwiek słyszałam. lubię wokalne loopy    

Dinamarca feat. Coucou Chloe - Campana

Niepoprawna trapowa księżniczka na feacie u szwedzkiego producenta. Prosty, ale bardzo hipnotyzujący numer, najlepszy do puszczenia o 1 w nocy.                                

Nath - Sentymentalnie

Nath ma 17 lat, a jej twórczość śledzę od jakiegoś roku. Brakowało mi na naszej scenie dziewczyny, która śpiewa i rapuje z taką delikatnością i nienachalnością, a dodatkowo dobór bitów jest dość imponujący. W Polsce jednak nadal lo-fi hiphop/chillwave to sprawa dość raczkująca... no może tę sytuację zmienił Schafter.

SASSY009 feat. Clairo - Lara

Moje dwie ulubione artystki spotkały się na jednym tracku i to chyba wystarczy...

Amnesia Scanner - AS Aca (feat. Lalita)

Gdyby Rosalia zaczęła robić eksperymentalny pop... Fiński duet based on Berlin zadziwia mnie na każdym kroku. Monumentalny utwór, jeden z lepszych jakie słyszałam w życiu.

Tuzza- Berlinetta

 Kto mnie zna to wie, że jak jestem pytana o ulubiony rap w Polsce to  zawsze odpowiem TUZZA. "Berlinetta" to zeszłoroczna piosenka duetu. Kontynuacja stylu, którym podbili serca słuchaczy. Nietuzinkowe zabawy słowem, hipnotyzujące podkłady i charakterystyczne głosy Ricciego i Benitto. Autotjunowa poezja.                        

Sade - Smooth Operator

Jak byłam mała to nie umiałam zrozumieć fenomenu Sade. Mama puszczała mi te numery, ale sobie myślałam "co za nieładna muzyka". Teraz po latach Sade intryguje mnie pod każdym względem. Niesamowite, jaki wpływ wywiera na współczesną muzykę alternatywną. Blood Orange
                                       

Eartheater - Peripheral

Utkana na harfie ballada. podczas słuchania wyobrażam sobie ściskanie różowych pereł w dłoni i anielski chór w białych togach. polecam zaskakujący teledysk do tej piosenki wyreżyserowany przez samą artystkę.

Łukasz:
                                               

Soft Hair - Lying Has to Stop
Jestem turbo fanem tych nieśmiałych a zarazem bardzo seksi wokali. Przepiękny falsetowy głos Connana Mockasina idealnie zgrał się tutaj z głębokim brzmieniem Sama Dusta. Utwór ten jest dla mnie taką gumową sprężynką. Zgrabnie pływające wokale po tym slide'owym basie to miodek, który często wylewam na moje uszy. W ogóle sama nazwa zespołu to już mistrzostwo "miękkie włosy". Mmmmmmmm.                 

Miley Cyrus, Swae Lee - Party Up the Street

Imprezowa ballada. Przestrzenny skoczny podkład wraz z anielskim głosem Swae Lee tworzy w głowie niebiańskie obrazy. Kosmos ubarwiony harfami, zreverbowanymi perkusjonaliami i smyczkami. Chmurki, aniołki i moja ulubiona Miley Cyrus na dokładkę. Utwór jest dla mnie taką klubową wersją Enya Orinoco Flow.

Roddy Ricch - The Box

Utwór gdzieś jakoś obijał mi się o uszy. W końcu shazamowałem i sprawdziłem co to to. Od tej pory The Box bardzo często chodzi mi po głowie i muszę sobie odpalić. Ostatnio kuzyn powiedział mi , że Roddy Ricch pobija rekordy na amerykańskim rynku muzycznym. Szok i szacunek.

Joji - Sanctuary

Bardzo lubię takie postaci jak Joji. Ceniony youtubowy jajcarz, wypuścił romantic lofi rnb i podbił serca muzycznego świata. Ogromny szacunek. Kiedyś oglądałem wywiad, w którym mówił, że youtubowy kanał Filthy Frank stworzył właśnie po to, by wypromować swoją muzykę. Double szacunek. Joji tworzy przepiękne kompozycje, a to jedna z moich ulubionych.                                    

TOPS - I Feel Alive

Żywiołowa nutka kanadyjskiego dream popowego składu. Uwielbiam TOPS a szczególnie ich żywsze utwory, w których gitara i beat to jedność. Przepięknie wszystko ze sobą "haczy" i skacze. TOPS w tym wydaniu ożywiają lepiej niż poranna kawusia.

Night Lovell - Lethal Presence

Night Lovell jak sama nazwa wskazuje wszystkie utwory tworzy w nocy. Niesamowicie niska, głęboka barwa głosu powoduje ciary z każdym wypowiadanym wersem. Night Lovell to mistrz mrocznego klimatu.

Devonte Hynes, Connan Mockasin - Feelin Lovely

Kolejna sexi piosenka z udziałem słodkiego Connana Mockasina. Tym razem w wydaniu z Devonte Hynes'em (aka Blood Orange). Uwielbiam kiedy ktoś potrafi bawić się muzyką jak ci panowie.

Papa Dance - Nasz Disneyland

Świetna kompozycja polskiej synthpopowej perły. Jeśli ktoś by mnie zapytał o melodyczny ideał, to bez zawahania wskazałbym mu właśnie Papa Dance - Nasz Disneyland. Utwór kojarzyłem z dzieciństwa, jednak parę lat temu wrócił do mnie, kiedy to nasz koncertowy kolega Bobkovski odświeżył mi pamięć i odpalił Disneyland.

Bob Dylan - Boots of Spanish Leather

Na koniec jako smaczek zostawiam mój ulubiony miłosny utwór ever. Hmm.. utwór jest miłosny, ale nie typowo miłosny, ponieważ Dylan opowiada w nim o kończącym się uczuciu (więc to chyba nie była miłość ). W czasach gimnazjalnych miałem boom na Boba Dylana, a utwór ten jest moim ulubionym utworem z jego repertuaru. Poruszający tekst z  zawodzącym głosem Dylana i mantryczną gitarą tworzą piękną opowieść. AAA szczególnie polecam wersję tego utworu z płyty "The Witmark Demos: 1962 - 1964 (The Bootleg Series Vol. 9)".