Wolisz zaczynać czy kończyć?

Jeżeli coś zaczynam, to zawsze to kończę.

Czego nikt o Tobie nie wie? 

Tego nie wie nikt.

Z jaką postacią historyczną się utożsamiasz?

Mam połączenie cech Marii Skłodowskiej-Curie, Heleny Modrzejewskiej i Coco Chanel.

Kiedy kłamiesz?

Wolę przemilczeć.

Jakie filmy nominowałabyś do Oscara?

„Historię małżeńską” ze Scarlett Johansson i „Jokera” z rewelacyjnym Joaquinem Phoenixem.

Smak, którego nigdy nie zapomnisz?

Sernik mojej mamy.

Co lubisz w sobie najbardziej?

Determinację.

Jakich słów nadużywasz?

„Nie wierzę!” – bo ostatnio wiele rzeczy, które się dzieją, mile mnie zaskakuje.

Z kim byś chciała wylądować na bezludnej wyspie?

Z mężem, synkiem i swoimi psami. Mogą być Karaiby.

Szpilki czy trampki?

Nieoficjalnie trampki, oficjalnie szpilki.

Co ostatnio słyszałaś na swój temat?

„Dobrze się trzymasz jak na swój wiek”.

Co jest najtrudniejsze w Twojej pracy?

Presja czasu.

Kobieta, która najbardziej Ci się podoba, którą najbardziej podziwiasz. I za co?

Zawsze byłam wielką zwolenniczką talentu Cate Blanchett.

Co jest Twoją największą ekstrawagancją?

Połowa mojej garderoby!

Co Twoim zdaniem nigdy nie wyjdzie z mody?

Biały T-shirt.

Miłość Twojego życia?

Pierwsza odwzajemniona wciąż przy mnie, a druga rośnie jak na drożdżach.

Ostatnia rzecz, jaką robisz wieczorem?

Gaszę światło. Kurtyna.

Czego chciałabyś się jeszcze nauczyć?

Języka francuskiego.

Kiedy i gdzie byłaś najszczęśliwsza?

Kiedy zostałam mamą.

Rada, która nigdy Cię nie zawiodła?

Ucz się na błędach innych, nie na swoich.

Ostatni krzyk mody?

Less is more.

Gdybyś miała znów 25 lat, to…

Poszłabym dokładnie w tę samą stronę.