Alkohol pod różnymi postaciami zawsze był może nie pierwszoplanowym, ale jednak ważnym elementem filmów z Bondem. Na przestrzeni kilkudziesięciu lat filmowy agent sięgał po różne trunki (z reguły to, jakie marki pojawiały się na ekranie nie było przypadkiem, a efektem odpowiednich umów reklamowych). Najbardziej znanym drinkiem, którym raczyli się wszyscy Bondowie, od Connery’ego po Craiga, był vesper martini – przepis na niego zawdzięczamy Ianowi Flemingowi, który zawarł go w książce „Casino Royale”. Na tym jednak wybory Bonda się nie kończą. Od ponad 40 lat partnerem serii jest marka szampana Bollinger, a począwszy od „Jutro nie umiera nigdy” z 1997 roku na ekranie można zobaczyć piwo Heineken.

Jakie wino pije Bond?

I choć oba wymienione alkohole pojawiają się na ekranie podczas seansu „Nie czas umierać”, to więcej czasu ekranowego od nich ma pewne wino. W jednej ze scen Bond pojawia się w domu Q w momencie, gdy kwatermistrz wywiadu zajmuje się przygotowywaniem obiadu. Na stole znajduje się wówczas butelka Château Angélus – wina z regionu Bordeaux. Bond sięga po nią i nalewa sobie lampkę. Dla porównania, grany przez Craiga bohater bierze niewielkiego łyka Heinekena podczas spotkania z Felixem Leiterem z CIA, podczas gdy Bollinger nigdy nie jest właściwie wypity przez Bonda w filmie, ale pojawia się na tylnym barze. Co ciekawe, to nie pierwszy raz, gdy Château Angélus pojawia się w serii. To właśnie to wino piją Bond i Vesper Lynd podczas podróży pociągiem przez Czarnogórę w „Casino Royale”.

Dlaczego to konkretne wino pojawia się w „Nie czas umierać”? Hubert de Boüard, czyli właściciel produkującej Château Angélus winnicy Saint-Emilion jest przyjacielem rodziny Broccoli, która od lat tworzy filmy z Bondem w roli głównej. Pojawienie się jego wina na ekranach kin na całym świecie z pewnością sprawi, że popyt na nie wzrośnie. A trzeba wiedzieć, że obecnie jedna butelka kosztuje około 2,5 tysiąca złotych.

„Nie czas umierać” poniżej oczekiwań

Najnowsza odsłona serii filmów o Jamesie Bondzie zadebiutowała z wynikiem 56 milionów dolarów w krajowym box office, co jest wynikiem nieco poniżej oczekiwań i sygnalizuje, że nawet jedna z najbardziej utytułowanych marek w historii kina wciąż musi zmagać się z krajobrazem kinowym, który został dramatycznie zmieniony przez pandemię.

Przed weekendem przewidywano, że „Nie czas umierać” zarobi od 60 do 70 milionów dolarów w ciągu pierwszych trzech dni wyświetlania. Mimo że film nie okazał się katastrofą to spodziewano się, że jego ostateczny wynik będzie wyższy, ponieważ zebrał pozytywne recenzje i był ostatnim występem Daniela Craiga w roli agenta 007.