Szata czyni człowieka. Nadzy ludzie mają niewielki lub żaden wpływ na społeczeństwo – powiedział kiedyś amerykański pisarz Mark Twain. I patrząc na historię mody, można śmiało stwierdzić, że zbytnio się nie pomylił w swoim aforyzmie. Tym bardziej, że autor „Przygód Hucka” wiedział, co mówi – sam słynął z tego, że kupował sobie najdroższe ubrania i żył jak bogacz. Nie on jedyny w długiej historii literatury znany był z przywiązywania uwagi do swego ubioru. Oto kilku pisarzy, którzy mieli lub wciąż mają spore pojęcie o modzie i stylu.

Oscar Wilde

Na takiej liście nie może zabraknąć irlandzkiego poety, prozaika i dramatopisarza. W końcu osoba, która napisała znakomity „Portret Doriana Graya” musiała przywiązywać uwagę do piękna zewnętrznego. Wilde był prawdziwym wyznawcą estetyzmu – wybierał ubrania o jaskrawej kolorystyce i wymyślnym kroju oraz nosił długie włosy, prezentując się nad wyraz oryginalnie w czasach, w których przyszło mu żyć, czyli w drugiej połowie XIX wieku. Wilde to kwintesencja dandyzmu.

John Steinbeck

Laureat nagrody Nobla z 1962 roku, autor takich powieści jak „Grona gniewu” oraz „Myszy i ludzie”, również należał do tych pisarzy, którzy potrafili się dobrze ubrać. Gdyby spojrzeć na większość jego zdjęć, to wyłania się człowiek, który z jednej strony przywiązywał uwagę do tego, co nosi na sobie, ale z drugiej strony wydawał się przy tym dość zrelaksowany. Widzimy go w luźnych swetrach, ubraniach w kolorze khaki, czy koszulach z bawełny oxfordzkiej. Steinbeck nie wyglądał na kogoś, kto ma problemy z tym, że zamiast w garniturze, sfotografowano go w casualowym stroju. A jego prosta, ale zwycięska kombinacja (sweter z marynarką) nie zestarzała się ani trochę. Na koniec można wspomnieć, że w 1962 roku wydał książkę „Podróże z Charleyem. W poszukiwaniu Ameryki”, gdzie radził, jak sprawić, by ubrania były czyste, gdy jesteś w drodze, będąc wiele kilometrów od pralki.

Jack Kerouac

A to inny pisarz, który lubił być w drodze, co zresztą udowadnia jego najsłynniejsza powieść o właśnie takim tytule. Ten jeden z najwybitniejszych członków Beat Generation lubił ubierać się w koszule flanelowe, białe T-shirty, spodnie w kolorze khaki, kurtki typu bomber czy wytrzymałe buty robocze. To, co szczególnie przykuwa uwagę w przypadku Kerouca, to interesujące połączenie garderoby zdradzającej kosmopolityczne życie pisarza z codziennym ubiorem osoby bez stałego adresu. Nie bez kozery Esquire określiło jego styl jako „nieformalnie elegancki”. Bez wątpienia jest on także ponadczasowy.

Truman Capote

W przypadku Trumana Capote sytuacja jest zgoła odmienna – autor „Śniadania u Tiffany’ego” i „Z zimną krwią” słynął ze swojej ekscentryczności, będąc w latach 50., 60. i 70. jedną z najbardziej rozpoznawalnych osobistości w nowojorskiej socjecie. Ta rozpoznawalność nie wynikała z byle czego – Capote był nad wyraz szykowny. Otaczając się osobami bogatymi, sławnymi i pięknymi, wiedział, że przez ostentacyjność może nadrobić swoje fizyczne niedociągnięcia (mierzył zaledwie 160 cm). Stąd uwielbiał ubierać kapelusze, zwłaszcza fedory, bowiem dodawały mu wzrostu i powagi. Jeden z portali świetnie podsumował jego wyczucie mody, swoisty mikst europejskich wpływów ze sznytem Ligi Bluszczowej (preppy): okulary z grubymi oprawkami w stylu włoskich intelektualistów, zawadiacki kapelusz słomkowy, jakiego nie powstydziłby się student Oxfordu, swobodny strój a’la śmietanka towarzyska z Lazurowego Wybrzeża oraz jasny garnitur z bawełny seersucker (inaczej kora lub bawełna gofrowana) rodem z plantacji z Głębokiego Południa. Prawdziwy oryginał.

Ernest Hemingway

Autor powieści „Komu bije dzwon” był zdaniem Marlene Dietrich najbardziej fascynującym mężczyzną, jakiego poznała. Budził zachwyt swoją masywną sylwetką, męską urodą i twardością charakteru. Hemingway podchodził do swojego ubioru równie poważnie, co do licznych podróży, które odbył za życia. W jego szafie można było znaleźć kurtki safari, koszule z bawełny viyella, wysokie buty, grube wełniane swetry i kamizelki z owczej skóry. Nieważne, czy był akurat przesiąkniętym alkoholem wygnańcem, postkolonialnym odkrywcą, czy robotnikiem portowym, Hemingway za każdym razem wiedział, jak odpowiednio podkreślić w swoim ubiorze surowy maskulinizm, nie gubiąc przy tym odpowiedniej gustowności.

Samuel Beckett

To nie tylko zdecydowanie najlepszy pisarz ze wyszczególnionych na tej liście osób, ale także ktoś, kto dzięki swojej szczupłej sylwetce wyglądał świetnie właściwie we wszystkim, co nosił (budrysówka, tweedowa marynarka, golf, beżowe lub szare swetry, niebieskie garnitury, sztruksy, czy prosta koszula). Autor „Molloya” przechadzał się po ulicach z torbą od Gucciego i uwielbiał buty renomowanej marki Clarks Wallabee. „Miał lekceważący stosunek do pretensjonalności”, napisał James Knowlson, biograf Becketta, „ale skrupulatność była zawsze jedną z jego najbardziej uderzających cech”. Na pewno można ją dostrzec w stylu Irlandczyka.

Tom Wolfe

Jeden z twórców Nowego Dziennikarstwa w latach 60. i 70. znany był ze swojego rzucającego się w oczy stylu, czyli jasnych garniturów, którym zazwyczaj towarzyszyły błyszczące buty z dwukolorowymi nakładkami, kapelusz Homburg oraz (okazjonalnie) laska. Każdy szczegół jego ubioru, czy będą to buty z ozdobnie dziurkowanym czubkiem, czy poszetka, był perfekcyjnie dopasowany. Wolfe wyglądał niczym amerykański dżentelmen z początku XX-wieku. „To sprawiło, że stałem się człowiekiem z Marsa” – powiedział kiedyś pisarz, odnosząc się do swojej odzieży.

Jay McInerney

Dla odmiany pisarz, który jeszcze nie opuścił ziemskiego padołu. Amerykanin znany jest przede wszystkim z głośnej książki „Jasne światła wielkiego miasta”. Jak sam niejednokrotnie przyznawał w wywiadach, ubranie na miarę jest jego największą ekstrawagancją. McInerney od początku swojej kariery z chęcią podkreśla zainteresowanie modą. „W latach 80. lubiłem Armaniego. W latach 90-tych lubiłem Pradę. Na początku XX wieku lubiłem Gucciego” – przyznał ostatnio. I to wszystko widać po jego zdjęciach. Obecnie pisarz jest fanem projektanta Thoma Browne'a. Garnitury z szerokimi klapami, wykwintne tkaniny i krawat wiązany na węzeł typu Windsor to rzeczy, które McInerney zdecydowanie lubi. 

Oczywiście lista pisarzy, których można pochwalić za styl jest naprawdę długa, ale zabrakłoby miejsca na taką wyliczankę. Jest przecież jeszcze Francis Scott Fitzgerald, czyli trendsetter epoki jazzu; uwielbiający trzyczęściowe garnitury William S. Burroughs; absolutnie szalony Hunter S. Thompson (koszula hawajska i kurtka skórzana); cudownie dandysowaty Charles Baudelaire; zawsze wytwornie ubrany Marcel Proust czy szalenie elegancki Pier Paolo Pasolini. Z polskich pisarzy wyróżnić można m.in. Jarosława Iwaszkiewicza czy Szczepana Twardocha, by podać kogoś żyjącego. Za to z premedytacją pominęliśmy tutaj pisarzy, którzy być może ubierają się elegancko, ale jednak nie posiadają dobrego pióra. Obie wartości muszą iść ze sobą w parze. Dlatego też w naszym zestawieniu zabrakło miejsca dla twórców choćby pokroju Paulo Coelho.