Adres, pod który skierowały nas projektantki Bizuu, już sam mówił wiele kolekcji: sielski klimat - mnóstwo lampek i kwiatów, wybieg urządzony w stajni i drewniane meble, na których można było przysiąść chwilę przed rozpoczęciem show. Cicha 23 w Markach to miejsce, które króluje w rankingu slow weddingowych lokalizacji i nic dziwnego, bo to, co tam zastałyśmy, przypominało nasze ulubione zdjęcia z Pinteresta i ogrody śledzonych przez nas influencerek. Klimat retro mieszał się z nowoczesnością i to w bardzo dobrym stylu. Z centrum Warszawy jedzie się tam około 20-30 minut, w zależności od korków, ale wystarczy tylko przekroczyć miejską tabliczkę, by o nagromadzeniu aut i smogu zapomnieć. "Wiemy, że w dzisiejszym świecie jest tyle bodźców, że ciężko skupić się na jednej rzeczy. To dlatego zabrałyśmy Was aż tutaj" powiedziały po pokazie projektantki marki.
To był strzał w dziesiątkę, bo nasze wypoczęte głowy mogły dokładnie przyjrzeć się nowej kolekcji Bizuu, ale i zrozumieć jej sens.
Na wybieg rzeczywiście zaproszono nas do stajni. Tam, przy świecach i przygrywającym na gitarze Reubenie Palmerze (muzyk specjalnie przyjechał do Warszawy, by dać krótki koncert na pokazie Bizuu), pokazano nam jeden z piękniejszych estetycznie pokazów, jakie widziałyśmy w Polsce. Show otworzyła Maja Salamon w herbacianej długiej sukience w bukiety, która już na wejściu zrobiła piorunujące wrażenie, a te z każdą kolejną kreacją były podtrzymywane. Modelki prezentowały na sobie sukienki w groszki i kwiaty zestawione z kowbojskimi kapeluszami, miękkie dzianiny w naturalnych barwach, kraciaste płaszcze, a także wide leg pants w jasnych kolorach, plisowane spódnice oraz koronkowe bluzki nadmuchanymi ramionami. Ubarwiono je naturalnymi kolorami - intensywną zielenią, nasyconą czerwienią, pudrowym różem, szlachetnym granatem, ciepłym odcieniem miodu i czernią, która sprawdza się zawsze. Uwagę zwróciły też dodatki: transparentna torebka z materiałowym woreczkiem i skórzanymi uszami czy shoppery w kolorowe printy oraz grube opaski do włosów.
Eteryczność mieszała się tutaj z siłą i charakterem lat 80. Kobiece i zadziornie ugrzecznione modele ubrań podkreślono makijażem modelek: dziewczyny "nosiły" make-up no makeup w maksymalnym rozświetleniem, które lansowała niedawno na czerwonym dywanie Julia Wieniawa. Co szczególnie nas zachwyciło? W tym momencie to chyba jedno z najtrudniejszych pytań, jakie możemy same sobie zadać. Pokaz zebrał realne brawa i jesteśmy pewne, że nie tylko my pomyślałyśmy podczas finału: "Wow, chciałabym być dziewczyną Bizuu". Blanka i Zuzanna nie miały zamiaru jednak skończyć wieczoru jedynie na ukłonie po prezentacji świetnej kolekcji. Zabrały nas do drugiej stajni, gdzie czekały już ukwiecone stoły i kolacja, która zmysłowo była dopracowana w najdrobniejszym szczególe: od serwowanych smaków, po print na obrusie. Wszystko oczywiście utrzymane w klimacie kolekcji, która zachęca, by rzucić telefon w kąt i założyć własną kwiaciarnię na skraju lasku.
Komentarze