Patek bije rekord

Największym wydarzeniem podczas genewskiej imprezy była bez wątpienia licytacja zegarka Patek Philippe o numerze referencyjnym 2523. Niedawno napisaliśmy o nim:

Zegarek ten jest przedstawicielem krótkiej i szczególnej serii. Jej wyróżnikiem jest element tarczy, emaliowany techniką cloisonné. Cała seria składała się z zaledwie jedenastu zegarków: w pięciu z nich emaliowany element przedstawia Amerykę Północną, w trzech Amerykę Południową i w kolejnych trzech Eurazję. Omawiany egzemplarz należy do ostatniej z wymienionych. Pozostałe dwa zegarki z Eurazją nie są możliwe do kupienia – jeden z nich znajduje się w genewskim muzeum firmy, a drugi w rękach prywatnego kolekcjonera, który nie chce się z nim rozstawać. Sprzedający – którym jest firma Phillips – twierdzi, że ostatni raz taki zegarek można było kupić przeszło dwie dekady temu. Tarcza zegarka została opisana jako „nieskazitelna”, co biorąc pod uwagę kruchość elementów emaliowanych sprawia, że czasomierz jeszcze bardziej zyskuje na wartości.

Zegarek podczas licytacji udowodnił, że przewidywania dotyczące jego ceny nie są wzięte z kosmosu. Został sprzedany za 7,8 miliona dolarów.

Vacheron Constantin udowadnia swoją wartość

Najstarsza manufaktura zegarkowa na świecie (została założona w 1755 roku) często jest wymieniana jako jedna z tak zwanej wielkiej trójki (obok Patek Philippe i Audemars Piguet), ale jej produkty, choć do tanich nie należą, nie osiągały w ostatnich latach takich cen na aukcjach, jak te dwóch wyżej wymienionych firm. W ostatni weekend sytuacja się zmieniła, bo dwa zegarki tej marki zostały sprzedane za kwoty przekraczające 100 tysięcy dolarów (czasomierz o numerze referencyjnym 43045 został sprzedany za 125 tysięcy, ponad dwukrotnie przekraczając górne widełki estymacji, a 222 „Jumbo” osiągnął ponad 100 tysięcy przy estymacji wynoszącej 30 tysięcy). Do najdroższych Patków nieco brakuje, ale zdecydowanie widać trend wzrostowy.

Nie muszą być stare, żeby zyskiwać na wartości

Zgodnie z powszechną opinią na takie aukcje, jak ta zorganizowana w Genewie trafiają przede wszystkim zegarki o bogatej lub długiej historii (a najwyższe ceny osiągają te, które łączą obie cechy). I choć w dużej mierze jest to prawda, to kilka dni temu okazało się, że nawet stosunkowo „świeże” zegarki potrafią w krótkim czasie mocno zyskać na wartości. Rolex Daytona z 2019 roku ze stalową kopertą i białą tarczą został sprzedany za niemal 45 tysięcy dolarów (trzykrotnie drożej, niż przewidywano). Spore kwoty w stosunku do cen pierwotnych osiągnięto również za przedstawiciela marki MING – zegarek, który wyprzedał się zaledwie rok temu, dziś osiągnął cenę niemal 15 tysięcy dolarów (przy estymacji wynoszącej od 2 do 3 tysięcy).