Ten rok był z pewnością trudny dla Ariany Grande. Z jednej strony wokalistka produkuje kolejne hity i zdobywa ogólnoświatowe listy przebojów, ale jej życie prywatne już nie wygląda tak różowo. Jej ponad dwuletni związek z Mac Millerem rozpadł się, ale kilka tygodni później Grande związała się z Pete'em Davidsonem. Doszło nawet do szybkich zaręczyn, niestety było to jedynie krótkotrwałe szczęście. W połowie października para zdecydowała się zakończyć ten związek. Aktor znany z programu SNL prześmiewczo nawiązał do swojej relacji z Arianą w jednym z odcinków show. Co więcej, na początku września Mac Miller zmarł - powodem było przedawkowanie narkotyków. Gwiazda była załamana. Zrezygnowała z występów i nie pojawiła się m.in. na gali rozdania nagród Emmy. Chcąc uporać się z tą traumą ostatnich miesięcy artystka wydała singiel "Thank u, next", opowiadający o jej byłych chłopakach. W internecie zawrzało...

Ariana Grande oskarżona o lansowanie się na śmierci Mac Millera

Piosenki można już posłuchać na popularnych platformach streamingowych czy na YouTube. Trwają również prace nad teledyskiem, w którym zobaczymy sceny inspirowane słynnymi filmami dla nastolatków np. "Wredne dziewczyny". Kawałek opowiada o wszystkich byłych chłopakach 25-latki i... wyznaje w nim, za co jest im wdzięczna. Pojawia się tam również wątek Mac Millera. I właśnie to nie spodobało się fanom piosenkarki i nieżyjącego rapera. Grande opisuje Millera jako anioła, ale internauci uważają, że Amerykanka w ten sposób lansuje się na tym tragicznym wydarzeniu. Ariana postanowiła skomentować tę sprawę na Twitterze:

"Modlę się o to, żebyście nigdy nie musieli zmagać się z czymś takim. Przesyłam wam pokój i miłość. Przesyłam pokój i miłość. Niektóre gówna, które tu czytam, sprawiają, że czuję ucisk w brzuchu. Przeraża mnie sposób, w jaki niektórzy ludzie myślą i coraz częściej nie lubię tego świata. Gdybyśmy tylko mogli być bardziej współczujący i delikatni w stosunku do drugiego człowieka. To byłoby świetne".