Najlepszym dowodem na to, że francuskie podejście do pielęgnacji działa, jest modelka Caroline de Maigret. 46 lat na koncie, życie w ciągłym biegu, brak inwazyjnych procedur, do tego słabość do kawy i papierosów – a mimo to z jej twarzy bije energia i blask, których brakuje nawet dwudziestolatkom. Paryż słynie z podobnych kobiet, dla których metryka jest tylko liczbą. Jak one to robią?

Getty Images

Przede wszystkim, prewencję stawiają ponad gabinetowe zabiegi. Nawilżanie skóry jest dla Francuzek jak religia. W tej kwestii blisko im do Koreanek, których zasada numer jeden to zabezpieczanie cery przed odwodnieniem. Nawilżona twarz = twarz pełna blasku, jędrna i optycznie młodsza. To dlatego wiele z mieszkanek Francji w ogóle rezygnuje z podkładu – wystarczy im lekki korektor Touche Éclat dla zamaskowania cieni pod oczami i rozświetlenia kości policzkowych. Jak napisała Caroline w swoim kultowym poradniku "Bądź paryżanką, gdziekolwiek jesteś":

„Nasze emocje odbijają się na twarzy jak w lustrze. Nie powinniśmy się z nimi kryć. I dlatego trzeba pokazywać skórę taką, jaka jest”

Francuzki są w prewencji tak dobre, że jakiekolwiek zabiegi medycyny estetycznej mogą odciągać aż do czterdziestki. Ale nawet wtedy wolą zainwestować w dobry krem przeciwzmarszczkowy, niż decydować się na igłę i skalpel. Wychodzą z założenia, że lepiej wydać więcej na domową pielęgnację, niż co kilka miesięcy stosować wypełniacze za grube pieniądze. W swojej kosmetyczce mają tylko sprawdzone marki, które nierzadko stosowały już ich mamy oraz babcie – ich rady są dla Francuzek najcenniejszym drogowskazem.

Jakich kremów używają Francuzki, by opóźnić starzenie i nadać cerze naturalnego blasku? Oto top francuskich bestesllerów dających gwarantowane rezultaty.

Ella Baché The Original Tomato Cream

Legendarny krem, którego sekretnym składnikiem jest… wyciąg z pomidorów. Opracowała go Madame Baché, jedna z pierwszych kobiet farmaceutek, która także jako pierwsza zastosowała w swoich kosmetykach m.in. kwas hialuronowy i kwasy owocowe. A wszystko zaczęło się w latach 30. na polu pomidorów… „Kobiety pracujące we Francji przy zbiorze pomidorów miały bardzo piękną, promienną cerę. Przekrawały pomidory na pół i pocierały nimi policzki i czoło. Uznałam, że ta empiryczna receptura musi mieć jakieś wytłumaczenie i udało mi się je ustalić: jeśli pomidory rozjaśniają cerę i poprawiają strukturę skóry, to dlatego, że mają aminokwasy i witaminę C" – wspominała Ella. W ten sposób stworzyła kultowy Tomato Cream, który w swoim składzie zawiera wyciąg ze świeżych pomidorów bogaty w witaminy, minerały, przeciwutleniacze i kwasy owocowe. Dzięki temu nadaje cerze piękny glow, wygładza ją oraz zapewnia jędrność. Krem ma odżywczą, bogatą konsystencję, którą pokocha sucha cera.

Lierac Déridium

Lierac to jedna z ulubionych marek Francuzek. Z jej bogatego portfolio chętnie wybierają dostępny od wielu lat na rynku krem Deridium, który działa niczym kompres na suchą, pozbawioną jędrności skórę. Dużą zaletą kremu jest świetna cena w odniesieniu do jakości - a to w przypadku francuskich kosmetyków o zaawansowanej technologii, nie jest częste. Jego skład stanowi połączenie najlepszych roślinnych surowców o naukowo potwierdzonym działaniu przeciwstarzeniowym. Jest to m.in. 8-procentowy kompleks składników stymulujących proces odnowy komórkowej, czyli: bluszcz, skrzyp i przywrotnik. Udowodniono, że mają one zdolność wpływania na syntezę kolagenu i elastyny, a także chronią przed wolnymi rodnikami. W kremie znalazło się też miejsce dla oleju z kukurydzy i witaminy E o działaniu głęboko odżywczym, nawilżającym oraz regenerującym. Deridium chwalą także Polki - produkt zbiera świetne recenzje w internecie. "Krem bardzo dobrze nawilża skórę i dobrze się wchłania. Rzeczywiście, jak najbardziej przeznaczony jest dla cery suchej i zmęczonej. Ja mam dojrzałą, mieszaną. Znakomicie pomaga rozluźnić napiętą i zestresowaną skórę twarzy. Nie jest tłusty, lecz powiedziałabym bardziej odżywczy. Zmarszczki stają się mniej widoczne i super się sprawdza pod makijaż na co dzień. Na noc też polecam" - napisała w swojej recenzji Justyna.

Avène DermAbsolu Jour

Francja jest ojczyzną marek dermokosmetycznych, opartych na wodach termalnych, które mają swoje źródła w malowniczych uzdrowiskach. Do takich należy Avène, którą można spotkać w każdej francuskiej pharmacie, czyli aptece. Jej produkty są uwielbiane przez paryżanki, których cera jest często przesuszona od kontaktu z twardą wodą z paryskich wodociągów. Używają nie tylko kosmetyków łagodzących tej marki, ale i odmładzających, ponieważ mają potwierdzoną laboratoryjnie skuteczność. Krem DermAbsolu Jour to jeden z bestsellerów Avène. Zawiera polifenole z wanilii, które stymulują produkcję naturalnego kwasu hialuronowego w skórze, dzięki czemu cera staje się bardziej wypełniona i napięta. Innowacyjny Sytenol wzmacnia i przyspiesza regenerację komórek, natomiast glikoleol wspomaga produkcję niezbędnych lipidów dbających o sprężystość oraz nawilżenie skóry. Krem wzbogacony został także o wodę termalną z Avène o właściwościach łagodzących. Krem przeznaczony jest do stosowania na dzień i z powodzeniem spełnia się w roli wygładzającej bazy pod makijaż.

Nuxe Nuxuriance Ultra

Francuzki wybierając kremy przeciwzmarszczkowe, kierują się nie tylko ich skutecznym działaniem - liczy się też dla nich obecność naturalnych składników, opakowanie cieszące oko i zapach, który pomaga odprężyć zmysły. Dlatego tak dużym zaufaniem darzą markę Nuxe, która sięga po najlepsze wyciągi z francuskich roślin, aby nadać swoim formułom niepowtarzalny aromat, a jednocześnie skutecznie zwalczać oznaki starzenia. Od lat niesłabnącą popularnością nad Sekwaną cieszy się krem Nuxuriance Ultra. Jego gęsta, bogata konsystencja potrafi przywrócić skórze gęstość za sprawą opatentowanych komórek dwukwiatowych szafranu i bugenwilli. Dzięki nim krem dzień po dniu przywraca jędrny owal twarzy, wygładza zmarszczki oraz nadaje cerze zdrowy blask. Skład kremu jest w 91% naturalny i nie zawiera parabenów. Mocną stroną produktu jest też zapach - zmysłowy, luksusowy, z nutami kwiatu pomarańczy, maliny i drzewa sandałowego. Dzięki niemu zwykła pielęgnacja zamienia się w relaksujący rytuał.

Sisley Black Rose Skin Infusion Cream

Linia Sisley Black Rose to klasyk nad klasykami. Francuzki uwielbiają zwłaszcza maseczkę oraz krem z tej serii. Używa ich sama Jeanne Damas, która w jednym z wywiadów przyznała, że po zastosowaniu kosmetyków z czarną różą znajomi pytają jej, co takiego robiła z twarzą, że wygląda na tak jędrną i nawodnioną. Sekretem kremu Black Rose jest kompozycja rzadkich ekstraktów roślinnych, m.in. z czarnej róży, róży alpejskiej, hibiskusa, rododendrona, miechunki i z wyciągu z brązowych alg Padina pavonica. Dają one skórze potężny zastrzyk antyoksydantów i co więcej – stymulują skórę do produkcji naturalnego kolagenu. W składzie kosmetyku można znaleźć też olej z lnianki siewnej bogaty w nienasycone kwasy omega, masło shea, a także kompozycję aromatycznych olejków z magnolii, róży damasceńskiej oraz geranium. Nadają one kosmetykowi luksusowy, odprężający zapach. Krem w trakcie aplikacji zamienia się w przyjemną emulsję, która szybko się wchłania, nasycając skórę drogocennymi ekstraktami.

Eisenberg Soin Anti-Âge

Jeden z flagowych produktów paryskiej marki Eisenberg i absolutny bestseller. Kochają go nie tylko Francuzki – zbiera też mnóstwo pozytywnych opinii wśród Polek. Jego najważniejszym składnikiem jest retinol zamknięty w mikrokapsułkach, który zwiększa produkcję włókien kolagenowych i tym samym naprawdę spłyca zmarszczki. Ale lista składników kremu Eisenberg jest dużo dłuższa: są tu też nawilżające oleje z ogórecznika i z pestek winogron, witaminy E i C zwalczające wolne rodniki, ceramidy roślinne wzmacniające płaszcz hydrolipidowy skóry, a także krasnorosty eliminujące toksyny. Nie będziemy pisać więcej – wystarczy, że przeczytasz recenzje: „Dla skóry dojrzałej doskonały. Wygładza, odżywia nawilża. Stosuję na noc, po przebudzeniu skóra jest gładka, napięta i zrelaksowana, nawet zniknęły drobne zaczerwienienia. Z przyjemnością patrzę w lustro i zastanawiam się czy nakładać podkład, bo skóra wygląda tak doskonale. Nie wierzyłam że jakikolwiek krem może tak poprawić stan skóry w tak krótkim czasie” – napisała jedna z klientek Sephory.

Lancôme Rénergie Multi-Lift Ultra

Krem, którego używa sama Caroline de Maigret. Ale nawet jeśli rekomendacja tej słynnej Francuzki nie jest dla ciebie wystarczająca – przeczytaj opinie na jego temat. Nie znajdziesz żadnego negatywa. „Produkt fantastyczny - po ok. 2 tygodniach stosowania zauważyłam poprawę w wyglądzie skóry. Coś niesamowitego - zmarszczki mimiczne niewidoczne, twarz wygładzona, nawilżona i rozjaśniona. Krem bardzo wydajny oraz posiada piękny delikatny zapach” – brzmi jedna z wielu pozytywnych recenzji. Kosmetyk działa wszechstronnie: zawarty w nim ekstrakt z siemienia lnianego pozyskiwany we Francji wpływa na produkcję kolagenu, dzięki czemu skóra staje się gładsza i bardziej napięta; ekstrakt z liści czarnej paproci i guanozyna wzmacniają spójność macierzy komórkowej, co przekłada się na zagęszczenie oraz ujędrnienie cery; resorcinol wpływa na proces pigmentacji, wykazując skuteczne działanie zmniejszające przebarwienia. Jeśli oczekujesz przełomu w swojej pielęgnacji, Rénergie Multi-Lift Ultra z pewnością ci go zapewni.