Ta teoria może wydać się dziwna, ale po przejrzeniu zdjęć gwiazd stwierdziłyśmy, że może coś w tym jest.. O co właściwie chodzi w "squinchingu"? Peter Hurley, amerykański fotograf twierdzi, że to właśnie dzięki niemu ludzie wychodzą dobrze na zdjęciach. To sto razy lepsza technika od "dziubka" czy wciągniętych policzków. - Większość osób otwiera szerzej oczy do zdjęcia i przez to wygląda duzo gorzej.

Klucz do sukcesu to lekkie zaciśnięcie, a raczej napięcie dolnej powieki. Tak, aby oczy wydały się bardziej skośne i kocie, a cała twarz bardziej zmysłowa. Ten ledwo zauważalny trick robi naprawdę kolosalną różnicę w wyglądzie całej twarzy - przekonuje. Na swoim filmiku na YouTube'ie Peter krok po kroku uczy tej techniki i dla poparcia swojej teorii pokazuje zdjęcia swoich modeli i modelek z szeroko otwartymi oczami i po "squinchingu". Co sądzicie, czy faktycznie wyglądają lepiej? I czy to właśnie ta metoda jest sekretem idealnych selfie gwiazd?

Zobaczcie porównanie gwiazd "przed i po" w naszej galerii!