Koreańska pielęgnacja od pewnego czasu ma coraz więcej zwolenniczek. Początkowo 10 kroków w oczyszczaniu oraz nawilżaniu skóry może wydawać się przesadą (i stratą czasu), ale to naprawdę działa. Same przetestowałyśmy i przeczytałyśmy słynny poradnik Charlotte Cho. Raz na zawsze pożegnałyśmy wypryski, przebarwienia i szarą, zmęczoną skórę. 

Kosmetyki z Korei - o co poprosić przyjaciółkę, która leci do Azji (lista zakupów) >>

Mimo że słynne 10 kroków to podstawa K-beauty, ten rynek cały czas się rozrasta i proponuje kolejne produkty o nowej formule, czy zastosowaniu. Przez jakiś czas głośno było o "glass skin", czyli cerze, od której aż bije blask, czyli tzw. efekt "glow". Teraz przyszedł czas na "honey skin". Sam termin jest znany od dawna - to wręcz komplement wśród mieszkańców Korei.

Na czym polega "honey skin"?

"Honey skin" oznacza, że cera jest nie tylko zadbana, ale i nawilżona, odżywiona. Jakby jej posiadaczka dopiero co nałożyła nową warstwę kremu. Jednak ten efekt utrzymuje się przez cały dzień! Miodową skórę uzyskasz dzięki częstemu stosowaniu olejków do twarzy oraz produktów zmiękczających lub rozjaśniających. Dają nie tylko nawilżenie, ale również połysk, o który chodzi właśnie w "honey skin".