Jesienne warkocze nie są ani sielskie, ani romantyczne. Kreatorzy fryzur pracujący za kulisami największych pokazów mody odczarowali ten nieco już nudny trend. Zakomunikowali kobietom, że look rodem z prerii to pomysł tylko dla małych dziewczynek, a korona à la Julia Tymoszenko ma pozostać jedynie na głowach szacownych matron. Jesienią będziemy je pleść trochę inaczej.

Współczesne warkocze są albo idealnie wygładzone i nisko opuszczone wzdłuż karku (jak u Roccobarocco) albo splecione spiralnie jak sznury  (z jesiennego pokazu Trussardi). Do tych pierwszych możemy nosić czapki bejsbolówki albo gotyckie obroże, drugie świetnie wpiszą się w look na bohaterkę legend o Wikingach. Jeśli z warkoczem jesienią koniecznie będziesz chciała zrobić coś więcej, roztrzep go w agresywny sposób i mocno utrwal efekt, przepnij jak opaskę za uszami, albo zakręć w kok jak ogon skorpiona z końcówką zadartą ku górze (jak u Ferragamo).

Więcej inspiracji znajdziesz w naszej galerii prosto z jesiennych pokazów mody.