Na rynku są ich dziesiątki, tylko który wybrać, żeby sprawdził się w trudnych warunkach i był prosty w aplikacji? Nasza redakcja przetestowała aż 12 różnych eyelinerów, żeby wybrać ten najlepszy. Który otrzymał miano "the best"? Sprawdź nasz test!

Eyelinery - ELLE.pl testuje,

Diorshow Pro Liner Waterproof, 125 zł

Co obiecuje producent?

Eyeliner o kremowo-żelowej konsystencji zapewniający urozmaicone efekty: od naturalnej, bardzo precyzyjnej kreski po spektakularną, bardzo odważną.
- Niezwykle łatwa aplikacja
- Aplikator o precyzyjnym kształcie 
- Wykręcany sztyft

Będzie idealny jeśli marzysz o smolistej kresce, która pozostanie na powiece kilka godzin. To typ miękki - świetny do rozcierania, przydymiania, pogrubiania, kociego oka. Daje doskonały, grunge'owy efekt, ale nie udało mi się nim narysować cienkiej, dyskretnej kreseczki. Z tym, że dla mnie to ok - ja wolę ten mocniejszy efekt - bardziej w stylu Carine Roitfeld niż Audrey Hepburn

Plus za:

Miękkie, ale trwałe wykończenie.

Zawsze byłam fanką eyelinerów w płynie, z kredką miałam zawsze problem - szybko się rozmazuje i blednie z czasem. W przypadku tego produktu jest zupełnie inaczej. Diorshow Pro Liner Waterproof łączy w sobie zalety wspomnianych kredek, czyli kremową fakturę i głęboki kolor. Jej plusem jest na pewno trwałość. Utrzymuje się spokojnie przez cały dzień. Mnie w przeciwieństwie do Marty udało się zrobić dyskretny łuk na powiece, ale za pierwszym razem nie było to najłatwiejsze. Osobie przyzwyczajonej do płynnych produktów rysowanie kosmetykiem Diora może wydać się z początku trudne. Sądzę, że to kwestia wprawy.

Plus za: trwałość

Make up for ever Graphic Liner, 125 zł

Co obiecuje producent?

Graphic Liner jest intuicyjnym eyelinerem w dosłownym znaczeniu słowa! Dzięki idealnie nasyconej końcówce w kształcie pisaka, Graphic Liner podkreśla spojrzenie precyzyjną długotrwałą kreską, w odcieniu winylowej czerni. Idealna dla początkujących dzięki ergonomicznemu kształtowi. 

Jestem fanką eyelinerów w pisaku. Ten jest wygodny, ma eleganckie klasyczne opakowanie i co najważniejsze, nie trzeba go mocno dociskać, żeby uzyskać pożądaną głęboką czerń na powiece. Lubie go, bo pozwala swobodnie rysować kreski, nawet te bardzo cienkie. Na skórze trzyma się kilka godzin, przed wieczornym wyjściem musiałam go niestety nieco poprawić.

Plus za: intensywny kolor i precyzyjną końcówkę pisaka.

Eyelinery - ELLE.pl testuje,

Sephora Fingertip, 29 zł

Co obiecuje producent?

Baw się i uwolnij swoją kreatywność, szybko rysując intensywną i długotrwałą kreskę. Prosty w użyciu, szybki fingertip liner, precyzja aż po koniuszki palców! Koniec ze stresem przy aplikacji linera. Dzięki rewolucyjnie ergonomicznemu designowi, aplikator staje się przedłużeniem palca wskazującego i niezwykle łatwo rysuje kreskę.

Plusy :
- Innowacyjne opakowanie, dzięki któremu aplikacja eyelinera jest bardziej intuicyjna.
- Bezstresowa precyzja jednym pociągnięciem.

Bardzo byłam ciekawa tego produktu. Nie tylko ze względu na reklamy, które przewijały się często na ekranach telewizorów. Zaintrygował mnie promowany wszędzie fingertip, który niestety okazał się o wiele za duży na moje palce, więc nie mogłam przetestować nowej techniki proponowanej przez Sephorę. Przyzwyczajona do trzymania kredki/eyelinera w ręku jak długopis, nie wyobrażam sobie, że wkładam palec w skuwkę i tak rysuję "kocie oko". Mimo, że promowana metoda nie przypadła mi do gustu to nie mogę powiedzieć, że to zły kosmetyk. Eyeliner Spehora Fingertip szybko i precyzyjnie się nakłada. Co więcej, tusz szybko schnie, więc czas na makijaż mocno się skraca.

Plus za: łatwość aplikacji

Uwielbiam kolorowe eyelinery, a już w szczególności odcień tego "cuda" od Sephory. Producent obiecywał, że aplikacja eyelinera będzie łatwa i przyjemna, ale niestety nie mogę się z tym zgodzić. Osobiście wolę kiedy eyeliner przypomina "pisak" niż zakrętkę. Jakość produktu oceniam na piątkę z plusem, ale jego design jest dla mnie problematyczny...

Plus za: kolor

Głęboki fioletowy kolor świetnie podkreśla jasno-niebieską tęczówkę. Matowe kocie oczy o takiej barwie robią wrażenie i sprawdzają się na wieczorowe wyjście. Jednak aplikacja tego eyelinera wcale nie należała do łatwych. Zakrętka nie jest zbyt poręczna, a ja sama preferują produkty aplikowane za pomocą pędzelka, niż pisakiem. Zaletą tego produktu jest długotrwały efekt.

Plus za: intensywna barwa

Eyelinery - ELLE.pl testuje,

Urban Decay, 89 zł

Co obiecuje producent?

Eyelinery Heavy Metal Glitter roziskrzą Twoje spojrzenie. Dostępne w intensywnie migotliwych odcieniach na nowo definiują koncept „metaliczności”. 
Nakładaj końcówką pędzelka, by uzyskać subtelny efekt lub jego boczną stroną, jeśli chcesz otoczyć oczy błyskiem klejnotów i przyciągać spojrzenia.

Jestem fanką klasyki, ale raz na jakiś czas można zaszaleć. Czemu nie? Już wiem, że brokatowy eyeliner stanie się moim najlepszym przyjacielem, gdy będę się szykować na Sylwestra lub imprezę karnawałową, a potem np. na festiwale muzyczne. Łatwo się go nakłada (najlepiej w kilku warstwach, żeby brokat była na całej długości kreski). Co więcej, efekt utrzymuje się przez długie godziny - sprawdziłam podczas imprezy w klubie! Mogą go używać również osoby noszące soczewki kontaktowe.

Plus za: efekt glamour i to przez długi czas!

Idealny eyeliner na festiwale! Ten w odcieniu malinowego różu zapakowałam w tym roku do kosmetyczki na Open'era. Brokatowe kreski robiłam nim pod dolną linią rzęs. Mój makijaż nie rozmazał się nawet mimo deszczowej pogody. Podoba mi się, że oprócz brokatu po nałożeniu eyelinera widoczny jest także jego kolor.

Plus za: kolorowy blask.

Ten eyeliner doskonale sprawdza się do wieczorowych stylizacji. Szczególnie w duecie z metaliczną sukienką! Brokatowe kreski na powiekach robią cały look - dzięki nim rozświetlające cienie są zbędne. Pokochałam ten produkt za jego łatwą aplikację, głęboki kolor i błysk, który zaczarowuje spojrzenie. I choć nie jestem fanką makijażu w barwach innych, niż cieliste, niebieski eyeliner Urban Decay stał się moim faworytem.

Plus za: długotrwały efekt

Estée Lauder Little Black Liner, 143 zł

Co obiecuje producent?

Produkt 3 w 1, aby wykreować look naturalny lub ekstremalnie wyrafinowany. Dzięki dwóm końcówkom w tym samym odcieniu, dostosuje się do Twoich upodobań, a przy tym błyskawicznie się utrwala i daje długotrwały efekt. Little Black Liner zapewnia nieskazitelny efekt do 10 godz.

Wytrzymał na mojej powiece całe Open'erowe dni. Podwójnej końcówki używam nie tylko do dwóch rodzajów kresek, ale niemal naraz. Płaską maluję ciągłą linię a pisakiem wykańczam "jaskółkę" w zewnętrznym kąciku, żeby była precyzyjna i ostro zakończona.

Plus za: Piękny czarny kolor i 2 końcówki. Wart swojej ceny!

Eyelinery - ELLE.pl testuje,

Bobbi Brown Ink Liner, 115 zł

Co obiecuje producent?

Dzięki ulepszonej formule i przypominającej flamaster końcówce ten łatwy w użyciu tusz do kresek gwarantuje idealną, intensywnie czarną linię. Inspirowany eleganckim „kocim okiem” prosto z wielkiego ekranu, został stworzony po to, aby zawsze być dla Ciebie niezawodnym sposobem na wyróżniający się makijaż oczu.

Idealny do cienkich, subtelnych kresek! Końcówka przypominająca flamaster pomoże ci stworzyć taki łuk na powiece, jaki dokładnie chcesz. Nawet jeśli masz wrażenie, że twoje dłonie cały czas się trzęsą i nie możesz wyrysować niczego delikatniejszego niż teatralne "kocie oko". Mój ulubieniec!

Plus za: łatwość w aplikacji

The Balm Schwing, 67,90 zł

Co obiecuje producent?

Ten bogaty, trwały eyeliner podkreśla linią i definiuje oczy dając efekt matowo czarnego wykończenia makijażu, który nie rozmaże się ani nie zetrze.

Jeśli poszukujecie eyelinera, który przetrwa cały dzień to produkt Schwing spełni Wasze oczekiwania. Po aplikacji płynu trzeba jednak chwilę odczekać... w przeciwnym razie grozi Wam ubrudzenie całej powieki!  

Plus za: trwałość

Ma specjalnie wydłużoną nakrętkę tak, by ułatwić trzymanie, a przez to malowanie kresek. To znacząco ułatwia mi poranny makijaż. Dzięki cienkiemu pędzelkowi pozwala na uzyskanie bardzo precyzyjnych kresek. Ma odcień głębokiej czerni. Jest dość trwały, bo wytrzymuje na skórze prawie 10 godzin, jednak jeśli mam zapełniony grafik do wieczora, pakuję go na wszelki wypadek do torebki.

Plus za: precyzyjny pędzelek.

Eyelinery - ELLE.pl testuje,

Inglot Liquid Eyeliner, 26 zł

Co obiecuje producent?

Konturówka do powiek w płynie z precyzyjnym aplikatorem, który pozwoli wykonać zarówno cienką, jak i grubszą kreskę. Szybkoschnąca formuła oraz intensywne kolory zapewniają trwały efekt. Kolekcja zawiera matowe kolory oraz odcienie z delikatnymi drobinkami.

Z linerem Inglota stanowimy "stare dobre małżeństwo". Używam od liceum, więc dosłownie i w przeności maluję nim kreskę już z zamkniętymi oczami. Jak na  konturówkę w płynie schnie superkrótko, a utrzymuje się długo. Stożkowy, ostro zakończony aplikator jest za to dość twardy - mnie osobiście bardzo ułatwia to rysunek. Wiem jednak, że są dziewczyny, które wolą bardziej elastyczną końcówkę, łatwiejszą w rysowaniu kreski unoszącej się ku górze. Ja Inglotem maluję i cienką kreskę, i "jaskółkę" i porządne kocie oko jak Amy Winehouse, a kropkami zagęszczam optycznie rzęsy.

Plus za: wszystko :) - a w związku z tym także cenę (26 złotych!) i wybór kolorów: od matowych kaw, przez fiolety, aż po czernie z drobinkami.

Benefit "They're Real push up liner", 129-133 zł

Co obiecuje producent?

Pierwszy na świecie otulający rzęsy żelowy eyeliner we flamastrze! Rozwiązuje jeden z największych odwiecznych dylematów urodowych – jak namalować idealną kreskę? To proste nie do uwierzenia...They’re real! push –up liner – eyeliner z efektem push up otula linię rzęs, ułatwiając wykonanie perfekcyjnej kreski..

A im bliżej narysowana kreska, tym większe wydaje się oko!

To moje pierwsze spotkanie z "takim" eyelinerem. Na pewno jest inny niż wszystkie - ma żelową konsystencję z szeroką końcówką. Nie jestem przekonana co do takiej (nietypowej) formy eyelinera, ale muszę przyznać, że moje pierwsze zetknięcie się z nim było bardzo udane. Bez poprawek namalowałam nim kocie kreski. Myślę, że ten eyeliner od Benefitu pokochają fanki retro makijażu, bo jest idealny do mocnych i grubych kresek. Ja wolę delikatny make up, więc pozostanę przy klasycznym eyelinerze w pisaku. 

Plus za: że każdy z jego pomocą wyczaruje kocie kreski.

Muszę się przyznać, że miałam problemy z "obsługą" eyelinera Benfit. Od tego typu kosmetyków oczekuję przede wszystkim prostych i skutecznych rozwiązań. Jeśli chodzi o trwałość kreski to nie mam się do czego przyczepić - kolor jest głęboki i nie ściera się po godzinie. Ale, jeśli ktoś (tak ja ja) nie jest urodzoną wizażystką to radzę wybrać eyeliner w innej formie.

Plus za: Trwałość kreski i (mimo wszystko) fajny design.

Od lat maluję kreski, ale liner Benefit nawet dla mnie okazał się zbyt trudnym w obsłudzie narzędziem. Aplikator jest dozownikiem - wykręcasz z niego sztyft, który według mnie jest zbyt twardy i trudny do rozprowadzenie po delikatnej skórze powiek. Kolor i trwałość bez zarzutu. Ale spróbuj go potem zmyć - naprawdę nie jest łatwo.

Plus za: kolor i kampanię reklamową

Eyelinery - ELLE.pl testuje,

Lancôme Grandiôse Liner, 155 zł

Co obiecuje producent?

Lancôme ujawnia sekret precyzyjnej aplikacji eyelinera, pilnie strzeżony przez profesjonalnych makijażystów. Zginany pod kątem 35° aplikator ułatwia dostęp do linii rzęs i sprawia, że tworzenie idealnej kreski jeszcze nigdy nie było tak proste. 
Niezwykle cienkie zakończenie aplikatora pozwala na poprowadzenie idealnej kreski. Matowe wykończenie i szybkoschnąca formuła nadają spojrzeniu głębi. Już nic nie stoi na drodze do nieskończonej kreatywności.

Wygląda jak piękne narzędzie kaligraficzne, ale na pierwszy rzut oka może trochę przestraszyć nowicjuszki sztuki malowania kreski. Ja jestem fanką prostych rozwiązań, ale rozumiem, że ruchomy aplikator to nie tylko marketingowy bajer. Mnie nie jest konieczny na co dzień, ale koleżanki mówią, że ułatwia malowanie kreski przy dolnych rzęsach. Wierzę i kiedyś spróbuję.

Plus za: piękną formę, w kosmetyczce wygląda jak biżuteria.

Trochę nie ufam udziwnieniom w produktach, których sukces polega na łatwości w użytkowaniu (patrz produkt Sephory). Ale od czego są testy? Pomalowałam oczy z prostą i wygiętą końcówką. Efekt? Podobny. W moim przypadku nowy mechanizm nie do końca się sprawdził, ale muszę przyznać, że nie przeszkadzał mi w tworzeniu równej i ładnej kreski. Bo główną zaletą tego eyelinera jest matowe wykończenie oraz pisak, którym za każdym razem rysowałam idealny łuk.

Plus za: szybkość, wystarczy jedno-dwa pociągnięcia, żeby stworzyć piękną kreskę

Jeśli makijażyści sami zginają końcówki eyelinerów, by ułatwić sobie pracę, to musi działać! I działa. Tym eyelinerem potrafię namalować nawet cienką kreskę na dolnej powiece. Ma dodatkowo intensywny kolor i piękne opakowanie. Dzięki niemu polubiłam eyelinery z pędzelkiem. Bardzo!

Plus za: zginany pędzelek. 

Eyelinery - ELLE.pl testuje,

Zoeva Calli Graphic, 36.90 zł

Co obiecuje producent?

Zainspirowany klasyczną kaligrafią, płynny eyeliner ZOEVA Calli Graphic definiuję nową, głęboką czerń. Niezwykle łatwy w użyciu, bogaty i wysoko napigmentowana formułazapewnia całkowitą kontrolę i mocne krycie o matowym wykończeniu.

Lubię tę markę - za jakość cieni do powiek, design opakowań, logotyp, napigmentowanie kosmetyków. Przetestowałam dwa linery ZOEVA - jeden mały z gąbczastą, elastyczną końcówką i drugi - ostry pisak. Pierwszy pięknie, miękko maluje łuk i czasem poprawiam nim brwi, układając go "na płasko". Drugi robi idealną graficzną, cieniutką kreskę i jest supertrwały. Polecam oba - szczególnie początkującym.

Plus za: trwałość końcówek

MAC Fluidline, 75 zł

Co obiecuje producent?

Wyjątkowo gładka, żelowa formuła linera zapewnia precyzję płynnego linera z miękkim wykończeniem. Aplikacja za pomocą pędzelka. Długo się utrzymuje. Formuła odporna na rozmazywanie. Dostępny w szerokiej gamie kolorystycznej. Pędzelek sprzedawany jest oddzielnie.

Brązowy eyeliner sprawdza się na co dzień do delikatnego podkreślenia linii rzęs. Świetnie komponuje się ze smokey eyes w złocistych odcieniach, które sprawdzi się w jesienych stylizacjach. Dzięki kremowej konsystencji można używać go na wiele sposobów - jako cień do powiek, czy nawet brwi, nadający włoskom upragniony kształt. 

Plus za: konsystencję, którą można rozcierać

Eyelinery - ELLE.pl testuje,