ELLE: Mam znajomą, którą spotykam raz na kilka miesięcy i która potrafi przy niezobowiązującej kawie opowiadać o swoich doświadczeniach z seksem analnym. To już chyba przesada?
M.R.: To zależy, dlaczego cię krępuje ta rozmowa. Jeśli dlatego, że w ogóle wstydzisz się rozmawiać o seksie, to masz kłopot. Ale jeśli dlatego, że szokuje cię, że osoba, którą słabo znasz, wdaje się w takie szczegóły intymnych zbliżeń, to można to porównać do sytuacji, kiedy ktoś publicznie przeklina. Ja nigdy nie pozwalam sobie, żeby przeklinać przy obcych osobach, choć jestem kobietą temperamentną, niestroniącą od dosadnych słów. Ale byłoby mi głupio tak się zachowywać przy ludziach, którzy mnie nie znają. Oni mogliby to nawet odebrać jako obrazę. Tak samo jest z tematami intymnymi. Lubię rozmowy o seksie, ale nie mam nawet odruchu, żeby zaczynać takie tematy przy kimś, kogo słabo znam. Bo mógłby wtedy poczuć się dotknięty choćby tym, że ja oczekuję od niego równie intymnych zwierzeń. Trzeba zawsze brać pod uwagę, że ludzie mają różną potrzebę rozmawiania o seksie, różny styl i różną wrażliwość.
ELLE: A może to, że ta moja koleżanka tak dużo o sobie opowiada, znaczy, że nadrabia coś, czego jej brak w łóżku?
M.R.: Niekoniecznie. Może naprawdę ma potrzebę przegadania swoich doświadczeń. Może chce je porównać z twoimi. Może jest zwyczajnie ciekawa, co jeszcze mogłaby zrobić. Może bardzo lubi seks i bardzo lubi o nim rozmawiać.
ELLE: A jak najczęściej kłamiemy w rozmowach o seksie?
M.R.: Przechwalamy się i koloryzujemy, ile razy uprawiamy seks i że zawsze mamy orgazm. A tak naprawdę to oznacza, że czujemy się niedowartościowane. I w drugą stronę: wstydzimy się i kłamiemy, kiedy czujemy lęk i niepokój przed niedoskonałością swojego ciała.
ELLE: Czy rozmawiając między sobą o seksie, inaczej kłamią kobiety i inaczej mężczyźni?
M.R.: Tak. Mężczyźni kłamią, bo poprzez seks się dowartościowują. Najważniejsza jest u nich wydolność, jak w sporcie. Czyli: jak kto może dużo. A kobieta uważa, że jeśli z seksem jest coś nie tak, to jest nieatrakcyjna. To dowód na to, że podświadomie łączymy temat seksu z tematem swojego ciała.
ELLE: W takim razie jeśli mamy problem, żeby rozmawiać o seksie, to znaczy, że mamy problem z seksem?
M.R.: Wcale nie z seksem. Szczere rozmawianie o seksie jest tak naprawdę szczerym rozmawianiem o swoim ciele, jego zachowaniach i ograniczeniach. Czyli jeśli mamy z tym problem, to może oznaczać, że tak naprawdę nie akceptujemy siebie. Spróbuj teraz, mając to w głowie, otwarcie porozmawiać z koleżankami o seksie. Oczywiście, jeśli tego potrzebujesz.

Maria Rotkiel, psycholożka, terapeutka, doktorantka kulturoznawstwa, współzałożycielka i wicekierowniczka Zakładu Seksuologii Społecznej i Klinicznej Instytutu Seksuologii Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego. Współwłaścicielka Pracowni Poznawczo-Behawioralnej.

ROZMAWIAŁA: ANNA LUBOŃ

Źródło: magazyn ELLE