Kwiaty jadalne stają się modne – to nowy trend czy powrót do tradycji?

Jedno i drugie. W polskiej kuchni można znaleźć wiele zastosowań kwiatów jadalnych, jednak część z nich jest niemal zapomniana. Typowo polski przepis to np. konfitura z płatków róży. Za czasów cesarza Franciszka Józefa popularne były naleśniki z kwiatami dzikiego bzu, nazywane cesarskimi. Być może były znane wcześniej. Tradycyjną polską potrawą jest też wino z chabrów, które ma ciekawy różowawy kolor. Znany też jest syrop z kwiatów mniszka, tak zwany majowy miodek. Kwiaty są obecne w menu najlepszych restauracji świata, ale ten trend pojawił się właściwie dopiero po 2000 roku.

Dawniej używano kwiatów dla smaku czy leczniczo?

O wiele częściej leczniczo. Tymczasem wiele kwiatów znanych i używanych w zielarstwie, np. rumianek, lipa, nagietek, lipa, świetnie uzupełnia smak potraw. Zachęcam, by dodawać je do potraw i deserów.

W jaki sposób zainteresowałaś się kwiatami jadalnymi?

Jako dziecko spędzałam wiele czasu na powietrzu. Skubałam akację, koniczynę, żywokost. Ale na poważnie zainteresowałam się kwiatami jadalnymi, gdy zobaczyłam w książce zdjęcie ciasta czekoladowego z kandyzowanymi fiołkami. Zapragnęłam zdobyć takie fiołki, ale nikt w Polsce o nich nie słyszał. W końcu trafiłam na francuski sklep, którym znalazłam nie tylko kandyzowane fiołki, ale także maki, lawendę, wrzos – kwiaty, które przecież znamy, ale ich nie wykorzystujemy w kuchni.

Jak pozyskiwać kwiaty, by nadawały się do jedzenia: uprawiać samodzielnie, kupować w eko sklepach czy zbierać na łąkach?

Ja stosuję wszystkie te trzy metody. Cieszę się, że kwiaty można już znaleźć w warzywniakach, bo w 2009, kiedy zaczynałam się tym interesować, nie było o tym mowy. 

Od jakich gatunków zacząć uprawę na balkonie?

Polecam fiołek rogaty, wygląda jak mały bratek, ale jest smaczniejszy. Nadaje się do sałatek, deserów. Albo nasturcję, która jest łatwa w uprawie, a smakuje jak rzeżucha. Jest idealna do kanapek, również jej listki są jadalne. Pamiętajmy jednak, że jeśli kupujemy sadzonki, muszą przejść przynajmniej dwutygodniową karencję, żeby rozłożyły się chemiczne substancje użyte do ich hodowli.

W książce jest więcej kwiatowych przepisów na desery czy dania wytrawne?

Na blogu polecam więcej potraw słodkich, natomiast w książce starałam się to wyważyć. Najwięcej jest dań wytrawnych, sałatek i deserów. Polecam też w książce napoje, przetwory wytrawne i słodkie.

Jesteś doktorem biochemii, czy zwracasz uwagę na wartość odżywczą kwiatów?

To jest istotne, roślina umieszcza w kwiatach wiele cennych składników, takich jak przeciwutleniacze czy glikozydy. Ich zapach świadczy o obecności olejków eterycznych. Dla mnie kwiaty są czymś pomiędzy warzywem a ziołem.

Jak ustrzec się przed zjedzeniem niejadalnego kwiatka?

Ryzyko nie jest wielkie, bo takich kwiatów jest mniej. Ale radzę zdobyć porządną wiedzę zanim sami wybierzemy się na zbiory.

Jakie kwiatowe potrawy z Twojego bloga są hitami?

Dżem truskawkowy z kwiatami z dzikiego bzu, konfitura z róży, lody różano-malinowe, syrop fiołkowy.

Czy od kiedy kwiaty trafiły do Twojej kuchni, jesteś w stanie je po prostu podziwiać?

Jedno drugiemu nie przeszkadza, jest mnóstwo kwiatów, które podziwiam, a nie mogę zjeść. Choć czytelniczki przyznają, że pod wpływem moich przepisów zaczynają inaczej patrzeć na klomby z kwiatami: myślą co by tu zjeść. 

Czujesz się krajową ekspertką od kwiatów jadalnych?

Poza pracą na uczelni prowadzę warsztaty o kwiatach jadalnych i dzikich roślinach, również w przedszkolach. Cieszę się, że coraz więcej osób chętnie sięga zarówno po chwasty, jak i kwiaty. Jeszcze nie tak dawno ludzie wstydzili się tego, co jadano w czasach głodu. Dlatego po wojnie temat chwastów i kwiatów całkowicie zniknął. Teraz widzą, że nawet szefowie najlepszych restauracji robią najdroższe dania z tego, co rośnie na łąkach. Przykład idzie i z góry, i z dołu.