ELLE: Jakie kosmetyki zabrałaś ze sobą na sesję z ELLE na Zanzibar?

Alicja Tubilewicz: Przede wszystkim kremy ochronne przeciwsłoneczne i kosmetyki, których używam codziennie: płyn micelarny Sensibio Bioderma i super lekki podkład Marc Jacobs Genius Gel. Silnie nawilżający i odbijający światło podkład w żelu – to absolutny "must have" mojej codziennej pielęgnacji.

ELLE: Twój niezawodny patent urodowy na długie loty?

Alicja Tubilewicz: Nie maluję się, nawilżam mocno twarz w trakcie lotu i idę spać, aby wyglądać na wypoczętą. Moim odkryciem jest dotleniający skórę krem Detoxygen Dr.Brandt, który działa na skórę niczym kojący kompres po długim locie.

ELLE: Jak pielęgnujesz swoją skórę?

Alicja Tubilewicz: Jestem fanką kosmetyków naturalnych, które nie uczulają i nie wysuszają skóry. Mój faworyt to superdelikatny żel do mycia twarzy marki Korres z wyciągiem z białej herbaty. Dużą wagę przywiązuję także do pielęgnacji ciała, uwielbiam kąpiele w olejkach. Niedawno odkryłam polską markę Goargan+ z zimnotłoczonych olejów z kiełków pszenicy i owsa. Sądzę, że gdyby znała je Kleopatra, z pewnością wymieniłaby na nie swoje kąpiele w mleku.

ELLE: Twój patent na lśniące włosy?

Alicja Tubilewicz: Mam bzika na punkcie włosów! Uwielbiam o nie dbać i uwielbiam maski do włosów. Niezawodna to KEVIN.MURPHY z serii Plumping – z nawilżającym masłem shea oraz dodającym włosom witalności imbirem. Już sam jej zapach poprawia humor, nie tylko moim włosom:) Gdy mam wolny dzień, nie suszę włosów, ale pozwalam im schnąć naturalnie. Dodatkowo raz na dwa miesiące podcinam końcówki.

ELLE: Najważniejsza rada urodowa, jaką usłyszałaś w życiu?

Alicja Tubilewicz: W Londynie podczas sesji do magazynu Dazed& Confused fotograf Felix Cooper powiedział, że mam piękne rysy twarzy i że jestem bardzo fotogeniczna, a inni z którymi pracowałam mówili, że  z moją twarzą można zrobić wszystko. Wystylizować i na dziewczyn, i na kobietę. To bardzo miłe.

ELLE: Twój ulubiony makijaż?

Alicja Tubilewicz: Praca modelki polega na tym, że co chwile mam inny makijaż, dlatego na co dzień nie maluję się wcale. Na castingi natomiast nakładam na twarz tylko lekki podkład nawilżający oraz odrobinę różu w kremie MAKE UP FOR EVER.

ELLE: Twoje ulubione miejsce "beauty" w Warszawie?

Alicja Tubilewicz: Holistic Clinic. Genialne miejsce na mapie Warszawy i niezastąpiony Dr. Krzysztof Gojdź. W programie TVN Style „Sekrety lekarzy” – showman i niesamowita osobowość. W pracy ogromny autorytet i chodząca encyklopedia. Zawsze ratuje moją przesuszoną, po długich lotach cerę.

ELLE: Twój ulubiony zapach?

Alicja Tubilewicz: Kocham radosne i rześkie Miss Dior, Marc Jacobs Daisy i Flowerbomb Viktor&Rolf.

ELLE: Uprawiasz jakiś sport? 

Alicja Tubilewicz: Latem jeżdżę na rowerze i pływam. Uwielbiam nurkować. Zimą jeżdzę na snowboardzie i nartach.

ELLE: Twoja ulubiona potrawa?

Alicja Tubilewicz: Zajadam się owocami morza, lubię też włoską kuchnię (prosciutto), ale nic nie przebije moich ukochanych krewetek zrobionych przez moją mamę. Mogłabym je jeść codziennie.

ELLE: Pięć ulubionych rzeczy w twojej szafie?

Alicja Tubilewicz: Jeansy, basic’owe gładkie luźne t-shirty, i obowiązkowo do biegania na castingi  - najwygodniejsze na świecie Reebok’i Pod względem stylu, jestem niczym Steve Jobs, przepisowy normals ze mnie.

ELLE: Twój ulubiony sklep z ciuchami? 

Alicja Tubilewicz: Jak przystało na normalsa, cenię minimalizm i super jakość materiałów. Lubię kiedy ciuchy żyją więcej niż jeden sezon.Te wymagania w 100% spełnia ALLSAINTS. Mam nadzieję, że doczekamy sie go kiedyś w Polsce.