Mieszkanie w zabytkowej kamienicy zawsze determinuje projekt. Świetnie  wiedziała o tym projektantka wnętrz Agnieszka Komorowska-Różycka, kiedy postanowiła zamieszkać właśnie w takim wnętrzu. W jej dotychczasowych, minimalistycznych projektach zwykle dominowały beton, szkło i stal. Tym razem musiała zmierzyć się z przestrzenią, która ma swoją włąsną historię i do której nie do końca pasuje taka stylistyka.

Projektantka nie chciała zaprzepaścić zastanych walorów tego wiekowego miejsca. Postanowiła stworzyć wnętrze, które odda klimat czasów Warszawy sprzed stu lat, ale też pokaże jej własny charakter i upodobania.

Projekt współtworzyła Kasia Kiełek – wspólniczka Agnieszki z pracowni architektury Nasciturus design. Pracy było naprawdę dużo, tym bardziej, że trzeba było zmierzyć się z nowym wyzwaniem wynikającym z wieku budynku. Po zerwaniu podłogi okazało się, że drewniane stropy wymagają solidnego wzmocnienia. Podobnie sufit w strefie kuchennej wymagał sześciometrowego stalowego podciągu, który trzeba było wnieść na trzecie piętro. Stare tynki zostały skute i położone od nowa. Remont  trwał aż półtora roku...

Projektantki chciały ocalić jak najwięcej oryginalnych elementów, wierząc że będa stanowiły wspaniałą oprawę dla współczesnego wzornictwa. Pozostawiono wszystkie masywne drzwi z 1904 r. Zostały odrestaurowane i  pomalowalowane na biało, dostały także nowe czarne klamki.

Na ścianach i sufitach dodano misterne gipsowe sztukaterie, nawiazujace do klimatu kamienicy. Ozdobne motywy powtarzają się także na drzwiach dyskretnie schowanych szaf. Podłogi wykończono dębowymi olejowanymi deskami. Na jednej ze ścian w salonie oraz części sufitu odsłonięto stare cegły.

Sercem mieszkania jest salon otwarty na kuchnię z jadalnią i strefę wypoczynku. Tu uwagę przyciąga bajecznie kolorowy dywan Moooi Carpets projektu Marcela Wandersa oraz modułowa sofa Le Noir polskiej marki Adriana Furniture w odcieniach szarości. Mebel ten, dzięki zauważalnym wypustkom wokół poszczególnych elementów siedziska stał się harmonijnym dopełnieniem nowoczesnej stylistyki tego wnętrza. Dzięki zastosowaniu miękkiego wypełnienia w postaci pierza i elastycznych włókien jest wyjątkowo wygodna. Co wiecej, poszczególne moduły sofy można ze sobą dowolnie komponować i przestawiać, a przez to dowolnie kreować przestrzeń.

Część kuchenną, ze ścianą zabudowaną pojemną szafą, zamyka wyspa z czarnym marmurowym blatem. Zamontowano w nim w nim nowoczesną płytę kuchenną, wyciąg oraz zlewozmywak z dyskretnie schowaną baterią. Kuchnia jest tu miejscem ukrytym, które ożywa jedynie w momencie gotowania.

Wyspa od strony pokoju została schowana za nieco od niej wyższą ścianką z białego lekkiego spieku kwarcowego, który do złudzenia przypomina marmur. Motyw ten pojawia się także w sypialni oraz łazience. Projektantka zdecydowała się na ten materiał ze względu na jego lekkość. Dzięki czemu nie obciąża on nadmiernie starych stropów kamienicy, jak by to było w przypadku ciężkiego kamienia.  

Elementem mającym ogromny na nastrój panujący w mieszkaniu jest nowoczesne oświetlenie. Pomaga wyeksponować klimat i walory mieszkania, a geometryczne, ażurowe kształty czarnych lamp Wireflow (nad stołem w jadalni), przyciągają wzrok nawet w dzień.

Do prywatnej części mieszkania wchodzi się przez otoczone lustrem drzwi, ukryte w ramie z wielką fotografią Richarda Avedona z 1957 r. Za nimi mieści się sypialnia z otwartą strefą kąpielową. Z jednej strony pokoju, na dębowych deskach ustawiono wielkie łoże z miękkim zagłówkiem, a z drugiej owalną wannę oraz natrysk z deszczownicą ogrodzony taflami szkła. Ściany i podłogę w tej części pomieszczenia pokryte są białym spiekiem kwarcowym. Kontrastują z nim czarne baterie łazienkowe Zucchetti oraz geometryczna konstrukcja podtrzymująca szklaną osłonę prysznica. Umieszczenie strefy kąpielowej w sypialni było efektownym, ale dość odważnym posunięciem, dlatego też projektantka nie zapomniała o łazience dla gości, tuż obok salonu.

opracowanie: Anna Chwalińska