Wierzycie w to, że rajstopy mogą być aż tak świetne, że warto im poświęcić cały pokaz mody? My zobaczyliśmy to na własne oczy i naprawdę podpisujemy się pod tym założeniem. Nowa kolekcja Calzedonia zaprezentowana w Weronie podczas #CalzedoniaLegShow może być podstawą najlepszych jesiennych stylizacji. Wyraziste wzory – od ponadczasowych kabaretek po groszki, z kuszącym efektem longuette czy mieniące się od cekinów rajstopy to tylko kilka propozycji od włoskiej marki, które zobaczyliśmy na wybiegu. Ewidentnie akcesoria zaliczają wielki powrót a kabaretki, rajstopy z aplikacjami, szwami i haftami rządzą też modą uliczną.

Calzedonia Leg Show - pokaz mody marki w Weronie

Pokaz Calzedonii był naprawdę wielkim show - z dynamiczną choreografią, artystyczną scenografią, grą świateł, wizualizacjami i świetną muzyką. Nową kolekcję zaprezentowało kilkadziesiąt modelek i tancerek, w tym dwadzieścia światowej sławy nazwisk. W pierwszych rzędach zasiadły zaś gwiazdy z całego świata - m.in, Julia Roberts, Robert Lewandowski a także Ania Lewandowska, polska ambasadorka marki, z którą udało się nam porozmawiać. Przeczytajcie wywiad!

Calzedonia Leg Show - pokaz mody marki w Weronie

ELLE: Odkąd założyłaś rodzinę, czujesz się bardziej odpowiedzialna za osoby, które obserwują Ciebie i Twój styl życia na Instagramie?

Anna Lewandowska: Oczywiście, że tak. Mój profil na Instagramie ma już dziś wymiar nie tylko treningowy, ale też żywieniowy, motywacyjny, wręcz coachingowy. Zdaję sobie sprawę, że to olbrzymia odpowiedzialność. Dlatego, kiedy ktoś pyta mnie, skąd biorę siły na kolejne działania, odpowiadam, że mam grono odbiorców, za których czuję się odpowiedzialna. Nie da się ukryć, że narodziny dziecka zbliżyły mnie też do grona mam - chcę dzielić się z nimi energią, być dla nich inspiracją. W związku z tym, jeśli jest tylko taka potrzeba, to zawsze konsultuje swoje rekomendacje z osobami ze środowisk medycznych. Czuję dużą odpowiedzialność, za to, czym się dzielę, ponieważ wiem jaki wpływ na decyzję czy styl życia mają treści, które umieszczane są w sieci.

ELLE: Kobieta, która kultywuje sportowy styl życia jest lepiej przygotowana do ciąży i wychowania dziecka?

Sportowcy lubią planować, mieć plan, realizować plan. Dziecko zaś nic sobie z naszych planów nie robi i naturalnie narzuca nam swój scenariusz. Załóżmy, że mam w głowie kolejność czynności i działań, a wszystko to zmienia po prostu obowiązkowa drzemka albo zmiana pieluchy. Mimo wszystko sportowcom jest w tym trybie chyba trochę łatwiej. Sport nauczył nas dyscypliny, jesteśmy wytrzymali, choć znam wiele mam, które mnie inspirują i czerpię z ich doświadczeń, mimo że nigdy nie miały ze sportem do czynienia. Natomiast jedno jest pewne - ciało sportowca może więcej.

ELLE: W tym dobrze ułożonym planie było coś, na co nawet Ty nie byłaś przygotowana? Albo coś, czego Ci się po prostu nie chce, co zeszło na drugi plan?

Zrezygnowałam z wielu projektów zawodowych, ale też zmieniłam nastawienie. W ciąży żadna siła nie była w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Postanowiłam sobie, że ciąża ma być najważniejszym okresem w moim życiu, a zdrowie mojego dziecka - najważniejszą sprawą na świecie. Klara jest bardzo spokojnym, szczęśliwym maleństwem, co mnie bardzo cieszy. Robert gra czasami co trzy dni, nie korzystamy z niczyjej pomocy, więc ja totalnie podporządkowałam córeczce swój czas - odpadły ponadprogramowe przedsięwzięcia w karierze.

ELLE: Ale zaproszenie Calzedonii jako ambasadorka marki przyjęłaś drugi raz...

Zapowiadałam wcześniej, że od września wrócę do najważniejszych projektów. Był już obóz treningowy, teraz jesteśmy w Weronie, w październiku w wydawnictwie Burda wydam kalendarz motywacyjny, nad którym pracowałam kilka miesięcy. Rozszerzam też działalność swojej firmy, której jestem prezesem, nie tylko twarzą. Ludzie się temu dziwią, ale ja naprawdę próbuję i przygotowuję swoje batoniki najpierw w termomiksie, zanim wprowadzimy je do produkcji. Cieszę się, kiedy ktoś podchodzi do mnie i mówi: "Anka, uwielbiam te Twoje przekąski". Oprócz produktów spożywczych, planuję też pewien projekt beauty, ale póki co nie zdradzę więcej. Rok współpracy z Calzedonią był wyjątkowy i bardzo inspirujący. W kampanii kobieta, jej ciało, nogi są wyeksponowane w piękny, pozytywny sposób. To są poza tym świetne, szeroko dostępne produkty, które Polki naprawdę kochają - cieszę się, gdy podchodzi do mnie dziewczyna i mówi: "Mam ten sam kostium!". Po prostu lubię być ambasadorką Calzedonii i z przyjemnością przedłużyłam naszą współpracę. 

ELLE: Na zdjęciach z kampanii wyglądasz so sexy. Na co dzień wolisz eksponować nogi czy biust?

Wiesz, jak jest po karmieniu... (śmiech). A tak na poważnie - biust się zmienia, rośnie, maleje i rzeczywiście dziś wolę odsłaniać nogi i plecy. W każdym razie chciałabym uniknąć generowania jakichkolwiek kompleksów, jest mi bliska idea body positive pod warunkiem, że positive oznacza także healthy. Nie jestem fanką skrajności. Porównywanie się do trenerek, modelek też jest totalnie bez sensu - trzeba dążyć do tego, by być po prostu zadowolonym ze swojego zdrowego ciała. To ono pozwala się nam dobrze czuć, być efektywnym w pracy, lepiej się wysypiać, lepiej wyglądać.

ELLE: Lubisz się stroić?

Moda nie jest dla mnie najważniejsza, mimo że da się zauważyć, że nawet na moich kanałach społecznościowych jest jej dziś więcej niż kiedyś. Także zawodowo - ja mam Calzedonię, niektóre kontrakty mojego męża też pochodzą ze świata mody, z którą oboje zaczęliśmy częściej obcować. Ale wciąż lubię założyć Nike, sportowe buty, legginsy i bluzę z kapturem. Bardzo lubię też rockowy styl - biały t-shirt, skórzane kurtki.

ELLE: A miałaś wpływ na to, co masz na sobie w sesji Calzedonia?

Tak, dyskutowaliśmy o wyborze modeli. Wiem, że zaskoczyły Cię kabaretki na jednym ze zdjęć, ale ja je naprawdę bardzo lubię, poza tym mamy ich wielki powrót.

ELLE: Ubierasz się czasem tak w 100% dla męża?

Zdarza się, że tak. Jak każdy facet, mój mąż lubi seksowne rzeczy. Staram się ubrać się dla niego, na przykład, gdy idziemy razem na kolację.

ELLE: Myślisz, że kobiety ubierają się częściej dla mężczyzn czy dla innych kobiet?

Hmm, chyba rzeczywiście tak jest, że generalnie zależy nam na opinii innych ludzi, szczególnie kobiet. I to kobiety najczęściej nas komentują. Ostatnio na obozie prowadziłam zajęcia coachingowe poświęcone pewności siebie. I powtórzę: zawsze zaczynajmy od siebie, od samoakceptacji i mowy ciała. Nawet jeśli w pięknej wieczorowej sukni wejdziesz na salę zgarbiona, smutna i wystraszona, to uwierz, kreacji po prostu nie będzie widać. Ściągnij łopatki, wyprostuj się, pokaż pełny uśmiech, przywitaj się ze wszystkimi - nawet jeśli będziesz miała na sobie najskromniejszą sukienkę, wszyscy pomyślą: "Ale świetnie wygląda". Ubiera Cię przede wszystkim pewność siebie.

ELLE: Jaką lekcję kobiecości dostałaś od mamy? I jaką chcesz przekazać swojej córce?

Przede wszystkim "podam dalej" wartości rodzinne. I zdaję sobie sprawę z tego, że dziś trudniej kształtuje się kręgosłup moralny dziecka - kiedyś było to łatwiejsze. Chciałabym, żeby Klara skupiała się w przyszłości na kwestiach najważniejszych, w tym na rodzinie, przyjaciołach, nie na materialnych.